Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kirgizja987676

JAK UCIEC OD RODZINY I ŻYĆ DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE?

Polecane posty

Gość kirgizja987676

Piszę tu bo nie wiem, kompletnie nie wiem, co robić. Jakiś czas temu poznałam faceta - kochamy się i chcemy być razem, w przyszłości razem mieszkać, żyć - słowem wszystko. Jesteśmy oboje tuż przed 30-stką. Problemem jest moja rodzina, a właściwie dwie osoby - moi potwornie snobistyczni rodzice. Szybki opis różnic: facet jest biedny, ale pracowity, uczciwy i niezależny. Robi fizycznie. Nie skończył studiów. Musiał przerwać naukę i iść do pracy. Pochodzi z małego miasteczka, z biednej I rozbitej rodziny. Ja - pochodzę z bardzo zamożnej i wykształconej rodziny, z dużego miasta. Skończyłam studia i od kilku lat pracuję. Jestem niezależna, niczego od rodziców nie biorę. Mam dobrą pracę w niezłej firmie i dobrze zarabiam. Moi rodzice nigdy w życiu go nie zaakceptują. Nie chcę w ogóle próbować żadnych rozmów. Nie wyobrażam sobie znosić ich burżujskich uwag, albo narażać mojego faceta na ich paskudne pogardliwe zachowanie. Czasami najchętniej "zniknęłabym dla świata", dla moich potwornie powierzchownych rodziców, którym ciagle się wydaje że mają prawo dyktować mi jak mam zyć i z kim mam żyć. Niestety - rodziców się nie wybiera. Moi mają paskudne charaktery i do bólu materialistyczny bezwzględny system wartości. Taki kapitalizm / moralność pani Dulskiej. Nie mam co liczyć na ich szczątkową choćby akceptację ani nawet na obojętność. Jak się dowiedzą z kim zamierzam żyć, to będą z ich strony histeryczne awantury, wyzwiska, płacze i szantaże. Moje pytanie - co Wy byście zrobiły na moim miejscu? Ja myślę o tym żeby razem z facetem wiać za granicę. Oboje znamy języki obce i uwielbiamy podróżować. W ogóle świetnie się rozumiemy. Chcę nas uchronić przed moją rodziną. Jak Wy byście to zrobiły? Co w ogóle byście zrobiły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majenkazokienka44
he he tez bym tak chciala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
majazokienka - też byś chciała uciec od rodziny? ja bym sobie dała spokój, gdyby nie druga osoba. Ja mogę znosić uwagi moich rodziców na temat mojego stylu życia i poglądów. Ale przed facetem jest mi normalnie wstyd za taki dom rodzinny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
majazokienka - też byś chciała uciec od rodziny? ja bym sobie dała spokój, gdyby nie druga osoba. Ja mogę znosić uwagi moich rodziców na temat mojego stylu życia i poglądów. Ale przed facetem jest mi normalnie wstyd za taki dom rodzinny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twój Rysiek
No to dawaj dyla i już. Dorosła jesteś, nikt za Ciebie życia nie przeżyje. Skoro chcesz szczęścia u jego boku - bon voyage:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
majazokienka - też byś chciała uciec od rodziny? Ja bym sobie dała spokój, gdyby nie ta druga osoba. Mogę znosić przykre uwagi na temat mojego stylu życia i poglądów. Ale przed facetem jest mi normalnie wstyd za takich rodziców. Nie narażę go na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
majazokienka - też byś chciała uciec od rodziny? ja bym sobie dała spokój, gdyby nie druga osoba. Ja mogę znosić uwagi moich rodziców na temat mojego stylu życia i poglądów. Ale przed facetem jest mi normalnie wstyd za taki dom rodzinny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
majazokienka - też byś chciała uciec od rodziny? ja bym sobie dała spokój, gdyby nie druga osoba. Ja mogę znosić uwagi moich rodziców na temat mojego stylu życia i poglądów. Ale przed facetem jest mi normalnie wstyd za taki dom rodzinny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
majazokienka - też byś chciała uciec od rodziny? ja bym sobie dała spokój, gdyby nie druga osoba. Ja mogę znosić uwagi moich rodziców na temat mojego stylu życia i poglądów. Ale przed facetem jest mi normalnie wstyd za taki dom rodzinny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
Rysiek - Tobie się to takie proste wydaje? Tak jak napisałam - rodziców się nie wybiera. Niestety. To JEDNAK moi rodzice. A poza tym ucieczka za granicę nie tak wiele znów daje - przecież nie zrobię tak żeby starzy myśleli, że nie żyję albo że mnie porwano i przepadłam bez wieści. Tego im nie mogę zrobić. Ja bym po prostu chciała, żeby oni się wreszcie odpier... ode mnie. A oni są jak rzepy. Gdziekolwiek zamieszkam - Londyn czy kurna nawet Sydney w Australii to mogę być pewna że w ciągu paru miesięcy się tam pojawią pod drzwiami i będą się awanturować - poważnie! Pieniądze nie są dla nich przeszkodą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majenkazokienka44
Uciec, gdzieś daleko...do innego duzego miasta i zaczac tam inne lepsze zycie....a nie tutaj zycie bez perspektyw...nic mnie tu juz nie zaskoczy. Chcialabym cos osiagnac, zobaczyc jak mozna zyc inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
przepraszam za te wcześniejsze powielone posty, coś się zacięło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
extrema jak pieniadz poroznia ludzi... sprobuj im powiedziec...przynajmniej bedziesz pewna ze chcialas i zrobilas co trzeba. cale zycie bedziesz uciekac..zrywac kontakt z rodzicami? watpie.. a wyjazd za granice to niezla mysl-tylko czy macie nagrana prace?nie jest tak jak kiedys-co raz ciezej znalezc etat. powodzenia i pamietaj-milosc to nie wszystko-nawet jajo sila by pokonac dylematy w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
Majezokienka - to wyjeżdżaj. Wybierz kierunek, jakąś pracę na start i wyjeżdżaj. Dla mnie przeprowadzki nie są problemem, tylko życie z facetem. Moi rodzice nigdy nikogo nie akceptowali. Oczekują najwyraźniej jakiego nafciarza z Moskwy w koronie od Putina. Serio - nieraz mam wrażenie że im coś pękło w łebkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majenkazokienka44
Niestety nie mogą...mam tu zobowiazania, narzeczonego, ktorego nie moge skrzywdzic bo to dobry czlowiek...i chyba za malo odwagi...i brak kasy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jako* aa no wlasnie-zaraz by przyjechali mowisz? wiesz...to juz jak scena z filmu-chyba ta ich milosc deko toksyczna-choc z drugiej strony idac ich torem myslenia boja sie ze sobie zniszczysz zycie u boku niestety niezamoznego czlowieka. mozesz im powiedziec ze kochasz ich ale oni wiecznie zyc nie beda.......i pora bys ty sobie ulozyla zycie-niech ci zaufaja. bo co tu wiecej dodac...........nic a nic. no jeszcze jest opcja -ze troche cie emocjonalnie szantazuja-mam nadzieje ze sie myle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja ale ubeswłasnowolnion
a to ty nie jesteś.Ja też tak mam i stwierdziłam,że leję na to.Nic mi nie zrobią jestem pełnoletnia.Ty chyba mentalnie jesteś jeszcze troszkę od nich zależna.W tym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
Majezokienka - ach, no jeśli narzeczonego to rozumiem - to jest powód. Simaa - dobrze mówisz, wiem że powinnam choć raz spróbować im powiedzieć. Tylko że z góry wiem, co będzie i aż mi się słabo robi na myśl o tym. A co do wyjazdu za granicę - właśnie słyszałam, że teraz jest już ciężko o pracę dla emigrantów... A jednocześnie sądzę że jeśli komuś mogłoby się udać to właśnie nam - bo zarówno ja i mój facet mamy jakąś taką zabawną łatwość zjednywania sobie ludzi. Jesteśmy optymistyczni, towarzyscy i dobrze gadamy w różnych językach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
dobrze mówicie - wiem że ubezwłasnowolniona nie jestem i zawsze walczyłam z nimi o samą siebie, o moje zdanie i w ogóle. Macie też rację, że pewnie jestem od nich ciut zależna mentalnie. Szczerze mówiąc czuję się przytłoczona, osaczona przez ich nadmierną uwagę. Już teraz mieszkam w innym mieście niż oni, a jest tak ze jeśli nie oddzwonię do matki w ciągu 24 h to zaczyna się histeryczna awantura, gdzie ja jestem i dlaczego nie daję znaku zycia. Ja zawsze łagodzę sytuacje, śmieję się z nich nawet, niby to wszystko olewam, ale... tak serdecznie mam ich dość... paranoja. A jeszcze - to nie byłby mój pierwszy związek do którego zniszczenia by się przyczynili. Czasem mam wrażenie że oni chcą żebym ja zawsze była sama, robiąca karierę córeczka-singiel i tylko przyjeżdżała do nich na weekendziki. A ja tak nie chcę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kirgizja no a jak twoj facet sie na to zapatruje? twoja rodzine...wyjazd...was..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja ale ubeswłasnowolnion
no też tak mam doskonałe dziecko szczur.Zaden facet nie jest godny itp.Ale musisz o siebie zawalczyć.Inaczej całe zycie przezyjesz pod ich dyktando.Oni umrą ty zostaniesz z ręką w nocniku, nieszczęśliwa i sfrustrowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
Simaa - facet jest otwarcie nastawiony. Jeszcze o niczym nie zdecydowaliśmy. Mojej rodziny nie zna, czasem mówi że chciałby poznać, ale ja wiem że on akurat w tym względzie nie wie co mówi :) Myślę, że on wolałby żebyśmy na razie przynajmniej zostali w Polsce, tylko żebyśmy już żyli razem. Ja też bym tak wolała - i z tego właśnie będzie tak zwany sajgon, jak się sprawa sypnie. Wiem że muszę się postawić. Zresztą zrobię to nie pierwszy raz. Mam za sobą jeden poważny nieudany związek. Kiedyś zamieszkałam z chłopakiem. Moja matka wezwała mnie na audiencję i oświadczyła że jeśli zdecyduje się z nim zostać to oni mnie wydziedziczają, to już nie jest mój dom i moge najwyżej czasem wejśc na herbatę. Trzasnęłam drzwiami i poszłam, a następnego dnia juz kołowrotek - prośby żale błagania. I trucie dupy przez kolejne miesiące. Moj związek rozpadł się po pół roku. Nie tylko z tego powodu ale to tez bardzo zaważyło. Nic dziwnego, który facet chetnie byłby obiektem nienawiści rodziców swojej narzeczonej? Dlatego ja temu aktualnemu facetowi teraz nie mówię wszystkiego - chcę mu tego oszczędzić, chcę nas uratować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm tak myslalam,jedynaczka i cie wydziedzicza...ale to juz by byla perfidia .. moze rzeczywiscie musisz sie postawic -ale nie w klotni i grozbach. powinno im przejsc.. a te audiencje i sajgon..mimo ze sprawa powazna to powiem ci ze masz teksty niezle i dosadne. w sumie racja=ze on wiele nie wie itd..ale w koncu na logike bedzie chcial poznac twoich rodzicow? z drugiej strony pyt............zalozmy ze mieszkasz ze swoim juz jako staly zwiazek,macie slub...i nagle list od rodzicow..pozbawili cie spadkuco wtedy? sama sie pytam siebie..niby to niewazne teraz ale na przyszlosc..w tym walnietym na kase swiecie..wazne pyt to.co zrobisz......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirgizja987676
Simaa - ostatecznie na pewno nie pokierowałabym się kasą. Jeśli mnie wydziedziczą to trudno, już raz postawili mnie w sytuacji takiego wyboru, więc przynajmniej wiedzą, że ten szantaż na mnie nie podziała. Oczywiście - spadku szkoda, ale jak nie to nie! A facet chciałby poznać moją rodzinę. Tylko że ja wiem, że do tego spotkania nigdy nie powinno dojść, bo do śmierci będziemy je pamiętać ze łzami bólu i żenady. Więc delikatnie mu tylko mówię, że nie żyję z rodziną najlepiej i żebyśmy sobie darowali tę część scenariusza. A co do moich tekstów - to dziękuję. Moja matka potrafi mówić, że od urodzenia jestem jej koszmarem, który nigdy nie chce się podporządkować :D Tyle że po ostatniej historii ja już nie chcę z nimi walczyć. To się mija z celem - wszystkie argumenty jak groch o ścianę. A to że jestem z facetem szczęśliwa to guzik - potrafią powiedzieć że teraz tak mi się tylko wydaje a za chwilę się to zmieni i oni wiedzą lepiej. Ręce opadają... Po prostu nie mam juz siły użerać się bez sensu. Dlatego marzy mi się jakaś wielka ucieczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×