Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lukasz22

Brak więzi

Polecane posty

Gość lukasz22

Witajcie, mam 20 lat i mieszkam w jednym z większych miast. Problem mam od zawsze, ale w ciągu ostatniego roku dotyka mnie wyjątkowo mocno.. Jestem człowiekiem nieśmiałym, czasami się po prostu boję towarzystwa ludzi. Więc sprawiam wrażenie zupełnie wycofanej osoby. Jednocześnie ... bardzo mi brakuje towarzystwa ludzi, wszystko się dzieje jakby poza mną. Na studiach atmosfera wśród ludzi jest bardzo dobra, o dziwo czuję się dobrze. W tej chwili pracuję i jest lepiej niż myślałem że będzie. Tyle że moje życie towarzyskie się kończy przy wyjściu z pracy, albo powrocie z uczelni (mieszkam w domu). Mam jednego bliskiego kumpla, ze szkoły średniej. Nie będę ukrywał (a co, jestem anonimowy :P) że klubów się boję, nie wypaliłem ani jednego papierosa. I nie miałem nigdy dziewczyny, choć bardzo mocno tego chcę. Nie chodzi o to żeby było na siłę, tylko tak naturalnie. A naturalnie kompletnie nic nie wychodzi. Jednocześnie mam swoje wymagania, nie patrzę tylko na wygląd - ale one nie są jakieś wygórowane, w porównaniu z różnymi znajomymi to jest niewiele. Wszystkie moje znajomości z dziewczynami kończą się na wczesnym etapie i nie potrafię w sobie znaleźć rzeczy którą umiałbym zmienić, ani tym bardziej tego zrobić. Tego kontaktu szukam nawet przez Internet - co chyba jest objawem desperacji. W ten sposób poszerzyłem szybko grono znajomych, na ponad 100 osób zawsze jakiś procent odpisze:P Ale znajomi internetowi to nie to samo. Z jedną dziewczyną w ciągu miesiąca wymieniliśmy ponad 200 smsów - żeby nie było że tylko się żalę i narzekam. Najbardziej boli to, że praktycznie nikomu na mnie (w realu) nie zależy - bez starania się o utrzymanie kontaktów po prostu wszyscy by o mnie zapomnieli i zostałbym na świecie sam. Miałem takie okresy wiele razy. Nie cierpię się pchać na siłę w towarzystwo. Leczę się na depresję - ale to trwa baardzo długo. I po alkoholu wcale nie jestem bardziej wesoły, czy odważny... Dalej wierzę w prawdziwą miłość, a nie pierwszą lepszą znajomość do przespania się - zresztą nawet takiej nie umiem stworzyć. Siebie raczej nie zmienię, mimo wielu lat prób te zmiany po prostu powodowały że nie byłem sobą - czego nie cierpię. Bardzo proszę podzielcie się swoimi doświadczeniami i być może ktoś coś mądrego i dobrego poradzi :) Z tych do tej pory najczęściej słyszałem że mi po prostu potrzeba czasu i cierpliwości i więcej wiary w siebie. Ale nie jest dobrze wchodzić w życie bez doświadczenia.. bo nie znam tego prawdziwego bycia z kimś, na co dzień. Zarabiam na tyle, że mógłbym się zupełnie spokojnie samodzielnie utrzymać mieszkając sam w niewielkim mieszkaniu. Głupie odpowiedzi i poniżej poziomu będę ignorował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozejrzyj się
Wiele jest osób podobnych Tobie, mężczyzn i kobiet. Może nawet nie masz świadomości jak blisko Ciebie, bo takie wycofanie się z oczywistych względów nie rzuca się w oczy. Takie osoby dobrze się dogadują, podświadomie wyczuwając podobny charakter u innych, zatem z czasem z pewnością napotkasz jakąś kobietkę, która Cię zrozumie i z którą stworzysz taki dobry, normalny i spokojny związek, jak Ci się marzy. Cierpliwości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość simaaa
w twoim liscie jest wiele konkretow-i jak widze mimo ze masz jakies klopoty natury emocjonalnej?to jestes jedna z niewilu osob ktora klarownie wyjasnia problem.. to jest b znaczace-dlatego ze ty wiesz o co kaman- wiec skoro wiesz?wiesz od czego zaczac by cos zmienic..dodac..w zyciu. jednego tu brak u ciebie..SPONTANICZNOSCI. zycie to nie jest chodzenie na palcach z grafikiem emocji planow marzen.. zycie i zwiazek..ludzie to 24h niespodzianek...7 dni w tyg..365 dni w roku.;) ty o tym wiesz? i wlasnie za duzo o tym myslisz-ja mialam podobnie..czasem jeszcze mam dylematy-i mysle sobie ..dzizass-21 wiek to nie dla mnie -a jednak zyc trzeba..i mozna- ,,masz farby i pedzel?wiec pomaluj swoj swiat,, mysle ze ty gdzies wew boisz sie okazac te prawdziwe JA.. troszke schemat trzeba nagiac-powariowac-nie mowie o extremum .. :) a gdybym ja napisala taki topik jak ty-co bys mi doradzil? hmm :) jesli wiesz co-to wiesz jak sobie pomoc.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukasz22
No to zaskoczyliście mnie pozytywnie. Dostałem 2 rzeczowe i konkretne odpowiedzi, serdecznie dziękuję :) Odnośnie pierwszej odpowiedzi - może nie umiem tego dostrzec. Ten jeden kumpel też jest wycofany, tylko że jemu kontakt z ludźmi nie jest taki potrzebny. Zwykle siedzi w domu i gra całymi dniami, okazjonalnie się z kimś spotka. Nawet wczoraj byliśmy na piwie, z jeszcze jednym kumplem - który jest gejem (i radzi sobie świetnie). Ale takie wyjścia to dla mnie święto, a nie widziałem żeby ktoś siedział sam - z wyjątkiem jednej dziewczyny, bo jej facet właśnie skoczył po piwo. @simaaa chyba nie do końca wiem co bym poradził takiej osobie jak ja. "Bądź spontaniczny, bądź sobą" - tylko w zasadzie to nie wiem jak. Czasem trochę myślę w ograniczony sposób, ale nie lubię jak coś jest niezaplanowane. "zycie i zwiazek..ludzie to 24h niespodzianek...7 dni w tyg..365 dni w roku." - zdaję sobie z tego sprawę, choć nie miałem okazji tego sprawdzić, może czegoś bym się w ten sposób nauczył. A póki co to niespodzianek praktycznie nie mam - nawet ja, konkretna i rzeczowa osoba chciałbym żeby ktoś do mnie zadzwonił i zapytał "choć na piwo / kawę", "musisz mi pomóc", "choć pogadać" albo zwykłe "co u ciebie".. Ciężko mi podać przykłady, ale taki jeden: ktoś mnie zaprosi na urodziny gdzie nie znam połowy osób - ja zamiast się bawić to się stresuje, zwłaszcza jak nie mam nikogo 'swojego' - kogoś kogo dobrze znam. Jeżeli już kogoś dobrze znam - to się tworzą grupki kilkuosobowe - każdy przebywa w swoim gronie. A zagadać.. jakoś słabo mi to wychodzi, rozmowa się rzadko klei. Tak, boję się okazać mojego prawdziwego ja, bo wiem że tu jestem słaby i czasem się czuję przegrany już na wstępie. Żyć trzeba i można.. farby mają mało kolorów, pędzel może i niezły - tylko nie chcę być praktycznie sam we własnym świecie (czasami chcę, ale nie cały czas).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×