"kolega" z podstawówki

Niedawno natknęłam sie na kolegę z podstawówki. Tzn. kolega może za dużo powiedziane, ostatni raz widzieliśmy się i rozmawialiśmy w 6 klasie podstawówki :D Chłopak co prawda nadal mieszka w bloku obok, od czasu do czasu widuję go w autobusie jadąc na uczelnie, ale szczerze mówiąc nawet nie wymieniamy ze sobą spojrzeń wprost. W sumie może to i moja wina, bo to jakaś tam nieśmiałość, która we mnie siedzi i lekkie zażenowanie tą sytuacją (bo w końcu jakby chciał to by do mnie zagadał, a co ja mam się śmiac jak głupi do sera czy co? ). Na początku boomu na portale społecznościowe, czyli kilka lat temu z rozpędu zaprosiłam go do znajomych, zaproszenie przyjął, ale nie był w stanie w ogóle skojarzyć mnie z tą małą grubą koleżanką z ławki na przodzie i że w życiu by mnie nie poznał. Fakt faktem bardzo się zmieniłam. No ale to taki nasz kontakt. Powiem szczerze- jakiś czas temu zaczął mi się podobac, ale biorąc pod uwagę naszych wspólnych znajomych z podstawówki, z którymi zauważyłam on się przyjaźni przez osatnie kilkanaście lat, a od których ja się odcięłam grubą kreską w zasadzie nie wiedziec czemu 12 lat temu, trochę boję się przed nim i innymi wygłupic, w sumie nawet nie wiem co mogłabym z tą sytuacją zrobic. Pewnie nie zrobię nic... A co Wy byście zrobili na moim miejscu?