Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość konradvava77

patologia w rodzinie

Polecane posty

Gość konradvava77

witajcie. jeszcze nigdy w życiu sie nie wypowiadałem na jakimś forum. Ale może to dobry pomysł, szukam pomocy gdziekolwiek, ale jakoś nieudolnie. Nie będę się rozpisywał za bardzo. Mam 35 lat. Jestem z pewnością nieprzystosowany społecznie z powodu złego wychowania w środowiskach patologicznych (tą wiedzę mam od różnych terapeutów, ale wiem że sam też nie jestem bez winy). Karany byłem za produkcje i handel, ale to stare dzieje. Zażywanie spowodowało u mnie jakąś chorobę psychiczną, co spowodowało moją izolacje od świata gdy miałem 20-24 lata. Potem wyjechałem z wawy na prowincje a tam wyzdrowiałem. Wróciłem do stolicy, z rodziną jak zwykle się nie dogadywałem, nie miałem pracy, więc handlowałem m.in. kadzidłami na ulicach i grałem na gitarze też na ulicach. W sumie to 2 lata prowadziłem życie bezdomnego. Zmarł mój ojciec alkoholik i wtedy postanowiłem zmienić swoje życie, czyli wrócić do społeczeństwa. Jakoś mi szło, raz lepiej, raz gorzej. Jednocześnie rozwijała się u mnie choroba alkoholowa i przez pewien czas ponosiłem same straty. W 2008 odważyłem się i zgłosiłem się na moją pierwszą terapie. W sumie do dziś miałem ich 4. Mój problem polega na tym, że mieszkam z matką i bratem. Nie mam od nich żadnego wsparcia. Traktują mnie z pogardą i wrogością, chyba dlatego, że mam jakieś ambicje typu samochód, wyprowadzka, przyjęli mnie w tym roku na UW i SGH, ale nie miałem kasy. Mój brat zajmuje się całymi dniami oglądaniem tv. a moja matka, mam wrażenie, że jej to odpowiada. Synek zniewolony. Bez żadnych ambicji bo mówi że jest fajnie i zajebiście. Ja miałem w swoim życiu wiele prac i często je zmieniałem, bo zapijałem na całe tygodnie, ale w 2 utrzymałem się 1,5 roku bo miałem dłuższe abstynencje. Teraz znowu sie wybieram na terapie m.in. bo tylko tam mnie jakoś akceptują. Rozmowy w domu, żeby nie było alkoholu przynoszą skutek odwrotny, bo moja rodzina chce mi tylko szkodzić. Czuje się jak w więzieniu, myśli samobójcze mam od lat. Gdy się żaliłem mojej matce na tą sytuacje mówiąc też, że nie widze sensu żyć, to spotykałem się tylko z szyderczym śmiechem. Nie wiem co mam zrobić. Czuje się już zmęczony i naprawde zaczynam tracić nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konradvava77
ten e-mail to jest w interia.pl, jakby to kogoś interesowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p-ola
Byloby najlepiej gdybyś odciął się jak najszybciej od rodziny. Nie wybierałeś ich więc nie miej z ich powodu kompleksów.Niektórych ludzinie da sie zmienić, tacy się rodzą. Ucz się. To Twoja sansa na lepsze życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p-ola
Moja rodzina też była i jest dla mie zródlem obciachu. Do tej pory muszę się za nich wstydzić. Myślę jednak że udało mi się od nich odciąć, mam rodzinę , dobrą pracę i jestem zadowolona ż życia. Tobie też się uda, uwierz tylko w to i się staraj. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×