Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żałobniczka

jak poradzić sobie ze śmiercią brata?

Polecane posty

Gość żałobniczka

jedynego, młodszego brata? Czuję tak potworny ból, że wydaje mi się, że nigdy się nie skończy. Nie zdążyłam mu powiedzieć jak bardzo go kochałam i jak bardzo był dla mnie ważny. Oddała bym wszystko co mam, oddała bym połowę swojego życia by go ożywić. Wiem, że każdy ból z czasem łagodnieje ale chyba już nie odrodzi się we mnie to co wraz z moim małym braciszkiem umarło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nawet nie jest smieszne
może zrób pierogi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałobniczka
zginął w wypadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałobniczka
czy to żart z tą prowokacją? jak można w ogóle z czegoś tak tragicznego żarty robić? Bardzo ci współczuję, wiem co czujesz i co musiałaś przeżyć :( Co dawało ci sił do dalszego, normalnego życia? Ja mam wrażenie, że już nigdy nie będę mogła się śmiać czy czuć szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałobniczka
tydzień temu, miał 34 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justa bydg.
a ja ci zazdroszczę, pisze serio bardzo bym chciała,zeby moj brat zmarł, bardzo! życze mu śmierc odkąd pamietam w dzieciństwie znęcał sie nade mną, katował, rodzice nie reagowali dzis mamy dwa osobne zycia marzę o jego śmierci,to moje największe marzenie oblałabym go kwasem zebym wiedziala,ze nei pojde siedziec wiec czekam juz tylko na jego smierc i ... łut szczęscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agagaggggg
Musisz swoje przecierpieć. Śmierć bliskiej osoby to chyba najgorsze, co może się przytrafić, ale z czasem wrócisz do normalnego życia. Jeśli nie będziesz mogła sobie poradzić, to warto skorzystać z pomocy psychoterapeuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam ,ale wiesz już się tu naczytałam takich rzeczy ,że wolę zapytać...pytasz jak dałam radę.???dwóch pierwszym nie pamiętam ,bo byłam mała(tylko ze zdjęć)już by chłopy były po 19 i 21 lat:( a z ostatnim tym 9,5 letnim byłam bardzo zżyta (był tylko 6 lat młodszy)to był straszny czas :( rodzice w otępieniu ...ja zdana sama na siebie....teraz już minęło kilka lat i wiem ,że tak musiało być.,..że od śmierci się nie odkupi...ale kiedy przychodzą Święta czuję ,że rodzina jest niekompletna i tak już zostanie...jesteśmy pierwszym takim przypadkiem w Pl ,gdzie umarło 3 ech chłopców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasanka z mielna
na co zmarli? to była choroba genetyczna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałobniczka
ja także byłam ze swoim bratem bardzo zżyta, oczywiście zdarzały się między nami kłótnie i bijatyki ale to przecież normalne wśród rodzeństwa. Najgorsze są noce, muszę się znieczulać, żeby w ogóle móc zasnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasanka z mielna
to straszne :( a ty jesteś zdrowa? badasz się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do naszej rodziny każdy mówił....czas leczy rany....gucio prawda...wystarczy ,że spojrze na park gdzie się bawiliśmy ,czy zdęcie a to wszystko się przypomina. powiem WAM coś jeszcze ....kiedy umierał ostatni z braci to płakał i prosił mame (Mamusiu ,proszę ja nie chcę sam umierać,w trumnie bedzie ciemno)kiedy to słyszałam to serce pękało mi z bólu ...taki był malutki a wszystko rozumiał..czuł ,że umiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałobniczka
najgorsza jest to, że stało się to nagle. Dostałam telefon, że on nie żyje, myslałam, że sama umrę. Parę tygodni wcześniej zadzwonił do mnie i zapytał się czy go kocham, odpowiedziałam, że jego i mamę najbardziej na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałobniczka
nowa kafeterianko to straszne co piszesz. Takie maleńkie dzieci z całym życiem przed sobą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaJedna_A
Ja straciłam bliską przyjaciółkę. To nie to samo co więzy krwi, ale była mi jak młodsza siostra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasanka z mielna
bardzo ci wspólczuje :( mój brat też zmarł młodo minęło już prawie 8 lat a mi nadal jest źle i cięzko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no okropne...staram się nie otwierać tego tematu ,bo kiedyś jedna osoba aż nie wierzyła ,że takie rzeczy się zdarzają...a niestety się zdarzają...mama zawsze chciała mieć parke...każdy mówił po 2gim braciszku...''Ania lepiej nie zachodź już w ciąże''ale Ona tak pragnęła GO..cieszyła się ,aż do 6tego roku życia ,że jednak się udało i może mieć synka ...a tu choróbsko te obrzydliwe się przypałetało...nigdy nie zapomne miny rodziców jak byliśmy w centrum a brat mówi ...''mamo szyjka mnie boli(najpierw zaatakował węzły chłonne)a mama z tata na siebie spojrzeli i chyba wiedzieli ,że koszmar wrócił..i tak 3 lata spali po szpitalach onkologicznych a rak i tak Go ANIOŁKA zabrał:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaJedna_A
Tak, trzeba żyć. Na co dzień żyję, ale przychodzą chwile zadumy i refleksji i jak sobie pomyślę, że jej młode ciało leży w trumnie...... Wtedy jest ciężko. Minęło kilka lat. Już się uśmiecham, śmieję, żartuję, ale początki żałoby były straszne. Ciągły płacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania otyła szczecin
przestańscie sie użalac nad sobą kogo to obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem facetem, i też nie mogę sobie poradzić. Brat zmarł nagle, miał tylko 26 lat. Minęło tylko kilka dni od pogrzebu, a ja chodzę jak by mi ktoś w głowę przyłożył. Myślałem żeby pójść za Nim, ale mam dla kogo jeszcze żyć. Tylko mam taką deprechę, że nie wiem czy dam radę. To jedyny brat i to dużo młodszy. Myślałem, że to On mnie pochowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piata aleja
nie wiem, czy "radzenie sobie" jest osiągalne. Można chyba tylko przytłumić ból jakimiś tabletkami, a potem czekać. To banalne stwierdzenie, ale czas jednak leczy, nie zawsze do końca, ale tłumi najdokuczliwsze objawy. Pomyśl, że brat nie chciałby żebyś tak cierpiał, że masz jedno życie i jeszcze możesz coś dobrego w nim zrobić. To prawda ze zmieniło się na zawsze, nie dowiesz się jednak dlaczego. Nie ma na to dobrej odpowiedzi, w cierpieniu jest jakaś tajemnica, widać musisz jej doświadczyć Tak w ogóle bardzo współczuję, wiem co to strach o życie najbliższych, życzę Ci siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na co umarl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jezeli samemu nie mozna sobie poradzic to najlepiej pojsc do specjalisty, terapeuty lub psychologa np www.psychologguglas.pl ja jakiś czas temu miałam sytuację w której po prostu nie umiałam sobie sama dać rady i musiałam z kimś porozmawiać, ale z kimś obcym. pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostraserce
Mój brat miał 29 lat został wypchniety z balkonu 4 piętra. Zdarzyło to się w Niemczech. Żal to mało. Serce pęka na pół gdy widzę jego zdjęcia. Brak mi oddechu jak zamykam oczy i mam go przed oczami jak bawił się z moją córką. Był jej chrzestnym. Bardzo przystojny i wysoki chłopak. Wszędzie było go pełno. Potrafił wszystko zrobić. Polozyc płytki czy zmienić opony. Miał już prawie wykończone mieszkanie, kupił zlew, wannę. Kupił nowy samochód. Pracował ciężko w Niemczech na budowie, bo w Polsce niestety pieniędzy nie wystarcza żeby odłożyć i coś zrobić. 13 marca był u znajomego w domu i opijali pomalowane przez mojego brata mieszkanie. O godzinie 4 był dostępny na fb pół godziny później leżał 12 metrów niżej. Jego telefon zaginął, niemiecka policja nawet nie szukała. Chlopak z którym mieszkał i byl z dziewczyną na tej imprezie ale podobno wyszedl o 1 został przesłuchany po 3 tygodniach! Działanie policji w Niemczech normalnie gratulacje. Ból jest tym większy ze nie poznamy prawdy i nikt możliwe że za tą śmierć nie odpowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×