Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość introwertyk_luke

Introwersja czy zaburzenie?

Polecane posty

Gość introwertyk_luke

Witam. Chciałbym się z wami czymś podzielić i zapytać o wasze zdanie. Mam 24 lata, mam fajną pracę z której jestem zadowolony. Mam kobietę z którą jest mi dobrze. Jestem typem introwertyka. Lubię spędzać czas sam, np. czytać, spacerować, lubię dowiadywać się wielu nowych rzeczy. Wręcz jestem uzależniony od coraz to nowych intelektualnych bodźców, przez co mam wiele zainteresowań. Jest mi z tym dobrze :) Jest tylko coś co chyba wykracza poza moją introwersje. Nie potrafię utrzymywać kontaktów międzyludzkich. Już spieszę z wyjaśnieniem. Mam sporo znajomych ale ze strony mojej kobiety (ona inicjuje spotkania i takie tam). Lubie rozmawiać z ludźmi (ale bardziej sam na sam). Czuję że jestem lubiany, jak nie przyjdę na imprezę to każdy pyta dlaczego mnie nie ma . Tylko nie mam potrzeby zadzwonić do kogoś, spytać się co u niego. Umówić się na spotkanie. Dotyczy to też najbliższej rodziny, siostry, ojca(nie dzwoniłem anie nie rozmawiałem z nim od 2 lat bo nie czułem potrzeby), mojego przyjaciela który już pewnie uważa że to nie przyjaźń. Jak kogoś spotkam to jest ok ale czuję tego żeby inicjować kontakty To chyba przekracza granicję introwersji i jest jakimś zaburzeniem? Co sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywa tak ze izoluje sie
jest mi z tym dobrze nie potrzebuje towarzystwa innych z bliska rodzina tez róznie nie czesto ale dwa lata to jednak troche długa przerwa ale bywa zycie ja z matka po kłótni najdłuzej pół roku nie odzywałam sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzialamorlacien
Miałam, a trochę jeszcze mam podobnie. Z tą różnicą, że też się kiedyś zastanawiałam nad tym, czy to nie jest bardziej nienormalne niż zwykły introwertyzm aż doszłam do wniosku, że tak być nie powinno i nauczyłam się nie olewać ludzi- bo tak oni to odczuwają kiedy się do nich nie odzywasz. Jestem na ogół uprzejma, cierpliwa i tolerancyjna w stosunku do ludzi, a mimo to dużym wysiłkiem jest dla mnie odezwanie się do kogoś, zainicjowanie spotkania- bo jak już się z kimś widzę, to jest ok, tak jak u Ciebie, ale nie czułam nigdy większej potrzeby kontaktowania się stale z ludźmi. Straciłam w ten sposób parę znajomości i co dziwniejsze wcale nie żałuję, ale od jakiegoś czasu próbuję się zmienić, bo jest kilka osób, których nie chcę na zawsze do siebie zrazić i staram się jednak kontakty z nimi utrzymywać. Nie wiem w ogóle dlaczego tak mam, wiem tylko że ciężko się przywiązuję do ludzi albo wcale. Przeważnie to oni mają poczucie, że są moimi przyjaciółmi lub bliskimi znajomymi podczas gdy ja postrzegam ich jako zwykłych znajomych, za którymi nie tęsknię i równie dobrze mogłabym się w ogóle z nimi nie widywać. Teraz już jest kilka wyjątków i cieszę się z tego, bo jakbym pozwalała sobie na zachowywanie się tak jak mam ochotę, to dziś byłabym totalnym odludkiem, a tak to uczę się tej potrzeby towarzystwa kogoś, z kim przyjemnie spędzam czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×