dowiedzialam sie,ze jakis czas temu byl na imprezie

oczywiscie tego dnia rozmawialismy,nastepnego tez i nic mi nawet nie wspomnial.Rozmawialismy o czym teraz i wyszlo na to,ze byl na pewnej imprezie.Zeby jeszcze mi powiedzial,a on to zatail,a teraz jak sie dowiedzialam to na poczatku chcial sciemniac. ze mna w ogole nie wychodzi na imprezy.Twierdzi ze nie chce sie denerwowac jakby ktos chcialby mnie poderwac. to nie pierwszy raz jak dowiaduje sie po fakcie. Mam tego po dziurki w nosie,bo wg mnie nie chodzi sie na imprezy samemu tylko dla towarzystwa,ale praktycznie zawsze po to zeby kogos poderwac. on oczywiscie mowi,ze ja sie nie musze martwic jak on wychodzi bo on wie ze nic by nie zrobil nie jestem az tak naiwna.Nie mam pojecia co robic.odnosze wrazenie ze chyba jedynym wyjsciem jest rozstanie,bo nie tylko w tym temacie oszukuje,choc nie sa to niewiadomo jak wielkie klamstwa,ale drazni. jak narazie poszlam do innego pokoju,on siedzi z kolega i chyba ma gdzies to,bo wg niego przesadzam. Dodam,ze ta impreza byla w czasie tak zwanej przerwy,ale to nie mialo oznaczac ze mamy sie spotykac z innymi etc. Co robic?