Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nie mam pomysłu, co tu wpisać

Zerwałam zaręczyny.

Polecane posty

Gość Nie mam pomysłu, co tu wpisać

Miarka się przebrała. Nie mogę być z kimś, kto któryś już raz nie dotrzymał słowa i złamał obietnicę. Nie mogę być z kimś, komu nie ufam, kto ciągle zmienia zdanie, z kim każdy dzień jest niepewny A on cały czas twierdzi, że jestem za mało wyrozumiała i źle go traktuję Ale nie dostrzega tego, że najpierw obiecuje mi coś w kwestiach bardzo ważnych dla mnie, a potem tak nagle zmienia zdanie i mi to odbiera, i oczekuje, że ja wszystko zrozumiem. Ale nie, wg niego to ja jestem winna. Wszyscy uważają, że dobrze zrobiłam. A on prosił, żebym jeszcze raz wszystko przemyślała. Strasznie mi teraz źle. Czuję się taka samotna. Tęsknię choćby za jego głosem. Ale wiem, że jeśli się złamię, to on skrzywdzi mnie po raz kolejny. To miał być ostatni raz, kiedy sprawił mi przykrość. Ale teraz, gdy jestem zupełnie sama, a w głowie mam piękne wspomnienia, nie potrafię powstrzymać łez Dlaczego to się tak skończyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e tam............
wyluzuj sie bo sie strasznie spielas, ja zerwalam 3 razy zareczyny raz na miesiac przed slubem, za to teraz w koncu mam takiego meza o jakim marzylam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie mam pomysłu, co tu wpisać
To było wczoraj, to jeszcze świeże, jak go nadal kocham... nie umiem się wyluzować. Zwłaszcza, że w mieście, w którym przyszło mi mieszkać, jestem teraz praktycznie sama... Wszystko mi go przypomina, myślę o nim prawie bez przerwy. I jeszcze ten jego tekst, że mam wszystko przemyśleć. I to wpędzanie mnie w poczucie winy. Smutno mi i źle. Na dodatek mam tu teraz masę problemów, związanych z nim, ale też i niezależnych od niego. On był kimś więcej niż mężczyzną, o jakim marzyłam. W życiu nie myślałam, że mogę przeżyć z kimś tak cudowne chwile. Ale to było dawno. Zmienił się. Ja też się zmieniłam. Wszystko się zmieniło... Chciałabym wiedzieć, co on teraz czuje, co myśli, co robi. Jakie wątpliwości kłębią się teraz w jego głowie, bo pewnie też ma teraz różne dylematy. Ciężko mi wrócić do życia singielki, bo ostatni raz byłam nią już spory czas temu. Ciężko mi budować życie na nowo. Ale podejrzewam, że już nic się nie zmieni, że życie z nim zawsze byłoby pasmem niemiłych niespodzianek, ciągłych zmian bez pytania mnie o zdanie, które notabene miałyby być dla mojego dobra, i oczekiwaniem z jego strony, że wszystko zrozumiem. Mimo to kocham go tak bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz dziewczyno
charakter,pozazdrościć tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e tam............
no dobrze, rozumiem, ze jest ciezko, ale powiem Ci tak: kiedy ja zrywalam swoje zareczyny z facetem, z ktorym rowniez laczylo mnie mnostwo rzeczy , ale jednoczesnie mial pewne wady ktorych nie moglam zaakcpetowac (wybuchy zlosci, agresja), pomyslalam sobie o jednej z moich ulubionych poetek (pochodzenia afro-amerykanskiego notabene) ktora powiedziala kiedys: codziennie rano wstaje i walcze o kazdy dzien, bo nie chce byc jedna z tych kobiet ktore wciaz czekaja na zmiane ktora nigdy nie nadejdzie, i na koniec dnia okazuje sie, ze zmienily same siebie". Wiec zastanow sie czy chcesz zmieniac swoj poziom tolerancji dla ranienia Cie, czy w tym momencie wlasnie bylo juz tego za duzo, bys mogla dalej dac soba pomiatac i byc czyjas zyciowa wycieraczka? wez kapiel , nie rozpamietuj, wyrzuc co masz jego, odetnij sie wykasuj numer, wyjedz na weekend, pogadaj z kims.....zadbaj o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renkaaa
Zajmij się czymś co zajmuje myśli :) może nauka nowego języka? Jakiś kurs + nauka w domu, żeby nie mieć czasu na rozpamiętywanie? :) gratuluje odwagi :) powodzenia, będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zumba:)
wiesz, zapisz się na zajęcia fitness, a najlepiej zumbę. Wiem, że to trochę śmiesznie brzmi ale dla mnie zumba to ratunek z wszelkich kłopotów. Wyjdziesz z domu, spotkasz nowych ludzi, spocisz się, zmęczysz, endorfiny się uwolnią:) a poza tym zumba to sama radość:) a tak zupełnie na poważnie to bądź konsekwentna, powiedziałaś A powiedz i B, jak się złamiesz to on już nigdy nie będzie szanował tego co dla Ciebie ważne. Kobiety często żądają szacunku a brak im jakiejkolwiek konsekwencji. A faceci to wykorzystują, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie mam pomysłu, co tu wpisać
No właśnie ja wcale taka odważna nie jestem... I on też to wie. I chyba nawet nie wziął na poważnie tego, co powiedziałam, dopiero po paru godzinach chyba coś do niego dotarło i wtedy prosił mnie o to, żebym jeszcze raz wszystko przemyślała, oczywiście próbując wpędzić mnie w poczucie winy i próbując wmówić, że jestem za mało wyrozumiała. A kiedy spróbowałam przemyśleć to wszystko, odcinając się od emocji i uczuć, kiedy pomyślałam sobie, co bym poradziła koleżance czy nawet zupełnie obcej osobie, która byłaby w takiej sytuacji i opowiedziałaby mi taką historię, to wiem, że stwierdziłabym, że wina leży ewidentnie po stronie faceta i należy skończyć z pomiataniem sobą. Tyle tylko, że gdy sytuacja dotyczy nas, znacznie trudniej jest podjąć decyzję. Bo są wspomnienia, bo są emocje, bo to nasze życie. Zawsze myślałam, że nie będę potrafiła z nim zerwać. On o tym wiedział. Zresztą już raz się złamałam, przestraszyłam się tego, co zrobiłam, bałam się, że w przyszłości będę tego żałować. I miałam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam, czy nie potraktowałam go zbyt surowo. I może dlatego nie potraktował poważnie tego, co powiedziałam, bo myślał, że znowu mi się odwidzi, zatęsknię i będę chciała wrócić. Ale spojrzałam obiektywnie na ostatni numer, jaki mi wyciął, i zastanowiłam się, co bym poradziła komuś w takiej sytuacji. I wyobraziłam sobie, że istnieje duże ryzyko, że moje życie już zawsze będzie tak wyglądało, że już nigdy nie będzie tak, jak kiedyś, że nie powrócą chwile, które dawały mi tyle szczęścia. A im dłużej będę czekać, tym trudniej będzie odejść, tym więcej będzie tych rozczarowań, może nawet pojawią się jakieś przeszkody w postaci wspólnego kredytu, dzieci czy nawet ślubu... A z tym zapełnieniem sobie wolnego czasu to raczej nie będę miała problemu, bo studiuję medycynę... Czasu więc nie będę miała za dużo na przyjemności, ale za to czeka mnie dużo stresu i nauki. Boję się, że nie będę umiała się na tym skupić, że się załamię, zwłaszcza, że mam teraz jeszcze trochę innych problemów, a on był ze mną właściwie od początku moich studiów, był moim oparciem, pomagał mi, podtrzymywał mnie na duchu. I dlatego tak bardzo boję się, że teraz będzie mi ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz dziewczyno
Mało jest takich stanowczych i i rozsądnych kobiet.To Ty powinnaś udzielać rad. O ile wytrwasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jawrocilamijestujowo
hej! ja zrywalam zareczyny raz, pozniej ze wzgledu na slaba wole, samotnosc- wracalam do niego; znow sie rozchodzilismy itd. 2 tyg temu wyprowadzil sie po raz kolejny, w weekend sie spotkalismy- spojrzenie, przytulenie seks. jest wtorek a on juz zaczyna swoje i ja swoje. czuje sie szczesliwa ale wiem ze on mnie wykorzystuje. to nie dziala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętaj, że po ślubie będzie ciężej się rozstać.. Samo to, że próbuje cię obarczać winą znaczy, że powinnaś to skonczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie mam pomysłu, co tu wpisać
Chyba czas pomyśleć też nad przeprowadzką... W tym mieszkaniu nie czuję się dobrze i wszystko mi go przypomina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×