Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zestersowana

kredyt hipoteczny

Polecane posty

Gość zestersowana

Kurcze...jutro idziemy z mężem podpisać umowę przedwstępną na zakup mieszkania. mam takiego zajebistego stresa że aż mnie w brzuchu skręca...:( Boje sie bo kupujemy mieszkanie na kredyt...:( boje sie bo nikt nie wie co sie stanie jutro za rok, za 10 lat...:( boje sie że sobie nie poradzimy...ogólnie jestem pesymistką i wszystko widzę w czarnych barwach...:( a dochodów na dzień dzisiejszy nie mamy duzych..:( może ktoś kto ma niskie dochody i brał kredyt hipoteczny wypowie sie na ten temat. jak sobie radził, czy jest ciężko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może dopowiem
Stres był do momentu wzięcia kredytu i pierwszej raty, a później jakoś leci, nie myśli się o tym, raz jest trudniej, raz łatwiej, ale świadomość własnego kąta wszystko wynagradza. Zaraz pewnie mi ktoś napisze że to własność banku :-) Teraz się stresuje bo za chwile koniec dofinansowania a rata wtedy wyjdzie kosmiczna, ale może do tego czasu coś wymyślimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a rodzice gdziee
nie rozumiem was, zamieńcie te dwie kawalerki (tj. swoją i współmałżonka), które wam rodzice dali na start w dorosłe życie na jedno większe i po co brać kredyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Da się przeżyć ;-) Tak jak ktoś wyżej napisał - stres jest w momencie podpisywania umowy i w okolicach pierwszej raty, a potem za bardzo się o tym nie myśli. My już przerobiliśmy urodzenie się dziecka mając kredyt, potem moje bezrobocie (ponad pół roku), potem męża chwilową utratę pracy. Pomagali nam Rodzice, owszem, ale w końcu wyszliśmy na prostą. Obecnie oboje pracujemy, niestety pensje nie są zawrotne, ale dajemy radę. Są lepsze miesiące i gorsze, wiadomo. Np. we wrześniu zostawiliśmy 150zł w aptece, bo wszyscy byliśmy chorzy... Wtedy trzeba zacisnąć pasa. Ogólnie żyjemy bardzo oszczędnie, nie stać nas na żadne fanaberie, od 3 lat nie byliśmy też na wakacjach (jedynie do teściów do małego miasteczka wyjeżdżamy w okresie letnim). Ale świadomość posiadania swojego kąta, w którym można zrobić, co się chce, z którego ot tak nikt nas z dnia na dzień nie wyrzuci, jest bezcenna. Mamy kredyt na 20 lat, za 17 to mieszkanie będzie całkiem nasze ;-) 17 lat to nie tak dużo :-D A co do "pewności"... Pewności nigdy nie ma. Bo można zarabiać kokosy, być "pewnym", że na mieszkanie nas stać, a pewnego dnia mieć wypadek, który uniemożliwi nam pracę i przejść na rentę... Trzeba wierzyć, że jakoś to będzie i starać się oczywiście, żeby jakoś to było. Ale nie na każdą okoliczność można się zabezpieczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×