Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zrozpaczona Z

kocha ale mimo to zostawia...

Polecane posty

Moja sytuacja jest strasznie skomplikowana...w sumie znam faceta od ponad 3 lat...a już 10 razy się rozstaliśmy, powód zawsze ten sam-zwalał winę na mnie że się kłóciłam, mówił, że "kocha ale tak będzie dla nas lepiej bo nie ma się co ze sobą męczyć". Chce być moim kolegą bo przecież zależy mu na mnie jako na osobie, tak z dnia na dzień już nie na dziewczynie. Zawsze jest dokładnie tak samo...odchodzi ja płaczę, nie mogę jeść i spać zwyczajne porozstaniowe objawy. Nie odzywam się do niego on do mnie jest głucha cisza, aż do pewnego dnia, kiedy ma doła lub jakiś problem np. nie zda egzaminu lub nie idzie mu coś w pracy (dodam, że nawet raz skarżył się na jakąś chorobę serca). Wtedy pisał smsy lub po tym jak go zablokowałam maile wpisując zawsze, że bardzo chce się ze mną spotkać, nawet jeżeli jestem już z innym lub komuś obiecałam, że do niego nie zadzwonię. Jeszcze na początku ulegałam tym tekstom, ale ostatnie 2 razy wytrzymywałam ok 2 tygodni aż w końcu robiło mi się żal i spotykałam sie z nim na neutralnym gruncie. On wtedy zamiast rozmawiać jak to powiedział o innych tematach pytał się mnie czy mam kogoś co u mnie i na koniec rozmowy, że chciałby żebyśmy jeszcze raz spróbowali. Ja po jakimś czasie się łamałam i wtedy rzucałam się w wir zakochania, poświęcałam się temu bez reszty...aż do momemntu kolejnych kłótni dodam że to były kłótnie o drobiazgi, bardzo nieistotne i w końcu nadchodzi ten dzień kiedy on patrząc na mnie mówi, że nie wie czy chce ze mną być, że już nie wierzy i, że to nie ma sensu żebyśmy to ciągneli. Ja go zawsze prosiłam żeby to przemyślał ale on uważał, że nie ma sensu. Że mnie przeprasza za wszystko, że mnie kocha, że zależy mu na kontakcie ze mną, że chciałby żebyśmy nie rozmawiali o nas bo nas już nie ma...Później nie odzywam się do niego bo chcę zapomnieć i sami widzicie koło się zamyka...Proszę pomóżcie co ja mam zrobić?!?!?! Czy on znowu będzie chciał wracać?!?!?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość graff iti
Niszczycie się oboje nawzajem. Co zrobić? Zerwać nieodwołalnie i już. Żadnych powrotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak ale jak później sam chce wracać! to czego on wogóle ode mnie chce? Czy to znaczy, że mnie nie kocha? Czy wręcz przeciwnie kocha ale nie wie co am zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfsdf
co to za roznice czwgo on chce? nie daj sie tak traktować zacznij normalnie żyć po co tracić zycie na taki związek. troche pocierpisz wiadomo jak każdy po miłości ale wkoncu poznasz kogos na kogo zaslugujesz, nie trać czasu. nie daj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość graff iti
Nieważne jest to, czego on chce. Ważne jest to, czego Ty chcesz. Nie możesz byc marionetka w jego rękach: on chce wrócić, no to Ty mu na to pozwalasz. Najpierw zastanów się, czy Ty chcesz jego powrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, że macie rację jednak ja myślałam, że to ten na całe życie, ale nie chcę być tak traktowana nie mogę być marionetką! tylko jak poradzić sobie teraz ze zmutkiem a później z nim? Jak wraca jest cudownie i on jest super...później jest gorzej. Ja to bym chciała z nim być i nigdy się nie rozstawać, ale widzę, że tak się nie da i trzeba się od tego odciąć dodam jeszcze, że powiedziałam mu, że chcę żeby mi obiecał, że nigdy nie wróci, ale też dodał, że teraz tak uważa! Powiedział też, że nie będzie się odzywał....ale zawsze po jakimś czasie zmienia zdanie, dlaczego mi to robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość graff iti
Poczytaj sobie o kobietach, które kochają za bardzo np. na stronie www.kobieceserca.pl - był tam kiedyś e-book pod takim tytułem. A rozstanie? Każdy się boi definitywnych roziwązań. Ale w Twoim przypadku jest to konieczne - już tyle razy próbowaliście być razem i Wam nie wychodziło... Kolejnym razem tez nie wyjdzie. Myślę, ze z facetem jest coś nie tak - moze jakieś rozchwianie emocjonalne uniemożliwiające życie w związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki graff iti za poradę, ale ja go kocham bardzooooooooooo na serio bardzo chciałabym żeby był ze mną. poza jakimiś drobnymi kłótniami wszystko było super....dosłownie wszystko więc jak można zrezygnować z czegoś takiego????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiejestembabka
Radze Ci przeczytac samej to, co napisalas - od poczatku do konca, bedzeisz wiedziala co robic. Jesli chcesz zyc w niepewnosci, zgadzasz sie na to - to czekaj. jesli pragniesz od zycia czegos wiecej, stabilizacji, bezpieczenstwa - odetnij sie od niego raz na zawsze. Zmien mejla, numer. Z Twoich wypowiedzi odczytuje,ze Ty sama czekasz na tego jego mejla i wmawiasz sobie caly czas, ze on KOCHA, A JENAK ZRYWA. Na moje oko to on czuje sie niepewny w tym zwiazku. Nie chce w nim tkwic, chce isc do przodu, ale po jakims czasie zaczyna sie zastanawiac czy da rade, ze moze lepiej na starych smieciach... Jemu poradzilabym isc do przodu i nie ogladac sie za siebie, bo takie powroty,zrywania naprawde nie maja wiekszego sensu i swaidcza jednak o niedopasowaniu. Tobie sie teraz wydaje,ze nie dasz bez niego rady; w koncu to Twoja milosc, wiele razem przeszliscie...Ale wnioskuje,zejestes osoba mloda:)cale zycie przed Toba. Powinnas wybrac partnera, ktory Ci odpowiada, a nie na sile dopasowywac sie do kogos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambaryla147
Jakby kochal, to by sie tak nie zachowywal. Dziewczyno, czy naprawde myslisz, ze on cie kochal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne nie jestem stara mam 28 lat...wiem, że całe życie przede mną, to nie jest nawet tak, że czekam aż zadzwoni, bo wydaje mi się, że tak będzie, tylko, że ja tego nie chcę doskonale wie gdzie ma mnie znaleźć nawet jak to wszystko zrobię pracujemy i żyjemy w jednym mieście...ja chcę iśc dalej i nie oglądać się za siebie ale jeżeli on męczy mnie swoimi problemami po jakimś czasie mięknę:( Może i myśli o sobie ale nie uważam, że czuł się niepewny w tym związku raczej nie chciał się kłócić, bo na tym związki nie polegają. I co uważasz, że mam zrozumieć, żę mnie nie kocha tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiejestembabka
Mysle, ze Cie nie kocha. Mysle tez,ze nie jest z Toba szczesliwy. Widzialam juz szczesliwych facetow i takich, ktorzy gdy nadarzyla sie okazja, uciekali od swoich kobiet (po czym czesto wracali na "stary garnuszek", bo tak po prostu latwiej, pewniej). On pewnie tez ma dylematy - co teraz robic - wracac czy zaryzykowac i byc szczesliwym. W koncu ma juz te 30 lat, pora ulozyc sobei zycie... Ale facet musi byc po prostu PEWNY, zeby budowac cos stalego z kobieta, bo inaczej zwiazek rozpadnie sie wczesneij czy pozniej. Sluchaj, dlaczego na sile sobie wmawiasz, ze wszystko zalezy od jego ruchu?? Chce wrocic - przelamuje sie i wracam... Wszystko z gory ustalasz. czemu sama sobie nie powiesz: TO JA ZADECYDUJE, TO KONIEC!!!! Po tylu rozlakach powinnas juz wiedzeic czego tak naprawde chcesz i na moje oko wcale nie liczysz na to,ze on sie nie odezwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może masz rację, bo teraz myślę bardzo prostolinijnie kocham go i chciałam z nim być dlatego może gdzieś podświadomie myślę żeby wrócił..... ale wiem, że dla wszystkich to będzie najlepsze żeby już odszedł raz na zawsze i wiem, że teraz to moja decyzja żeby to skończyć!!!!!!! wszystko wiem, ale to trudne, bycie z kimś, spędzanie z nim mnóstwa czasu i ta cała otoczka, taka naturalna. Masz rację może nie jest pewny niczego, ale nie uważam żeby był nieszczęśliwy i mnie nie kochał, bo tego nie da się na dłuższą metę udawać nie uważasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiejestembabka
Mysle,ze wcale nie udawal :) po prostu mieliscie dobre chwile, ale zawsze zwyciezala jego chec i dazenie do czegos WIECEJ. Byc moze do milosci, do jakiegos idealu. kogos, kto mu odpowiada, z kim bylby PEWNY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha
gówno tam kocha - po co sobie wmawiasz autorko? miłość wygląda zupełnie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwqwqsss
A może to wyglada inaczej? Facet mówił( o czym autorka wspomniała w pierwszym poście), że się kłóciła. To moze to jest powód jego zachowania? Może kocha ja, ale nie umie znieść tych kłótni i bardzo go to męczy. A z drugiej strony...nie może bez niej żyć i moimo, ze odchodzi to zawsze wraca, bo ma nadzieję, ze cos sie zmieni. A tu znowu kłótnie i tak w kółko. Nie pomyśleliście o tym? Moze nie zrywa sobie ot tak bo ma sowje widzi mi sie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha
"".nie może bez niej żyć i moimo, ze odchodzi to zawsze wraca, bo ma nadzieję, ze cos sie zmieni."" a może wraca, bo nie ma dokąd pójść - a tu ma obiad, wyprane i darmowe ruchanko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwqwqsss
to jedna z teorii, niekoniecznie słuszna. Mozna gdybac, a i tak prawde dlaczego tak jest zna tylko jej facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
qwqwqsss właśnie uważam, żę masz rację on zawsze mówi, że wraca bo wierzy, że się nie będziemy kłócić że będzie lepie a póxniej denerwuje się i jak miarka się przebiera roztsaje się. Przyznaję się, żę czasem mała awanturka była bez powodu...po prostu mówię zawsze to co myślę i nie lubię jak ktoś to zlewa...on napisał mi kiedyś w mailu, żę jak ze mną jest to coś mu nie pasuje, a jak mnie nie ma to jest mu znacznie gorzej..i tęskni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha
czyli moja teoria wygrywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwqwqsss
czasem tak jest, ze ludzie mimo ze bardzo się starają i kochają to i tak niezbyt wychodzi. Nie wiem czemu tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiejestembabka
"jestes dla mnie za dobra" - jeden z najczeszczych argumentow podawanych przez facetow, ktorzy nie chca byc dalej z ta sama kobeita, nie chcac jej przy okazji krzywdzic i powiedziec prawdy. Sama to uslyszalam. Ja i wiele moich znajomych. Ludzisz sie, dziewczyno, a prawda jest taka, ze on po prostu ma Cie dosc, ma dosc takeigo zycia i chce cos zmienic. WYPISAYWANIE MEJLI - to juz tez slyszalam. Najlepiej - olac totalnie, nie rozmawiac, byc konsekwentna, skoro on nie potrafi tak do konca i idzie na WYGODE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takasobiejestembabka wiesz urwanie kontaktu to dużo zmienia ale teraz ja kupiłam mieszkanie a on bardzo chce mi pomóc jako kumpel. Ja w sumie potrzebuje pomocy ale wiem, że mogę jej nie chciceż ale skoro chce ze mną utrzymywać koleżęńskie stosunki to może warto po prostu nie urywać kontaktu, bo później chce wracaĆ TYLKO ZOSTAĆ KUMPLAMI WTEDY NIE BĘDZIE ZA NICZYM TĘSKNIŁ BO RAZ NA JAKIŚ MIESIĄC SIĘ GDZIEŚ SPOTKAMY, czy zadzwoni czasem żeby pogadać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiejestembabka
Nie, nie beda to stosunki czysto kolezenskie, nie na tym etapie i nie ma co sie ludzic :) jesli przyjmiesz jego pomoc = otwierasz mu furtke do powrotu. Najpierw sama dowiedz sie czego chcesz. Rady uzyskalas, ale mimo tego widze, ze tak czy siak zrobisz inaczej. Jestem prawie pewna, ze pozwolisz mu wrocic, kiedy tylko zechce (o ile zechce, moze on poszedl po rozum do glowy w koncu). To Twoje zycie, oby bylo jak najlepiej :) powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za wszystkie rady ale właśnie myślałam o tym, że jakby czasem mnie widział i nie blokowałabym mu kontaktów każdy mógłby żyć normalnie a ja potrafię go traktować jak kumpla, bo już z jednym byłym mam takie relacje, czasami jakieś telefony a czasami kawka w centrum (dodam, że ma rodzinę więc nic innego nie wchodzi w grę). Normalnie mam na myśli to, żę jak będzie miał problem to po prostu zadzwoni do mnie jak do koleżanki, a nie że jak mnie nie widzi i nie rozmawia to ze mną wtedy chce być jak mu źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×