Macie tak, że w domu się sobie podobacie, a jak wyjdziecie z domu

do ludzi to już mniej?:D Mam wrażenie, że moje lustro w domu kłamie. W tym moim podoba mi się moja figura, choć nie jest idealna to, tyłek jest całkiem spoko. Jak patrzę w lustra w przymierzalniach w skleach to jestem załamana :O dupa wygląda płasko, cycki wydają się malutkie i wyglądam zupełnie inaczej niz w domu. Zanim np. wyjde z domu to czuje sie ok, a jak mijam inne dziewczyny to czuje się mniej atrakcyjna, płaska, choć w domu wydawało mi się, że wyglądam naprawdę dobrze:D

Coś w tym jest, myślę że to niska samoocena i porównywanie do innych się kłania.

mam tak samo z tym lustrem. nie wiem o co tu chodzi. w domu wszystko cacy, a w odbiciu szyb tragedia. mysle, jak moglam sie w to ubrac.

nie mam niskiej samooceny :( po prostu w domu mam naprawdę inną sylwetkę niż gdzie indziej! i to lepszą

znaczy w domu lepszą. a w odbiciach szyb np. samochodów to jjuz zupełnie jak przypał wyglądam :O a najgłupsze jest to ze czesto zdarza mi sie w nie zerkać

Wszystko zależy od padania światła i od samego lusterka. W jednym lusterku makijaż może wyglądać super, w innym już nie. Kolejna sprawa przymierzalnia - zauważcie, że w nich jest charakterystyczne oświetlenie, które co jest dla mnie niepojęte podkreśla mankamenty urody. Z jednej struny lustra w przymierzalni wyszczuplają - żeby kobiety czuły się szczupło w danym ciuchu, a z drugiej to beznadziejne oświetlenie, które wyostrza np. cellulit.

gdy masz jakieś kompleksy to popatrz facetom w oczy , facet zawsze prawdę Ci powie i gdy czujesz, że jesteś zjedzona wzrokiem to znaczy, że jest dobrze

wręcz przeciwnie, czasami idąc, gdy jestem zamyślona, nie rozpoznaję swojego odbicia, popatrzę chwilę z zazdrością i dopiero później zdaję sobie sprawę, że ta piękna kobieta to właśnie ja. szczęśliwa podążam na przód