Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karolina Modelina

Moja koleżanka zeszła na psy-dramat.

Polecane posty

Gość Karolina Modelina

A więc jestem strasznie roztrzęsiona i nie moge przestać o tym myśleć. Sytuacja ma się tak że znamy sie praktycznie od dziecka-chodziłyśmy razem do SP a nasze mamy były w radzie rodziców i tak się zaczeło...Ponieważ często coś organizowały siła rzeczy sie ze soba spotykały a my łapałyśmy coraz to większy kontakt,później nasi rodzice się zaprzyjaźnili i tak to trwało do moich naszych lat 13.Ona poszła do innej szkoły i ja do innej ale mimo wszystko co jakiś czas sie spotykałyśmy jak nie z rodzicami to same ponieważ nie mieszkała daleko dodam że pochodziła z normalnej szanującej się rodziny.Stopniowo kontakt nam sie urywał siła rzeczy,po jakimś czasie dowiedziałam się że zmarl jej tata,który można powiedzieć był głowa rodziny.Razem z mama chciałyśmy pomóc-tzn moja mama jej mamie a ja ją wesprzeć,ale już wtedy działo się źle :o dostały ogromne pieniądze z ubezpieczenia i jej mama postanowiła żyć na całego,zaczęła chodzić na imprezy poznawać młodszych facetów a brak czasu wynagradzała mojej koleżance pieniędzmi-ona nie umiała sobie poradzić z ta sytuacja i jak to bywa wpadła w nieodpowiednie towarzystwo mianowicie - podwórkowe ( a dzielnica gdzie mieszkała była jedna z gorszych w mieście) moja mama mimo wielu rozmów z jej,chęcia niesienia pomocy i za każdym razem jej odtrącaniu bo tak było dobrze dała sobie spokój a ja dalej chodziłam do mojej koleżanki ale za każdym razem było gorzej papierdy,alkohol siedzenie do 2 w nocy na podwórku itd jej mama z domu zrobiła hotel,alkohol się lał,nawet nie wiedziała kiedy wszystko przepiła i wydała na bzdety-ale jej sprawa,zapoznała sobie faceta młodszego rozstała sie z nim poo roku bardzo to przeżyła sama sie chciała zabić a tego wszytskiego świadkiem była moja koleżanka która przy okazji sama zagłębiała się w świecie patologi,olała szkołe wybrała podwóro ,jej mama nawet na to uwagi nie zwrocila bo miała swoje problemy które utopiła w alkoholu.Moja osoba też już była ignorowana,wolała tamto życie gdzie ja rozumieli gdzie zapominała o wszystkim więc sie odsunęłam.Rok temu odezwała się do mnie jak gdyby nigdy nic,że przeprasza że zrozumiała itd Powiedziała że jest w ciąży i wychodzi za mąż.Nie wierzyłam ale cieszyłam sie że zeszła na właściwa ścieżke chociaż ciąża wcześnie (19lat)odnowiłam z nią kontakt,wtedy wyznała że ojcem dziecka nie jest jej mąż :o ale wzięła z nim ślub bo ojciec jej dziecka jest nieodpowiedzialny(zdeklrowany alkoholik z podwórka) nie wiedziałam nawet co odp i nasz kontakt stopniowo znowu sie skonczył co jakiś czas błachie rozmowy a dziś spotkałam ją ... jest w separacji z mężem ,obecny synek jest chory (genetycznie) a w ciąży jest drugiej z innym a spotyka się obecnie z ojcem swojego syna :o:o powiedzcie jak tak można! dziewczyna 21 lat a nie wierze sama w to ile przeszła i w co sie pakuje znowu! ona uważa że to nic złego i tak wracajac do domu myśle jak bardzo zmienilo życie odejście jednej osoby - wiem to że gdyby jej tato żył nigdy by do takiej sytuacji nie doszło a tym czasem życie swoje zawaliło tyle osób..przykre. WIEM ŻE DŁUGIE ALE MUSIAŁAM!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yffgh
znam pare osob z tak zwanych rodzin patologicznych. rzadna z nich nie stoczyla sie na dno. pracuja, jedna nawet zrobila doktorat. wszystko zalezy od osoby/osobowosci. jesli twoja kolezanka miala normalne dzecinstwo (przynajmniej na poczatku), a ty staralas sie jej pomoc, to sama jest sobie winna. nie powinnas sie nia interesowac. wiem, ze to boli, bo byla twoja kolezanka, ale to jest jej zycie. takie osoby moga miec negatywny wplyw na twoje zycie. ona jest dorosla, musi sama sobie poradzic. nie oceniaj jej, nie kontaktuj sie z nia, zapomnij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×