Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość midightttt

zlasowałam sobie mozg :(

Polecane posty

Gość midightttt

bozzzzeee co tez dobrego narobilam :(. za 2 tygodnie czeka mnie porod naogladalam sie jak glupia jakich filmikow i normalnie tak sie zaczelam bac , ze az placze :(((((( niech mnie uspokoi ktos bo normalnie sie zalamalam :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spokojnie:-) nie taki poród straszny jak go malują. Postaraj się myśleć pozytywnie, rodzisz żeby maluszek był z tobą. Poród to tylko kilka/kilkanaście godzin. Ma cel. Skoro miliony kobiet dają radę to i ty dasz;-) i nie słuchaj krwawych opowieści, ludzi lubią koloryzować;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie bedzie tak zle
nie jest tak zle. Ja do porodu bylam przygotowana, ze bedzie bolec jak nie wiadomo co. ze takiego bolu na pewno jeszcze nigdy nie zaznalam. A po porodzie stwierdzilam, ze nie bylo tak zle. i mimo ze rodzilam 22 godziny (!!!) uwazam, ze moje wyobrazenia byly o wiele gorsze niz rzeczywisctosc. Natomiast po porodzie bylam przekonana ze bedzie sielkanka. dziecko bedzie spalo a ja sie bede rozkoszowac macierzynstwem. i tutaj byl ZONK, bo moje dziecko cierpialo na kolki, w ciagu dnia robilo tylko krociutkie drzemki, ze ledwo zdazylam wziasc prysznic czy zjesc sniadanie. A czesto wychodzilam z domu na spacer bez sniadania i dopiero kupowalam sobie jaksc buleczke. Teraz jestem w drugiej ciazy i porodu samego w sobie sie tak nie boje (jedynie czego sie boje, to ze beda chcieli mi zrobic CC- bo ja naleze do tych co sie tego panicznie boja), ja sie teraz boje tego co bedzie pozniej, tak w pierwszym roku zycia dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość midightttt
dziekuje Wam kochaneeee !:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie bedzie tak zle
To jeszcze ci powiem, jak bylo z moim mezem. Na poczatku bal sie panicznie i nie chcial byc przy porodzie a juz przecinanie pepowiny wprawialo go w stan obrzydzenia. Stwierdzilam, OK jak nie chcesz to przy samym porodzie, jak dziecko bedzie ze mnie wychyodzic, to nie musz byc, bo to mi bedzie i tak obojetne. Ale ustalilismy, ze bedzie ze mna w tych fazach przed (i cale szczescie bo przez tyle godzin to bym sie chyba zanudzila sama, a tak to i na spacer po ogrodzie moglismy sie przejsc, bo mialam opieke). Ale jak przyszlo co do czego, to do porodu tez poszedl. Na poczatku stal przy mojej glowie, ale jak polozna powiedziala ze juz widac glowke, to sie zapytal czy tez moze zobaczyc :-) A potem ciachnal pepowine. Dlatego tez mysle, ze wyobrazal sobie nie wiadomo co, a tutaj sie okazalo ze wlasciwie to nie ma sie czego bac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×