Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość loco_star

Potrzebuję pomocy/rady.

Polecane posty

Gość loco_star

Jestem w jednej wielkiej i czarnej dupie. To, że piszę już na jakimś forum żeby uzyskać jakąkolwiek radę, to w moim przypadku dziwne. Moja sytuacja wygląda następująco. Mam 16 lat (niedługo 17). Moim problemem są rodzice. Wiem, każda nastolatka ma problemy ze swoimi rodzicami, ale to jest inna sprawa. Ja ich po prostu nienawidzę, nie chcę znać i nie wyobrażam sobie życia z nimi. Głównie sytuacja tyczy się tego, że prawie nic mi nie wolno. Kij z jakimiś wyjściami do klubów, czy włóczeniu się po mieście do nocy, nie zależy mi na takim czymś. Chodzi o chłopaka, którego poznałam jakiś miesiąc temu. Chodzę do 1 kl. w LO. Zawsze miałam po prostu zarąbiste oceny, niczego się nie mogli doczepić. Dostałam nawet stypendium. Ale to ich nie obchodzi, oni chcą żebym wyszła na ludzi i nie dochodzi do nich to, że ja o tym wiem i nie mam zamiaru marnować sobie życia. W swoim życiu miałam 2 chłopaków, z jednym to była dziecinada, z drugim musiałam się ukrywać, bo chyba by mnie zatłukli. Wtedy byłam młodsza, od roku nikogo nie miałam. Teraz, gdy poszłam do nowej szkoły i poznałam K. wszystko się zmieniło.. Pierwszy raz na kimś mi tak zależy, uwielbiam spędzać z nim czas, rozmawiać z nim, po prostu być. Ale starzy oczywiście sądzą, że nie mogę się z nim spotykać, bo zajdę w ciążę, zmarnuję sobie życie, a ja nawet jak na razie nie myślę o seksie i takich sprawach, nie byłabym na takie coś gotowa. Dzisiaj zaczęła się prawdziwa jazda, bo chłopak zrobil mi malutką malinkę na szyi i matka się wściekła. Ta malinka to nie było nic poważnego, jedyne co robimy to się całujemy, nawet rzadko, bo jesteśmy razem dopiero od tygodnia. Od tak, zrobił mi ją dla żartu i nie widzę w tym nic złego. Rozmawiałam z nim o tym, że mi się do łóżka nie śpieszy, on to rozumie i nie oczekuje niczego ode mnie. Ale starzy oczywiście zrobili masakryczną aferę i wychodzi na to, że zabronią mi się z nim widywać. Gdyby był to ktoś mniej dla mnie ważny, to ok, moze bym odpuściła.. Ale nigdy mi na kimś tak nie zależało, wiem, że będę musiała coś zrobić. Coś w stylu ucieczki nie wchodzi w grę. Jedyną dobrą opcją wydaje mi się zrobienie sobie czegoś, mogę trafić nawet do szpitala (kiedyś miałam skłonności samobójcze i myśli w tym kierunku, ale to inna historia) i w końcu możliwość pogadania z jakimś psychologiem/psychiatrą. No i oświadczenie staruszkom, że jeśli nie przystopują, to zrobię coś gorszego. Rozmowy nie pomagają, nie ma bardziej zapatrzonych w swoje zrąbane poglądy ludzi. Oni nie chcą mnie nawet słuchać. A ja wiem, że nie odpuszczę. Więc pytanie jest, co mogę zrobić ? Na pewno nie zrezygnuję z tego chłopaka, a rodziców po prostu nienawidzę, zresztą jak całej mojej rodziny, jestem trochę rodzinnym wyrzutkiem, ale zlewam na to. Ten pomysł, ze szpitalem i postawieniem im takiego ultimatum wydaje mi się jedynym rozwiązaniem, bo nie chcę wiecznie się przez nich dołować i ryczeć.. Jestem z K. szczęśliwa i chcę żeby oni to zrozumieli. Proszę o jakieś rozsądne rady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może po prostu czas zmienić
a nie jesteś przypadkiem z wpadki? Może rodzice osądzają cię podłóg siebie, że byli młodzi, głupi, stało się i boją się, ze u ciebie będzie podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loco_star
Nie, urodziłam się długo po ślubie rodziców, nie byłam z wpadki.. Najgorsze, że rodzice poznali się, gdy mieli 17 lat, czyli prawie tyle, co ja. I teraz nie potrafią mnie zrozumieć chociaż trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikimini
słuchaj, po pierwsze to jesteś młoda bardzo. W tym wieku to człowiek różne rzeczy robi, których żałuje za parę lat. Nie szantażuj rodziców, nic sobie nie rób (!!!!) W ogóle to co piszesz świadczy o tym , że jesteś jakaś niestabilna emocjonalnie i nie dowalam Ci tutaj, piszę serio. Rodzice przesadzają, powinni Ci bardziej ufać- to fakt. Ale skoro piszesz, że miałaś jakieś akcje samobójcze to moga bać się, że chłopak Cię zrani, że kiedyś będziesz ryczeć przez niego i zrobisz sobie krzywdę. Jestem od ciebie starsza 9 lat, czyli nie tak dawno byłam w Twoim wieku :) i uwierz mi , że wtedy tez każdy facet był super, jedyny i na pewno mieliśmy byc zawsze razem i mieć gromadke bobasów. Popatrz na to z ich punktu widzenia, oni się martwią o ciebie, to nie jest nic złego, kochają Cię tylko nie potrafią okazać tego. Moja mama była taką francą, że cięłam się przez nią, cały czas darła się. W sumie dalej tak jest ;P ale teraz już wiem, że ona ma taki okropny charakter i tylko w ten sposób potrafi okazać, że się troszczy, bo normalnie odezwac się nie potrafi tylko drze morde. Taki urok posiadania rodziców. Poznaj ich z chłopakiem, niech wpadnie do Ciebie na chwilę, zobaczą, że jest normalny, potem niech wpada częściej i na dłuższą chwilę, zamieni parę zdań z nimi i już nie będzie obcym chłopem, który dobiera się do ich córki, tylko jej chłopakiem, kimś, kogo znają. Z czasem będą mu bardziej ufać. Ale to się nie stanie w 5 min, daj im trochę czasu. Może do nich nie dotarło, że jesteś już kobieta i że interesujesz się facetami, może widzą w Tobie dalej małą dziewczynkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×