Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Instynkt

mam pytanie... jak przekonać męża...

Polecane posty

Gość Instynkt

Witam... Może wy coś doradzicie... Jestem mężatką od ponad roku, w związku jesteśmy 6 lat... Mamy cudowną dwuletnią córeczkę, mamy mieszkanie obciążone kredytem hipotecznym... Oboje mamy dochód... nie żyje nam się źle... Ponieważ mąż jest o 9 lat starszy ode mnie to stwierdziłam, że najwyższy czas starać się o kolejne dziecko... niestety mąż nie chce się zgodzić... stwierdził, że bardzo by chciał, ale boi się, że nie poradzimy sobie finansowo... oczywiście są gorsze lepsze momenty, ale radzimy sobie wspólnie... Jesteśmy niezależni finansowo jak i z wychowaniem córki... Wymyślił, że drugie dziecko w momencie gdy wygramy w totolotka... eh... Powiedzcie jak wpłynąć na męża aby jednak zmienił decyzję... Wiem, że chciałby aby córcia miała rodzeństwo i chciałby aby była taka mała różnica wieku, ale mimo wszystko twierdzi, że nie damy rady finansowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalna i kochająca
może ma racje, ty myślisz teraz hormonami, on głową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instynkt
Niczego nam nie brakuje... On się boi, że jak stracimy pracę to co to będzie... ale jak planowaliśmy córkę, braliśmy kredyt to też miał takie obawy, a mimo wszystko, życie dobrze nam się układa... Nie wyobrażam sobie być jedynaczką... mąż mówi dokładnie to samo, a jednak córkę chce pozbawić tej cudownej więzi jaka może ją łączyć z bratem lub siostrą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madry facet
na serio,masz madrego meza,mysli o przyszlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz ma racje./ to
ciebie trzeba przekonac na NIE po co ci dzieci robic ? a potem nie beda mogly pracy znalezc .. co im zapewnisz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madry facet
a poza tym nie kazda wiez miedzy rodzenstwem jest cudowna! gdzie ty zyjesz?na jakiej planecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malvinnna81
Miałam podobnie, tz. mąż myśli bardzo racjonalnie, do tego jest pesymistą:) i zawsze rozpatruje opcje w stylu - a co się stane jesli stracę pracę, stracę w wypadku nogę, stracimy dom w wyniku uderzenia meteorytu:D:D... z pierwszym dzieckiem były straszneee przeboje - najpierw spłacimy połowę kredytu za mieszkanie, zmienimy samochód, dostane awans... los chciał, że zaszłam w ciąże przypadkiem :) ... i okazało się, że będą to... BLIŹNIAKI!!! szok:) ale radzimy sobie świetnie;) ... i myślę, że nawet gdyby były sześcioraczki to poradzilibyśmy sobie:)!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instynkt
Piszę, że finansowo nie jest, źle... dajemy radę co miesiąc odłożyć trochę pieniędzy... czasami więcej czasami mniej... założyliśmy lokatę dla córki... z moją pracą raczej nie byłoby problemu... mąż też nie jest na złym stanowisku, pracuje tam już długo... firma ma stabilną pozycje na rynku... Przecież nie jest najważniejsze to aby mieć miliony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziecko nie kosztuje wcale tak mało a nigdy nie wiadomo co się zdarzy, ja bym się nie zdecydowała ale rób jak uważasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instynkt
Nie każda więź z rodzeństwem jest cudowna?? To chyba zależy od wychowania... ja sobie nie wyobrażam życia beż rodzeństwa i mąż również ma idealne relacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instynkt
Kaitana => kochana mając 18 lat też bym się nie zdecydowała;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instynkt
Malvina również marzyły mi się bliźniaki... Szukam kogoś kto był w poodobnej sytuacji i kogoś komu udało się znaleźć odpowiednie argumenty;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instynkt
Kaitana=> Wiem ile kosztuje dziecko, bo już pisałam, że mam córeczkę... tu nie chodzi o finanse tylko o to, że co będzie gdy coś się stanie... z takim podejściem to nikt nie będzie miał dzieci... Twoim zdaniem jaki jest odpowiedni moment na dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taki, kiedy oboje chcą, a Twój mąż ma jakieś "ale", bo on se pójdzie do roboty i będzie miał wszystko w dupie, a Ty będziesz musiała się użerać z dziećmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instynkt
Kaitana .... użerać... Dlaczego jesteś tak negatywnie nastawiona do dzieci? Pobyt z dzieckiem w domu to najlepsze co mnie spotkało:-) Dokładnie widziałam jak się rozwija, wiedziałam, że to dzięki mnie... nigdy nie uznała bym, że z dziećmi trzeba się użerać... trzeba je wychowywać... Oczywiście są chwile wyczerpania, ale na wszystko jest sposób;-) Mąż przed pierwszym dzieckiem też miał obawy, a teraz nie wyobraża sobie innej decyzji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo jak przyjechali do nas wujek i ciotka z Włoch na miesiąc na wakacje, to ich 3 letnia córka tak sie w nocy darła, nie dało się spać, że mi się odechciało mieć dzieci. Ale dobra. Skoro tak chcesz to ok. Jak masz dużo argumentów za tym, by mieć dzieci, porozmawiaj z nim. Powiedz, że przy 1szym było tak samo, tak samo nie chciał, a teraz jest szczęśliwy i nie żałuje, potem może być za późno, możesz mieć problemy z zajściem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instynkt
Nie ma nikogo z podobnym problemem??:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do instynkt
jesli chodzi o wiezi z rodzenstwem to nie jest to tylko kwestia wychowania. Na dobre czy zle uklady miedzy rodzenstwem sklania sie tez wiele innych rzeczy:sytuacje,problemy rodzinne,partnerzy itd itp.nie bede wymieniac.Jako dorosla kobieta powinnas to wiedziec. ja mam rowniez dobry kontak z moim rodzenstwem,ale znam przypadki gdzie rodzenstwo nienawidzi sie i zyja jak pies z kotem i wychowanie tu nie ma nic do rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instynkt
Hm... znam również takie przypadki, że rodzeństwo żyje ze sobą jak pies z kotem, ale zwykle jest to właśnie wina rodziców... nikt nie wpajał im, szacunku do siebie od najmłodszych lat... Rodzice faworyzowali zawsze jedno dziecko bardziej i teraz odbija się to w negatywnych relacjach w życiu dorosłym... Dla mnie nie ważne co się wydarzy moi bracia i siostra będą zawsze mogli na mnie liczyć... toż to najbliżsi ludzie jakich mam po za mężem i córką... z każdym problemem mogę się do nich zwrócić i na odwrót... Mama zawsze wpajała nam, że podstawa to miłość i zaufanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malvinnna81
instynkt wydaje mi się, że tak na prawdę NIGDY nie jest dobry czas na dziecko... u nas tak było- najpierw spłaćmy połowę kredytu! spłaćmy kredyt do końca! zmieńmy samochód! poczekajmy może dostane awans! itd, itp na szczęście natura zadziałała i zaszłam w ciąże mimo tabletek (byliśmy na egzotycznych wakacjach, podobno czasem zmiana klimatu może osłabić działanie hormonów w tabletkach) ... kiedy dowiedzieliśmy się, że będą to bliźniaczki mąż się bał, ja cieszyłam... dziś wiemy, że poradzilibyśmy sobie nawet z sześcioraczkami!:) tak na prawde- macie swoje mieszkanie, prace, itd- to są idealne warunki na malucha... przecież nie musicie być super-ustawieni:) jesli jesteś gotowa na dzidziusia będziesz dobrą mamą, dzisiuś będzie planowany...TO SAMO SZCZĘSCIE:) wiesz co zrób? czesto powtarzaj męzowi, że jest SUPER TATĄ ! chwal go za każda rzecz jaką zrobi przy Małej:) nawet za przeczytanie bajki... chwal go przy rodzinie, itd... niech poczuje się w roli taty jak ekspert i znawca (faceci to uwielbiają!)... ja mojego tak chwaliłam i moi rodzice, że teraz mówi...że mógłby pracowac w przedszkolu, hahahahaha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ribena 84
Niestety, ale oboje musicie chciec drugiego dziecka. Na sile nic nie zdzialasz, ciaglym gadaniem o tym tez nie-wrecz przeciwny efekt uzyskasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malvinnna81
często namawiaj Małą, żeby np. zrobiła coś dla tatusia- np. razem robicie tacie kanapkę - daj jej plasterek szynki, żeby to ona polożyła na kanapce, itd;) musisz bardzo zadbać o więź między dzieckiem a mężem;) zobaczysz, że sam będzie chciał malucha... chwal go jako tate! mów rzeczy w stylu , że Mała ma szczęscie, że trafiła na takiego tate, itd... ja NIEŚWIADOMIE, zrobiłam z mojego męża wielbiciela dzieci;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka793839383
a ja Cię rozumiem... też nie chciałabym być jedynaczką, ani też nie chciałabym aby moje dziecko nim było.. Nie pozostaje Ci nic innego jak szczera rozmowa z mężem, że przecież nie zawsze pieniądze są najważniejsze, ale to aby dzieci miały siebie kiedy rodzice juz odejdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instynkt
Malvina... robię podobnie... zresztą mąż mówi, że uwielbia wracać do domu po pracy, ponieważ uwielbia to ciepło... patrzeć na nasze uśmiechy... wspierać nas gdy nie mamy już siły... Cieszy się ze sprawiedliwego podziału obowiązków... Fakt faktem, że miał przykre dzieciństwo i myślę, że to przez to tyle obaw... Właśnie dlatego ma takie negatywne podejście do życia... Nie lubię takiego pesymistycznego podejścia do życia... wczoraj gdy rozmawialiśmy to stwierdził, że gdybyśmy mieli dziecko przypadkiem to byłby najszczęśliwszy, ale nie umie z premedytacją zaplanować, bo się boi, że później będzie miał do siebie zbyt duże wyrzuty... zupełnie nie zrozumiały dla mnie tok myślenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instynkt
Dzisiaj wieczorem podejmę kolejną próbę rozmowy;-) Chyba już wiem jak mogę troszkę wpłynąć na męża decyzję;-) Dziękuję za cenne rady... gdyby ktoś miał jeszcze jakieś pomysły to bardzo proszę, na pewno przydadzą się również innym osobom w podobnych sytuacjach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ribena 84
To teraz wezmiesz meza na wpadke? Daj mu kobieto spokoj-czy nie rozumiesz slowa "nie"? Facet ma swoje powody i ma do nich prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instynkt
ribena 84, a dlaczego mam brać na wpadkę?? skąd takie stwierdzenie? Rozumiem słowo "nie", dlatego też chciałabym aby on zrozumiał mnie;-) uważam, że rozmawiać trzeba... dlaczego on może bez racjonalnych powodów odmówić, a ja nie mam nic do powiedzenia? Związek partnerski nie polega tylko na uleganiu jednej ze strony, ale polega głownie na tym aby wyjaśniać między sobą kwestie sporne, w taki sposób żeby nikt nie czuł się zraniony... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×