Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasiuleekk2

Oddałam psa i tęsknie...

Polecane posty

Gość kasiuleekk2

Witam wszystkich!!!! Moją Lenkę ( DOG DE BORDEAUX) mam (miałam) 5 lat. Kupiłam ją od bardzo dużego niedbalucha. Miała wtedy 6 msc i była bardo schorowana. Ledwo co ją uratowałam, bo była strasznie zarobaczona i wygłodniała. Po 4 msc udało się ją doprowadzić do stanu średnio zadowalającego ale wkońcu odżyła. W zeszłym roku znowu zaczęło się coś dziać, psinka była apatyczna i beż życia, więc pojechałam na badania. Okazało się, że ma ostre zapalenie macicy i potrzebna jest natychmiastowa operacja (sterylizacja całości narządów). Po tej operacji moja ukochana sunia stała się bardzo agresywna. Zaczęło sie od zagryzania kur, kaczek, prosiaków. Wkońcu rzuciła się na sąsiada. I wtedy poprostu się przestraszyłam, ponieważ mam dwójkę dzieci. Więc postanowiłam ją oddać (początkowo do schroniska, ale mój kuzyn, który tam pracuje powiedział że napewno ją uśpią) . Więc szukałam dla niej innego miejsca...no i znalazło sie u znajomego w sąsiedniej wsi. Wiem że ma tam dobrze ale ja nie potrafie sobie poradzić z tęsknotą za nia. Chciałabym ją odwiedzić, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Nie śpię po nocach bo strasznie tęsknie. Ale wiem, że nie mogę jej mieć u siebie bo może dojść do tragedii. Dodam jeszcze że znajomy , który ją "zaadoptował" jest myśliwym. Powiedział, że Lenka przyda mu się na polowania :):) Jak myślicie mogę ją odwiedzić, bo naprawdę nie wytrzymuję, i nie chodzi tutaj o wyrzuty sumienia. Naprawdę strasznie za nią tęsknię,ale jak już pisałam nie mogę ryzykować zdrowiem dzieci bo ona naprawdę stała się agresywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądź egoistką
Spełnisz swoją zachciankę, pokażesz się jej, nacieszysz oczy, odjedziesz uspokojona, a pies zostanie. Pies nie rozumie dlaczego został oddany, przyjedziesz - oszaleje z radości, a potem zostawisz go ponownie? Miej sumienie, nie skazuj go na to po raz drugi, przecież to żywa myśląca istota, ona pamięta i czuje. Moja przyjaciółka prowadzi dom tymczasowy dla psów i kotów, trafiają do niej różne zwierzaki - każdemu stara się znaleźć nowy najlepszy na świecie dom. Jakiś czas temu trafiła do niej sunia, której właścicielka dwa lata temu wyjechała z kraju, a pies został pod opieką jej rodziców. Przez dwa lata sunia trzymana była w garażu, wodę i jedzenie dostawała od święta, była w przerażającym stanie. Po tej gehennie trafiła do mojej przyjaciółki, u niej doszła do siebie, uspokoiła, zaczęła cieszyć się życiem. Kilka miesięcy temu przyjechała w odwiedziny do Polski jej dawna właścicielka i wiedziona tęsknotą za psem, bez zapowiedzi w odwiedziny do suni. Radość psiaka była nie do opisania, ale do tego co działo się z psem po tym jak jego "pani" odjechała jeszcze bardziej brakuje słów - czarna rozpacz, pies nie jadł, nie spał, godzinami siedział nieruchomo i wpatrywał się w bramę, był uosobieniem smutku, żalu, nie rozumiał przecież dlaczego ukochana pani go tak zostawia. Rozumiem Twoją tęsknotę, smutek za sunią, ale lepiej dla psiaka, żebyś go już nie odwiedzała - chcesz wiedzieć jak się sunia miewa, to zadzwoń, zapytaj, ale nie przyjeżdżaj, żeby zobaczyć, pogłaskać i odjechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądź egoistką
A ten egoizm, od którego zaczęłam, nie miał tu być jakimś złośliwym przytykiem, to co czujesz i czego chcesz jest bardzo ludzkie, doskonale to rozumiem i nie potępiam. Po prostu warto spojrzeć na tę sytuację z perspektywy psiaka, któremu nie wytłumaczysz. Był z Tobą 5 lat, na pewno Cię pamięta i tęskni, ale ta tęsknota się z czasem wycisza. Myślę, że lepiej jej nie rozniecać ponownie, sama też nie będziesz się lepiej czuła widząc jak sunia za Tobą wyje, biegnie za samochodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milosniczka bordozkow
Nie wiem jak moglas oddac 5-cio letniego psiaka:/ Sama mam 2 psy, tez rasy dogue de Bordeaux i sa wspaniale. Wiem ze oddalyby za mnie zycie i ja za nich tez. Taka kochana rasa, jeden wlasnie spi kolo mnie na plecach i glosno chrapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała Miiiiiiiiiii
Kochana Lenka :( Też bym tęskniła ale faktycznie będzie tęsknić, daleko jest od ciebie i dawno ją oddałaś? Jak się sprawuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej milosniczni
przeczytaj post jeszcze raz, a jak nie pomoze to i dwa. gdyby pies zagryzl jedno z tych dzieci to bys dalej mowila, ze bys nigdy psa nie oddala? pies jest agresywny a autorka postu broni swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuleekk2
No tak masz rację!!!! Tylko, że ja naprawdę strasznie przeżywam nasze rozstanie. Chciałabym ją mieć przy sobie, ale nie mogę, nie mogę narażać zdrowia, życia moich dzieci. Bo to co się z nią stało to naprawdę nie do opisania, nie ten pies. Tylko ja w ostatnich dniach mogłam do niej podejść, nikt więcej. Zaraz szczerzyła zęby. Teraz Biedulka jest w obcym miejscu a mi brakuje już łez. Kocham ją bardzo i nie wiem czy wytrzymam bez niej. Jak myślicie czy jakieś szkolenie by jej pomogło.???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka Franka
Ja cię nie rozumie ni w jote.Nie masz pojęcia o psach,traktujesz jak zabawkę.Jest fajny to jest OK ,coś mu dolega to najlepiej sie go pozbyć.Gdybys wiedziała,lub chciała wiedzieć,zachowanie twojego psa jest przejściowe.A raczej było.Pies wykastrowany,lub po takiej operacji jak przeszła już nie twoja suczka staje sie łagodniejszy,tyle ze trzeba poczekać żeby hormony opadły do minimum. ja tez mam malutkie dzieci i psa w "więzieniu" zabrała go policja bo ugryzł nianke,ale ja walczę o tego psa,opłacać mu adwokatów,mąż zwalnia sie z pracy gdy ma być rozprawa,zatrudniam nianki żeby pozalatwiac psie sprawy,utrzymują kontakt z organizacja która walczy więzienne psy.Spotykam sie prywatnie z najslawniejszymi znawcami psów w moim kraju,pisze do gazet,dzwonię do TV żeby zajęli sie przetrzymywanymi psami.Ja mam na to kasę i mogę walczyć,ale są tacy co tracą psa na dwa lata.Nie wiedza gdzie jest i co sie z nim dzieje.Wiedza tylko ze pies jest w klatce bez wybiegu i ma małe zainteresowanie ze strony azylowego personelu,bo na jego klatce pisze UWAGA GROŹNY ......... A ty tak nieprzemyślane oddałam psa i jeszcze chcesz go odwiedzać,dla własnej przyjemność Uważam ze twoja decyzja była nieprzemyślana,ale teraz nie masz prawa niszczyć spokoju psa dla własnych zachcianek.Daj mu spokój,już raz mu wyrzadzilas krzywdę,nie ran ponownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuleekk2
mała Miiiiiiiiiii Kochana Lenka Też bym tęskniła ale faktycznie będzie tęsknić, daleko jest od ciebie i dawno ją oddałaś? Jak się sprawuje? Nie tylko trzy kilometry. A oddałam ją w sobotę. Naprawdę nie mogę sobie z tym poradzić. Wiem, że Dogi de Bordeaux są kochane. Moja Lenka też była, do czasu operacji. A jak się sprawuje to nie wiem, jutro będę dzwonić do znajomych. Bo jakoś nie mogę sie zebrać na rozmowę z nimi. Najlepiej zabrałabym ją do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądź egoistką
może ta zmiana w jej zachowaniu to wina hormonów? rozmawiałaś o tym z weterynarzem? Jeśli tak tęsknisz i chciałabyś o sunię walczyć - warto zasięgnąć rady behawiorysty, na forum nikt Ci tego raczej nie zdiagnozuje. Czy sunia jest psem rodowodowym? Czy raczej w typie rasy z pseudohodowli? Może te problemy to nie jest ani Twoja, ani tez jej wina, psiaki z pseudo, rozmnażane bez żadnego nadzoru, tylko masowo, dla zysku, mogą mieć takie problemy z psychiką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądź egoistką
Kochana Franka, w tym samym momencie pisałyśmy posty - też myślę, że takie zmiany w psim zachowaniu mogą wynikać ze zmian hormonalnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuleekk2
nie bądż egoistka: Rozmawiałam z weterynarzem, ten zasugerował kwarantannę (dwutygodniową obserwację, która kończy się przeważnie uśpieniem psa). Nie zgodziłam się na to. Myślałam że sobie z tym poradzimy, ale niestety, nie udało się. Żadnej poprawy tylko gorzej, a jak ją karciłam jak przyniosła kurę (oczywiście jej nie biłam tylko zmieniłam ton) to przyniosła mi jeszcze dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała Miiiiiiiiiii
Ja uwazam ze dobrze postapilas, Lenka mogla skonczyc w schronisku albo jeszcze gorzej zostac uspiona, wystarczyloby zglosic ja na policje, pokazac zagryzione zwierzeta, jeszcze do dzieci agresywna. Pytanie czy da sie cos z tym zrobic, jakies leki na uspokojenie, wiem ze w Polsce to nie sa znane tematy, jak psi psycholog, czy nawet psi psychiatra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała Miiiiiiiiiii
Instynkt łowcy sie w Lence obudzil, morderczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka Franka
Nie bądź egoistka,rownież zwalać to na hormony,ale po naszych postach dziewczyna pisże ze to już rok trwa.Ona jednak zainwestować w specjalistę oddaje psa jak śmiecia.Moze podstawowy psi kurs by wystarczył.Nie wiem w jakim wieku jest pies,tak do 2 roku zachowują sie OK a potem to robią sie z nich faceci lub babki z własnym ja.Tyle ze to nie usprawiedliwia autorkę do pozbawienia sie zwierzęcia.Kolejna sprawa,jeśli planuje sie sie dzieci lub sie je ma, bierze sie psa do wymagań rodziny,np bedą dzieci??? Bierzemy labladora,nie ma dzieci a jest czas bierzemy dużego który lubi spacery......itp a tu lala bierze sobie malutkiego slodziaka,nie poświęca mu czasu a potem szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka Franka
Nie bądź egoistka,rownież zwalać to na hormony,ale po naszych postach dziewczyna pisże ze to już rok trwa.Ona jednak zainwestować w specjalistę oddaje psa jak śmiecia.Moze podstawowy psi kurs by wystarczył.Nie wiem w jakim wieku jest pies,tak do 2 roku zachowują sie OK a potem to robią sie z nich faceci lub babki z własnym ja.Tyle ze to nie usprawiedliwia autorkę do pozbawienia sie zwierzęcia.Kolejna sprawa,jeśli planuje sie sie dzieci lub sie je ma, bierze sie psa do wymagań rodziny,np bedą dzieci??? Bierzemy labladora,nie ma dzieci a jest czas bierzemy dużego który lubi spacery......itp a tu lala bierze sobie malutkiego slodziaka,nie poświęca mu czasu a potem szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keep warm
czy probowalas cos robic z zachowaniem suczki zanim ja oddalas? czy po prostu poszlas po najmniejszej linii oporu i od razu oddalas? moze by tak sie skonsultowac z jakims zwierzecym behawiorysta, hm? oddanie to ostateczne rozwiazanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ente
Autorko - rozumiem Cię. rozumiem, że bałaś się o dzieci i rozumiem też, że za nią tęsknisz. nie odwiedzaj jej, narobisz psiakowi nadziei, odjedziesz, a on będzie cierpiał. skontaktuj się z jakimś psim psychologiem. koszt 1 wizyty to 50-100zł. jeśli nie masz dużo pieniędzy, to z takim psim psychologiem spokojnie można się dogadać. przedstaw mu sytuację, dowiedz się, czy coś da się zrobić. i cały czas pamiętaj - Ty wszystko zrozumiesz, przetłumaczysz sama sobie. a psiak nie rozumie, dlaczego go zostawiłaś, nie zrozumie dlaczego odwiedzasz go i odchodzisz. dlatego jeśli zdecydujesz się znów go wziąć do domu, to musisz być pewna na milion milionów procent. nie może się stać tak, że oddasz go drugi raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko, nie powinnaś jej
odwiedzać. Tobie będzie lepiej, ale nie jej. Znowu popadnie w rozpacz, to żywe stworzenie, które też odczuwa ból i tęsknotę.Nie rób jej tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam gdzie napisać i z kim porozmawiać. Nie zwierzę się nikomu bo jestem dorosłym facetem. Musieliśmy oddać psa. I strasznie za nim tęsknię. Strasznie. Nie ma dnia, żebym o nim nie myślał. Strasznie mi smutno, aż chce mi się płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do ostatniej wypowiedzi - ja mam to samo.. Moze pogadamy .. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeżywam ten sam koszmar - tydzień temu wzieliśmy pieska (cudowną suczkę), w domu jest od ośmiu lat kotka, która mocno to przeżyła - a ja czego kompletnie sie nie spodziewałam razem z nią albo jeszcze gorzej. Przerosła mnie ta sytuacja, choć niby nic takiego się nie działo. Cały tydzień myślałam tylko o tym, byłam rozbita. Opowiedziałam szczerze o moich odczuciach wolontariuszce z animalsa, skąd wzięłam sunię. Ta kategorycznie zażądała jej zwrotu, stwierdziła że jestem chora psychicznie. Ja nie chciałam jej oddać, przechodziłam kryzys ale nie chciałam wyrządzić nikomu krzywdy, miałam nadzieję, że wszystko się ułoży. Niestety nie dostałam tej szansy. Jestem załamana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teagan
oj miałam coś podobnego mój pies sika w domu i wszystko śmierdzi ale sikał na korytarzu i umnie i mojej siostry w pokoju pewnego dnia pies nasikał w pokoju rodziców inaczej w salonie mój tata zdenerwował się wzioł psa pokazał mu tamto miejsce gdzie nasikał i przygniatał go tak mocno bił z całej siły zrobiło mi się strasznie smutno UWAGA! TATA MIAŁ PRETENSJE BO PIES SIKAŁ W SALONIE!. I ja tylko pogorszyłam sprawe powiedziałam - ALE TATA NIE RÓB GO TO BOLI ZNĘCASZ SIĘ!!! a tata na to TEGO JUŻ ZA WIELE NASIKAŁ MI W POKOJU JAK CHCESZ LEŻEĆ I ŻEBY CI ŚMIERDZIAŁO TO PROSZĘ BARDZO ALE JA NIE MAM TAKIEGO ZAMIARU NIE TEGO JUSZ ZA WIELE NIE WYTRZYMAM!!! i zamknoł psa w garażu i nie wiem co mam teraz zrobić strasznie za nim tęsknie. no i taka była moja chistoria ale na szczęąście się skończyła bo mama staneła w obronę i pies jest znów z nami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Oddałam swojego psa 2 miesiące temu. Pies miał rok. Ciężko niektorym zrozumieć dlaczego człowiek robi taki czyn, a potem bardzo mu z tym ciężko. U nas sytuacja polegała na tym, iz piesek bardzo miadry bo i komendy wykonywal i bez smyczy nie opuszczał nas na krok oraz naprawde byl bardzo uczuciowy to niestety sam w domu nie został, nie potrafił. Chodze do pracy, maz tez mamy dziecko, a z tego wzgledu w życiu psa zachodzily ciagle zmiany co do rytuałów dziennych. Pies po naszym wyjściu szczekal caly czas, robil sie mokry i ciągle byl pod drzwiami lub panicznie biegal po domu. Sasiedzi dostawali szału. Najdłużej zostawal na 4h, a nasze wyjście bylo jednym wielkim stresem i co dochodziły klótnie i odstawianie dziecka na ostatni plan. Wszystko robilismy zeby on sie nauczyl, a bylo bez zmian i jeszcze robil wtedy w domu. Przez pol roku walczylismy. Behawiorystka stwierdziła, ze to bardzo ciezki przypadek i ewentualnie psychotropy mozna potem zastosować. Nie chcielismy go faszetowac. Postanowilismy przy ostatniej klotni znalesc mu inna rodzine z nadzieją ze moze ktos go nauczy. Niestety w innym domu bylo to samo i tam tez stwierdzono ze jest to kochany pies ale jak ktos jest z nim bo bez ludzi sie niszczy i okaleczac zaczal sobie nawet nos. Nie mam kontaktu juz z tymi ludzmi sami go zerwali pobtym jak stwierdzili ze walcza ale jak cos to beda musieli go oddac i boje sie o tego psa. Nie daje mi to żyć. Chcialabym mu pomoc ale nie moge go zabrac bo nie mam pomyslu na niego. Wiem ze moze stać mu sie krzywda przy takiej przypadłości bo ludzie rozni sa i roznie moze trafic. Nigdy sobie nie wybacze tej bezsilnosci i ze moj kochany pies odchodzi od zmysłów w jakims obcym miejcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też oddałam psa. Marzyłam o drugim piesku, samczyku. Mamy już suczkę, uwielbiam się nią zajmować i wydawało mi się, że drugi pies oznaczać będzie podwójne szczęście. Zapoznanie na neutralnym gruncie przebiegło pomyślnie, ale w domu zaczęło się piekło. Obydwa pieski są ze schroniska. Mają swoje traumy i lęki. Nasza sunia była bardzo zazdrosna. Okazało się, że nowy psiak jest chory, musiał dostawać krople do uszu i oczu. Musiałam je podawać, żeby jego stan się poprawił. Mały nie rozumiał sytuacji, warczał i gryzł. Konieczne było zakładanie kagańca. Poza tym przywiązał się tylko do mnie, pozostałym domownikom pokazywał zęby nawet przy karmieniu. Relacje między psami powoli się polepszały, ale rodzina naciskała, aby znaleźć mu nowy dom. Czułam, że tylko ja go kocham i chcę o niego walczyć. Szybko znaleźliśmy mu nowy dom, mam nadzieję, że jest tak kochany równie mocno jak przeze mnie i jego leczenie będzie kontynuowane. Tęsknie za nim i bardzo chciałabym mieć z nim kontakt, ale wiem, że to nie najlepszy pomysł. Nie chcę się też naprzykrzać nowej właścicielce. To bardzo boli :(. Mimo świadomości, że nie zwróciłam go do schroniska i zrobiłam praktycznie wszystko, aby było mu dobrze. Oby czas wyleczył rany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kuzyn ze schroniska który powiedział ze ją udpiom,a znajomy jest myśliwym. Wiesz ...naucz się bajki opowiadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×