dzisiaj mam doła..

Nie wiem czemu jest mi bardzo smutno. Czuję taką dziwną pustkę, że aż łzy same cisnął mi się do oczu. Wydaje mi się, że inni są lepsi niż ja. Zastanawiam się jak ja wyglądam w oczach innych. Zawsze bardzo chciałam miec wielu znajomych, ale życie napisało inny scenariusz. Kazało mi życ samej w tym cholernym swiecie. Codziennie usmiecham się do ludzi. Nie raz mam takie dni, że kocham to życie tak po prostu za nic. Patrzę w niebo i cieszę się, że żyję, a czasami jedynem powodem do radoscie jest fakt, że kiedys odejdę w zapomnienie. Nikt nie będzie za 100lat pamiętał, że żył ktos taki jak ja żył, że cierpiał, oddychał, kochał. Może kiedys moje prawnuki przyjdą jeszcze na moj grob zapalą znicza we wszystkich swiątych i pomodlą się za moją duszę. Zaraz chyba wezmę żyletkę, włączę muzykę żeby był klimat i potnę się. Wiem, że to żałosne, ale czuję wtedy cos w rodzaju ekstazy, ulgi. Chwilowo zapominam o cierpieniu. Tak odreaogowywuję każdy stres. Dobra i tak nikt tego nie przeczyta. Sorki, że tak długo i bezsensownie. Nie mam komu się wygadac, więc piszę tutaj..

"Jak Ci smutno napij się, Rozum won i sercu lżej..." Jak śpiewa Perfect ;)

ja też mam dziś doła, i to wielkiego i wszystko przez tę pierdoloną familię która jak zawsze wszystko spierdoli :(

z tym piciem to dobry pomysł. Poszukam jakis % Wredny małpiszon no to przynajmniej nie jestem sama. Moja rodzina też sposoby jak mnie skutecznie dobic, a tak w ogole to co zrobili?

Co zrobili? Szkoda gadać. Nie dość że jestem z nimi skłócona, to jeszcze żeby mi uprzykrzyć życie, próbują mnie skłócić z przyjaciółmi. Nie mam ich za wielu, bo wszyscy okazali się fałszywymi, ale mam ich kilka którym mogę zaufać, aczkolwiek oczywiście wszystko musiało legnąć w gruzach.

% tłumią na krótką chwilę. Nie boisz się uzależnienia? Niemal wszyscy alkoholicy na początku piją z powodu "znieczulania" problemów, aż w końcu wpadają w uzależnienie.