Gość Lee729 Napisano Październik 12, 2012 Bylismy ze soba 1,5 roku. To był bardzo emocjonalny związek ze skrajnymi uczuciami. Od namiętności, miłości aż po żal i nienawiść. Zrobilismy sobie wiele złego, oboje. Zdrada, ciagłe kłótnie, ppretensje. Rozstalismy się, ja przeniosłam się do innego miasta. Poznałam kogoś. Miłego, dobrego mężczyzne. Zakochanego we mnie na śmierć i życie. Wydawało mi się że jestem szczesliwa, że w koncu wszystko co złe mam za soba. pewnego dnia Tamten się pojawił. Okazało się że że jest po rocznej terapii. Miał wypadek, kiedy zajżał śmierci w oczy uświadomił sobie że kocha mnie i życia nie wyobraża sobie beze mnie. JA też go kocham. JEst mężczyzną mojego życia. Uświadomiłam sobie ze szczescie z nowym mężczyzn jest złudne. Ciagle mysle i tesknie do tamtego. Wszyscy sa przeciwko niemu, rodzina, przyjaciele znajomi. Każdy puka się w czoło na sam dzwięk jego imienia. Ja gdybym ciagle kieroiwała sie emocjami pozuciła bym wszystko i wszystkich i wrociłabym do niego. Al czy warto? czy ludzie sie zmieniaja? Czy kiedy zrobilismy sobie wszystko co najgorsze teraz moze byc juz tylko lepiej? Jestem rozbita, nie wiem co robić? Czym sie kierowac, sercem czy rozumem? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach