związek zamknięty czy otwarty - który zdrowszy na dłuższą metę?

pytanie głównie do ludzi, ktorzy trafili do drugiej grupy. jestem z facetem pare lat, od poczatku "wykazujemy" zdolnosci do bycia "otwartymi", objawia sie to raczej lagodnie, ale nigdy nie sprobowalismy wspolnie czegos wiecj. pytam o to, dlatego ze mam pewne obawy w zwiazku z monotonia monogamii. lubie, kiedy dzieja sie fajne rzeczy w naszym otoczeniu, tzn. takie, w ktorych uczestnicza inni ludzie i ich obecnosc zmierza do erotycznych podtekstow/sytuacji. mam wrazenie, ze bez tego albo ludzie w zwiazkach zatrzymuja sie i "umieraja" albo w koncu sie rozstaja. czuy sa tu jakies pary, ktorym pomagaja zwiazki erotyczne z innymi parami w utrzymaniu swiezosci? czy pojawia sie wtedy zawsze druga strona medalu, mysle o zazdrosci, zlosci, obrzydzeniu, w koncu nienawisci? jak ja ominac albo chociaz zniwelowac? da sie to jakos wycwiczyc, ale tak, zeby zwiazek nadal byl naturalny i prawdziwy, a nie dzialal na zasadzie rywalizacji? pozdrawiam