Nic mnie nie cieszy..dlaczego?

Z mężem rok po ślubie...kocham go bardzo a on mnie. Ja jeszcze studiuje i mam taką sobie pracę-mam z 1000zł siedze z dzieckiem...mąż ma koło 2500-3000-zależy czy pójdzie w sobote. Odkładamy sobie co miesiąc 1500 tysiąca-źle nie jest. Zyje nam sie ok niedługo ruszamy z budową domu bo mamy troche odłożone troche sie rodzice dołożą...ae to potrwa z 5-6lat. I ostatnio sie zrobiłam płaczliwa wszystko mnie wkurza...moge być szczęśliwa z czegoś a zaraz przypominam sobie że mam prace do dupy że trudne studia już sie zaczeły(3ci rok) ze mąz ma prace ale w sumie nic nie jest pewne...ja popracuje do lutego gdzieś, chciałabym iść gdzieś do biura na staż ale to chyba w marzeniach... Postanowiliśmy że skoro ja pracy nie mam bo ciężko znaleźć to może dziecko -no ale okazało sie że tu też problem i tak łatwo nie bedzie(akurat jakby mi sie skonczyły studia to dalibysmy do żłobka takie roczne-czy półtoraroczne a ja do pracy.(mam studia 4 letnie) Wszystko jest trudne weźcie mnie pocieszcie bo wiem że źle nie mam ale jakoś tak nie umiem sie cieszyć z drobnych rzeczy-mąż tez wkółko gada że ten kraj jest niesprawiedliwy i jest źle okropnie i żyć tu sie nie da....i jak jeszcze on mi ak nagada to potrafie ryczeć chyba z godzine. Co mi jest?

z dzieckiem w sensie że sie zajmuje dzieckiem od pon-czwartku. Akurat śpi.

albo depresja, albo rozdwojenie jazni... Pisane bez składu i łądu, raz,że z dzieckiem siedzisz, raz , że chcesz mieć, potem ,że 3 rok studiów a tu,że 4 lata....weź się ogranij

zwykłe przygnębienie sytuacją , wskazane spacery i ciepłe mleko z miodem i dużo uśmiechu :)

Zaczełam obecnie 3 rok studiów czteroletnich, z dzieckiem siedze-taka moje praca-a z mężem rozmawialiśmy że fajnie by było mieć swoje-ale mam problemy z zajsciem i to moja wina-przebadane.

Chyba dzisiaj wyciągnę mojego M na spacer. Ładna pogoda jest u mnie slonce co chwile swieci:) no i za jakąs godzine mój podopieczny sie obudzi (ma półtora roku) i pójdziemy na spacer więc spróbuje się tym nacieszyć.

mam problemy z zajsciem i to moja wina-przebadane. a co jest przyczyna? jaka jest? nie ma winy jest problem wspolny!!!jestes rok po slubie i juz piszesz ze masz problem? rok to nie jest dlugo

Jestem po 2 próbech z pregnylem (niepękające pęcherzyki) bo nasienie przebadanei jest ok jak najbardziej!-no i dostałam @ znów. Jesteśmy po ślubie 13 miesięcy a w marcu tego roku zaczeliśmy sie starać ale z czestych braków @ poszłam na monitoring i wyszedł problem-wiem że to nie długo ale wiem też że jesli jest problem to bywa że długo to zajmuje.

ahahahahaah

to nie mialas robionych wszytkich badan a gdzie droznosc jajowodów? to podstawa badanie na wrogi sluz badania hormonale nie da sie wszysykich badan zrobic od tak w po tak naprawde o nie plodnosci mozna mówic po roku nie udanych prób wiec nie boj zaby to n ie tragedia

No i dobra że bełkot...może za dużo mam mysli w głowie ciemnych i sobie nie poukładałam tego co chciałam napisać dokładnie...jak ktoś sie w czyta to zrozumie ogólnie o co mi chodzi.

Drożność mam mieć robioną jak sie nie uda jeszcze przez 2 cykle. Biorę bromergon na prolaktyne bo wyszła za wysoka. a TSH będę powtarzać w tym miesiącu bo miałam w kwietniu robiote i było 2,21. To nie tragedia norma to 1-4 . Ale dobrze by było poniżej 2 ale gin mówił że nie tu przyczyna-powiedział że mam zespół LUF.-zespół niepękniętego pęcherzyka po 5 obserwowanych cyklach gdzie w 3 pęcherzyk nie pękał sam a w dwóch kolejnych pękł po pregnylu 5000 no le sie nie udało. Jeszcze 2 ckle z pregnylem i hsg.

tez zrozumialam ze maja juz dziecko a staraja sie o 2

nie nie, przepraszam że tak zamotałam nie mamy dzieci-ja tylko jestem nianią dla 1,5 rocznego chłopca.

?

tez mam troche takie dołujące dni czasami...