Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

optymistic89

Mój facet i jego przyjaciółka, gdzie tu miejsce dla mnie?

Polecane posty

Część, wiem, że już ten temat był poruszany, ale moja sytuacja wygląda trochę inaczej. Mam 23 lata, z moim chłopakiem jestem od prawie 2 lat. Na początku jak zaczęliśmy się spotykać, to widział się ze swoją przyjaciółką sporadycznie. Teraz ona zerwała z chłopakiem i pisze do niego praktycznie codziennie, widzą się częściej niż ja z nim. Mój chłopak tłumaczy to tym, że mieszkamy w miejscowościach oddalonych od siebie o 15 km ( dodam, że oboje mamy auta oraz że na początku ciągle chciał mnie widzieć). Ona pisze do niego smsy o treści "Piwko?" lub też "Imprezka?". Dodam, że nigdy nie zaproponowała wyjścia ze mną... . Ona puszcza głuchacza i nieważne, że coś akurat robimy on od razu oddzwania. Ostatnio jak pokłóciłam się z chłopakiem i nie rozmawialiśmy przez pewien czas to widział się z nią codziennie. W ten jeden z cichych dni zadzwoniłam do niego i poprosiłam o spotkanie, żeby to wyjaśnić...nie chciał, ale dla swojej przyjaciółki oczywiście miał czas.... poczułam się odrzucona. Dodatkowo, zawsze miał problem jak chciałam iść z nim do baru/pubu/restauracji(to jest akurat mała miejscowość i wszystko jest w jednym ) sam na sam tak, dla siebie (nie mówię, że zawsze miałoby tak być, ale chociaż czasem). Ze mną nie chciał nigdy bo mówił "ale sami? to lepiej kogoś zabrać bo sami? " z takim wielkim zdziwieniem. Oczywiście podczas kłótni poszedł tam ze swoją przyjaciółeczką, bo ona po prostu go jakoś przekonała. Choć stwierdził, że dostrzegł to, że powinniśmy zacząć razem gdzieś wychodzić. Irytują mnie te jej ciągłe smsy, to ,że spotykają się sam na sam, czasem u niej czasem u niego i to , że widzą się częściej niż ja z nim. Czuję się odepchnięta, rozmawiałam z nim o tym, ale nie potrafi zrozumieć, według niego to moja chora zazdrość i z niej nie zrezygnuje. Dodam, że dla mnie ostatnio prawie nie ma czasu, choć twierdzi, że mu zależy. Wkurza mnie to wszystko, bo jak miała faceta to tak dupy nie truła. Odzywała się raz na jakiś czas, a teraz codziennie. Chciałabym, żeby spróbował mnie zrozumieć i chociaż czasem powiedział jej "nie", żeby ze mną spędzał więcej czasu, ostatnio widzieliśmy się w tygodniu raz na półtorej godziny, a ją widział 3 razy...tzn do tylu się przyznał. Ja czuję się odrzucona. Co myślicie...czy to naprawdę ze mną jest coś nie tak? czy to moja chorobliwa zazdrość? nie wiem co robić, niedługo chyba zwariuje... pozdrawiam i czekam na Wasze odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawdę nie widzisz, co się dzieje? A gdyby coś takiego spotkało twoją przyjaciółkę, to co byś jej poradziła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żeby go w cztery litery kopnęła :) , niby to wiem, ale nie wiem, co się ze mną dzieje... , teraz co chwile jest źle , bo kłócimy się o nią, a według niego to wszystko i tak moja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze? Odeszłabym. Taki facet nie rokuje jako partner, jako przyjaciel, jako ktoś bliski. Nie zaufałabym mu. A zaufanie to podstawa. Przestałabym dzwonić, pisać. On już wybrał, kochana. Podświadomie, ale wybrał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×