Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość _Gośka_

Mam wrażenie, że inny mają łatwiej.

Polecane posty

Gość _Gośka_

Oczywiście jest też wiele osób które mają znacznie gorzej, ale patrze przez pryzmat moich rówieśników itp. Od zawsze miałam bardzo zaniżone poczucie własnej wartości, to za sprawą bicia i wyzywania które doświadczałam. Dzień bez wyzwisk, popychania był dniem straconym. Nie miałam koleżanek bo byłam dzieckiem zalęknionym, bojącym się własnego cienia. Nie miałam gdzie tych koleżanek zaprosić (całe rodzeństwo w jednym pokoju), więc i ja nie chodziłam, byłam takim wyrzutkiem, pośmiewiskiem z którego można się było pośmiać, bo wyrzutek znowu przyszedł z siniakami na twarzy, na rękach. Dzieci szły nad jezioro, mi nie było wolno. Już jako nastolatka także nie mogłam nigdzie chodzić, nawiązywały się przyjaźnie, a ja jak zawsze sama. Rodzice zrobili ze mnie dziwoląga-kujona. Nie miałam dzieciństwa, tylko naukę i bicie. Nie miałam rozrywek, wakacji, ferii. Moim marzeniem była wyprowadzka, bo codziennie słyszałam, że mam się wynosić do domu dziecka, na ulicę. Czasem spałam za garażem na trawie. Rodzina (ciotki, wujkowie, dziadowie) wiedzieli dobrze co się dzieje. Nikt nie ruszył palcem, nikt nie pomógł mi. Dlatego teraz jako dorosła osoba nie mam ochoty utrzymywać z nimi kontaktu, przez co jestem oczerniana przez nich. Skończyłam studia które nigdy mi się nie podobały, presja rodziny, że "coś trzeba skończyć"... Kierunek na który chciałam pójść został wyśmiany, skrytykowany, więc odpuściłam. Nie mam pracy, nie mam chęci do życia. Mam wrażenie, że inni mają łatwiej. Mają rodziców którzy pomogą, dziadków. Ich wsparcie, pomoc finansową. Rodzina, znajomi pomagają im w znalezieniu pracy, w życiu. Chcą brać śluby-biorą, dostają w spadkach mieszkania, domy, bądź rodziny pomagają im przy budowach, kupnach. Jak ja chciałam wziąć ślub to zostałam skrytykowana, poza tym nie mam gdzie mieszkać więc to był główny powód dlaczego zrezygnowałam. Inni mają znajomych co biorą ich za granicę, ja nie mam nikogo kto by mi pomógł. Zawsze byłam zdana sama na siebie, nie miałam znikąd pomocy. Zawsze sama, nikt nie doradził, nikt nie pomógł. Nie usłyszałam nigdy dobrego słowa pod moim adresem. Jak coś mi się udało to też byłam krytykowana. Czuję się nikim i jestem nikim. Kiedyś jako dziecko marzyłam, że gdy będę dorosła to będę miała dom, rodzinę, pracę. Nie mam nic i zapewne nic mieć nie będę, bo jestem za słaba by walczyć o lepszy los. Tez macie wrazenie, ze inni maja latwiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może czas przestać zrzucać winę na innych. Oczywiście rozumiem Cię, bo miałem podobnie z dzieciństwem, ale w pewnym momencie powiedziałem dość, odciąłem się - mimo, że mieszkałem pod jednych dachem, wyzbywałem się ich psychicznego wpływu. Praca to w sumie podstawa, dzięki temu możesz się usamodzielnić, zatem może lepiej przestać się tyle zamartwiać i zadbać o swoje życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SDINNSLDNEV
FAKT FAKTEM ZE TERAZ ZEBY GODNIE ZYC TRZEBA UKLADOW I ZNAJOMOSCI, BEZ TEGO CIEZKO ZNALEZC PRACE A CO ZA TYM IDZIE GODNE WYNAGRODZENIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
"wyzbywałem się ich psychicznego wpływu. " Mozesz powiedziec w jaki sposob udalo Ci sie to? Tak wiem, ze praca to podstawa, bardzo bym chciala znalezc ja, zmienic otoczenie. Szukam, bezskutecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfsdgdf
Mam podobnie, wyjechałam na chwile za granice. Wrocilam do Polski, wyprowadzilam sie z domu ale nie moge znalezc pracy. A pieniadze sie koncza ;/. Z rodzina staram sie nie utrzymywac kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gośka z Ty cały czas z nimi mieszkasz? Ja sobie uświadomiłem schematy działania, oni się po prostu na Tobie wyżywają - bo są słabi. Gdyby ktoś inny był na Twoim miejscu - to by się na nim wyżywali, nienawiść zamieniłem po części we współczucie. Poza tym stali się dla mnie neutralni, wiedziałem, że nie będę chciał mieć z nimi za dużo do czynienia w przyszłości, ale nie było tak, że ich nienawidziłem, ot co - trzeba było się dostosować do takiego środowiska by przetrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
Szukam kogos, kto pomoglby mi wyjechac, daleko stad. W ciemno nie pojade, a w UP oferty typu "murarz, tynkarz, spawacz". Pytam znajomych, ale kazdy odwraca sie tylkiem. Jestem dla nich obca osoba, wiec nie chca pomoc. A z rodziny ci co wyjechali tez maja mnie gdzies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
Tak mieszkam, bo nie mam pracy, wiec nie stac mnie na wynajecie nawet pokoju. Czasem cos tam dorobie sobie ile moge, ale to wystarcza na wyzywienie sie i jakies tam swoje potrzeby. marze zeby wyjechac stad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, tak w ciemno to raczej nikt nie pomoże. Ja jestem taki, że nie pomogę - bo nie polecę nikomu osoby, której nie znam, bo w pewnym sensie biorę za nią "odpowiedzialność", i by mi wstyd było, jeśli ta osoba by się nie sprawdziła. Przeanalizuj swoje mocne strony, i wówczas działaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
Tak ja wiem o tym. Nie moge miec do nich pretensji, ze nie pomoga. Moje mocne strony? Nie mam takich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, super - czyli możesz podjąć pracę w zawodzie "poprawiacz samopoczucia". Ludziom zawsze poprawia się humor jak widzą, że inni mają większe problemy - będziesz w tym idealna ;) A tak na serio - na pewno coś jest, ale Twoje obecne nastawienie do życia niestety nie pozwala Tobie tego dostrzec, to jest w pewnym sensie normalne, ale jak chesz z tym nastawienie skończyć, to musisz się przemóc. A dużo rozmyślasz nad życiem, analizujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
Tak bardzo duze, wlasciwie cale dnie. Nie mam pracy, nie mam konkretnego zajecia, wiec mam czas na przemyslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
Zdaje sobie sprawe z tego, ze moje nastawienie nie emanuje dobra energia, jestem placzliwa, nerwowa. Tylko, ze ciezko mi usmiechac sie gdy codziennie zyje w stresie, awanturach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawie mówicie
Ile masz lat, jakie studia skończyłaś, jesteś z tym facetem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cię doskonale, że zewnętrzne środowisko nie sprzyja, wiem, że jest ciężko, ale próbuj wyrobić w sobie odpowiednie środowisko wewnętrzne, nastawienie, wyzbyć się nienawiści (o ile w Tobie jest). Z Twojego "charakteru pisma" idzie odczytać logiczność, dobór słów jak i składnia ukazują pewnego rodzaju perfekcjonizm, w sensie, że pewnie jak się za coś zabierasz, to oddajesz się temu cała, albo chcesz, by było to perfekcyjnie zrobione - nieważne, czy dlatego, że inni będą to oceniać, czy z innego powodu. Zatem to pewnie są te Twoje mocne strony - i idź w tym kierunku. A czytasz jakieś książki psychologiczne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
24, jestem, ekonomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
Tak czytam, są to moje ulubione książki. Masz rację, jestem perfekcjonistką, z tym się zgodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
Zapomniałam dodać, że "jeszcze jestem" z tym facetem. Zastanawiam się czy tego nie zakończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może jest tak, że jesteś z tym wszystkim sama i przeważnie - otoczenie temu sprzyja - czarne wizje Cię nachodzą, a jak jesteś poza domem - to jest całkiem fajnie? Ekonomia -> idealnie + Twój perfekcjonizm = świetny analityk :) No i żebym to ja znał Twoje mocne strony, tak - możesz się wstydzić :P Fajnie, że czytasz = dla równowagi dostarczasz sobie pozytywnych myśli, a jak one na Ciebie działają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
"Może jest tak, że jesteś z tym wszystkim sama i przeważnie - otoczenie temu sprzyja - czarne wizje Cię nachodzą, a jak jesteś poza domem - to jest całkiem fajnie?" Dokladnie tak. Jak jestem poza domem jestem inna osoba, chce mi sie zyc, byc, istniec, wstawac rano z lozka. W domu natomiast jestem ciągle zdołowana, smutna, płaczliwa. "Ekonomia -> idealnie + Twój perfekcjonizm = świetny analityk " dziękuję za miłe słowa, ale nikt mnie nie przyjmie bez doświadczenia, a i z nim, a bez znajomości nie mam szans. "Fajnie, że czytasz = dla równowagi dostarczasz sobie pozytywnych myśli, a jak one na Ciebie działają?" normalnie, ani na plus, ani na minus. Lubię je czytać po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawie mówicie
dlaczego chcesz zakończyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to zdecydowanie nastaw się na wyprowadzkę. Ja odżyłem jak się wyprowadziłem z domu rodzinnego. A nie, doświadczenie to słaba wymówka. Wiesz dlaczego? - bo każdy zaczyna z tego samego poziomu. Poza tym nie liczy się doświadczenie, ale też umiejętność asymilacji, przyswajania danych, szybkość uczenia się. Co z tego, że ktoś ma 10 lat doświadczenia, jak z niego tzw. "dupa wołowa"? ;) Poza tym ekonomia jest łatwą dziedziną do "poradzenia sobie" - bo materiały są bardzo łatwo dostępne - wszystko znajdziesz w internecie. Cała ekonomia opiera się na ok. 50 ustawach, wrzuciłem je dla Ciebie na serwer, ale ja posiadam stare wersje: http://www.sendspace.com/file/7npvly Uaktualnić możesz je na: http://isap.sejm.gov.pl/search.jsp Poza tym jeśli będziesz śledziła na bieżąco dane ekonomiczne: http://www.ekonomia24.pl/temat/705492.html?reloadComponentId=70273&reloadComponentPage=9 http://www.money.pl/gielda/komentarze/ - to z biegiem czasu będziesz w ekonomii się wyśmienicie orientowała. A czy to Tobie pomoże - to, że nabierzesz ogromnej pewności jeśli chodzi o Twoja więdze ekonomiczną? - gwarantuję :) Nie ma to jak dobry plan. To był mój plan na studia ekonomiczne = ustawy + ekonomiczna życiowa wiedza. Żadnego egzaminu się nie bałem, praktycznie się nie uczyłem i dostawałem najlepsze oceny - na wszystko jest sposób :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
Bo wydaje mi się, że ja nie potrafię być w związku. Nie nadaję się do tego pomimo, że mam potrzebę bycia kochaną, to świadomie rezygnuję z tego. Nie chcę żeby ktoś musiał się "męczyć ze mną". Druga sprawa jest taka, że nie mam gdzie mieszkać, więc jak mogę myśleć o ślubie? To nie jest świeży związek tylko kilkuletni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
Dziękuję, niezręcznie się czuję , że zadałeś sobie tyle trudu, żeby to wrzucić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O nie, niezręcznie będziesz się czuła jak nic z tym nie zrobisz ;) Żartuję, ale spróbuj, to jest naprawdę dobra metoda "na ekonomię" :) A tę książkę czytałaś? http://www.ceneo.pl/10813234cl-JAK_PRzESTAC_SIE_MARTWIC_I_zACzAC_ZYC_BR_5 A jak się czujesz w związku? On wie o Tobie wszystko, rozumiecie się bez słów, czy skrywasz przed nim siebie? Jeśli skrywasz - to dlaczego się nie otworzysz, wrodzona wrogość do ukazywania uczuc, nieśmiałość co do ukazania siebie? Ja zmykam na trochę, przeglądałem sobie internet i taka świetna kurtka wpadła mi w oko, że normalnie muszę ją mieć - proszę trzymać kciuki, bym ją dopadł ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
Tak on wie wszystko i właściwie to jest chyba jedyną osobą którą wie o mnie tyle. Nie zwierzałam się nikomu co przeszłam , jak żyję itp. On jest pierwszą osobą przed którą się otworzyłam, ale on nie chce wyjechać. Wiem, że sama nie odważę się na to, a on uważa, że to tak poważna decyzja (wyprowadzka), że jeszcze nie nadszedł odpowiedni moment. Ja się obawiam, że nigdy nie nadejdzie. Jeśli chodzi o ekonomię... Tak jak pisałam ja nie lubię tego. Chciałam studiować coś innego, marzyłam o tamtym kierunku, ale presja rodziny spowodowała, że poszłam na coś innego. Padło na ekonomię, ale to nie jest coś co chciałabym robić, bo studia były dla mnie męczarnią ;/ Dobrze, będę trzymać kciuki. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey, no niestety w sklepie nie było, to zamówiłem przez internet = widzisz, na wszystko jest sposób ;) Hmm ... no, wie wszystko, pewnie Cię wspiera i chcesz to zakończyć, bo nie chce z Tobą wyjechać? Dokąd wyjechać? Hehe, no widzisz, a dla mnie studia były przyjemnością ;) - z jednej strony dlatego, że się praktycznie nie uczyłem, a wszystko umiałem, a z drugiej trochę mnie do finansów ciągnie. Ale oczywiście - nic na siłę, chociaż z drugiej strony - przecież mogłabyś przez pewien czas się tym "zabawić", by stanąć na nogi, mogłabyś przecież studiować to, co chciałaś studiować. To o czym zawsze marzyłaś? Psychologia, czy coś artystycznego? :) Dziękuję za kciuki - przydały się, kupiłem coś innego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
Zawsze chciałam studiować kosmetologię. Rodzina mnie wyśmiała, więc nie poszłam na to. Jeśli chodzi o faceta to ... samej mi ciężko wyjechać, więc chciałabym żeby ta moja "połówka" pomogła mi w tym. A on się boi wyjazdu "nie poradzimy sobie" ciągle słyszę. Staram się go zrozumieć, bo sama nie mam na tyle odwagi by to zrobić, ale skoro chce ze mną zakładać rodzinę to może mógłby pomóc mi w tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gośka_
Dla Ciebie studia były przyjemnością i tak być powinno, dla mnie męką, bo studiowałam to czego nie lubiłam. Nadal nie lubię. Chodziło bardziej o tytuł, aniżeli chęć wiedzy w tym kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko przed Tobą :) A Twoi rodzice pewnie powiedzą wszystko, żeby Cię "zniszczyć", bo tak mają zakodowane, ich już nie słuchaj. A obecne relacje z nimi jak wyglądają? No a jakby się okazało, że masz okazję wyjechać a facet nie chce to: 1. zostajesz z nim, bo go tak bardzo kochasz, że pragniesz z nim być na zawsze? 2. jedziesz sama i kończysz związek? Czy przyjemnością - różnie to bywało, jak szedłem na wykład, gdzie profesor czytał swoją książkę - to już mnie tam więcej na takiej męczarni nie było. Ja w ogólę nie lubię polskiego systemu edukacji - to trochę się męczyłem ;) Nie miałaś do czynienia z zaburzeniami odżywiania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×