Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pieczywo z dżemem

Nieznośny synek - pomożecie młodej matce? :(

Polecane posty

Gość Pieczywo z dżemem

Tzn wg mnie jestem młodą matką, bo pewnie prawie 30 letnia kobieta to już "stara matka". Otóż miałam ci ja aniołka w domu, cherubinka - oczka i włoski po tatusiu, uśmiech równie śliczny. Rysowanki, spacery, rzucanie się śnieżkami, oglądanie bajek, pacynki, bajki na dobranoc... Nigdy mu nie broniłam grać na komputerze czy nie zaganiałam spać po dobranocce. Warzywa zjadał niechętnie, ale zjadał, jak cośzbroił to sam przychodził przepraszać. I poszedł do szkoły... Pierwsza klasa podstawówki. Wiec dopiero 2 miesiąc, a ja już mam diablę. Płaczę po nocach i nie wiem co robić. Z 2 tygodnie temu po prostu się rozpłakałam na zakupach jak z nim byłam bo krzyczał że go biję (lekko go trzepnęłam w tyłek bo już mi nerwy siadły bo na prośby nie reaguje) i mnie zamkną do więzienia bo szłyszał w telewizji, że nie mogę :( Nigdy ręki nie podniosłam wcześniej, ale prośby czy kary nei działają. Bije mnie i męża, krzyczy, nie chce nic robić (sprzątanie pokoju, dokończenie obiadu czy odrobienie lekcji), niszczy sprżety. Kary ma na komputer, na telewizję i konsolę, na wychodzenie na podwórko i na kino (chodziliśmy co tydzień do kina). Już chyba tylko mogę go w piwnicy zamknąć, bo już nie mam przywilejów, które mogę mu odebrać, a kiedyś groźba zabrania deseru sprawiała, że pokój lśnił czystością (a to raptem pozbieranie 5 zabawek, nie każemy mu przecież odkurzać czy myć okien!). Non stop mówi że nic mu nie możemy zrobić no i ma racje... Idziemy do psychologa niedługo, ale dopiero jak mąż weźmie wolne, bo jednak to stresujące dla mnie zbytnio. Z pracy sama się zwolniłam na tydzień, bo zwyczajnie płaczę codziennie, przypalam obiady, siostra musi się MNĄ zajmować i dzieckiem bo sama nie daję rady. Ona mu ze 3 razy mocno przypiliła w tyłek, jej dzieci też raczej grzeczne i też nigdy nie uderzyła... a straciła panowanie. Mogłam jedynie jej prywatnie powiedziećaby nie tego nie robiła, ale jak tu zareagować, jak 6 letni chłopiec sika na buty czy tnie karty bankomatowe? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asgkkagx
W takiej sytuacji jakbym wzięła pasa to by gówniarz popamiętał :/ tak się własnie kończy bezstresowe wychowanie. dzieci nie mają żadnego respektu i robią co chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieczywo z dżemem
A potem krzyczy że mnie zamkną w więzieniu, bo jest taka ustawa- skąd dziecko bierze takie rzeczy? :( Naprawde, tyle lat było cudownie, poszedł do szkoły i chociaż go kocham to naprawdę, naprawdę, naprawdę mi ciężko i boję się co to będzie. Mnie też nigdy rodzice nie uderzyli ani moich dwóch braci, chociaż mąz dostawał ponoć paskeim parę razy. Było dobrze, kara typu brak deseru albo zakaz grania na komputerze czy nawet nie odzywanie się jeden dzień sprawiał, że nic już nie robił złego. A i wtedy to nie było kopanie przechodniów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieczywo z dżemem
Saman a niego już podnosze głos, a nigdy nie musiałam. Jak go trzepnęłam to aż mi serce dygocze na myśl o tym, że kiedyś nauczycielce powie i mnie wezmie na dywanik że się znęcam. Już sobie nabił siniaka wczoraj i zagroził (Tak! zagroził!) że na mnie doniesie nauczycielce i go zabiorą do lepszego domu. Próbowałam rozmawiać z nauczycielką, ale ona nie może go uderzyć a sama przyznaje, że ma wielką ochotę, bo od ponad miesiąca jest zmorą i w szkole jak i parę innych dzieciaczków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asgkkagx
Ja też autorko nie jestem za karą cielesna... ale w takim przypadku to najprostszy, najskuteczniejszy i najszybszy sposób na poskromienie gnoja. W zyciu nie dostał więc nie wie co to znaczy. Myślę, ze ojciec powinien mu pasem mu przylać dla przykładu (nie za mocno, ale żeby zabolało). Teraz nikt dzieci nie bije i wyrasta taki margines totalny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam się nie wstydzę
Mój ma dopiero 2 lata i mam nadzieję,że uniknę takich przejść,ale sąsiadki syn był dokładnie taki sam. odkąd poszedł do szkoły też straszył że doniesie na policję i zrobił się nieznośny. i co zrobili? pojechali do miejscowego domu dziecka na rozmowę z dyrektorką i umówili się,że przywiozą go na jedną noc i zostawia,żeby po prostu nastraszyć. dyrektorka się zgodziła i w piątek jak go odebrali ze szkoły,to już mieli jego walizkę i zawieźli go do domu dziecka mówiąc że jeśli ktoś stwierdzi,że oni go źle wychowują lub się nad nim znęcają,to tutaj trafi na zawsze. po dwóch godzinach dyrektorka dzwoniła żeby go zabrali bo płacze że już będzie grzeczny i wszystko zrobi żeby wrócić do domu. może i to drastyczne ale podziałało i mały zrozumiał,że nigdzie mu lepiej niż w domu nie będzie. czasem jest niegrzeczny,ale już idzie go ogarnąć i zapanować nad nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieczywo z dżemem
Pomysł lepszy może od bicia, ale czy dzieciom innym nie będzie przykro że na chwilkętylko trafia chłopiec? Plus naprawdę nie chodzi o to, że uważam, że przylanei w tyłek jest poniżej godności człowieka... dziecko się świetnie "hodowało" kiedy traktowaliśmy je jak małego, ale jednak rozumnego człowieka a nie wściekłą małpkę :( I szczerze mówiąc od tego roku faktycznie jest ta ustawa o nie biciu - szczerze, otwarcie piszę, że boję się, że kurator przyjdzie albo ktoś taki... A przecież poza przywilejami obciętymi to jednak zabawki ma, ubrany ciepło, codziennie świeże jedzenie... a ktoś tylko zauważy, że dziecko powie, że krzyczę i biję :( Szczerze, do przyjazdu małego ze szkoły mam 3 godziny (siostra odbierze, ja nie mam siły) i się trzęsę przed własnym dzieckiem. Nie daję mu zobaczyć, że płaczę, że jego zastraszania dają efekt, robię się szorstka i nieprzyjemna a on niemiły jest 90% czasu. Boje się błędnego koła. Spodziewałam się bójek z innymi dziećmi czy grymasów a nie tego, że się boję własnego dziecka. Boję się, że uderzę i mi je zabiorą, boję się, że jeszcze 6 latkowi przyjdzie do głowy coś bardzo głupiego i coś mu się stanie, boję się, że nigdy już nie będe mieć z nim dobrego kontaktu. Ale z drugiej strony wstaję tuż po jego wyjściu i się cieszę chwilami bez dziecka. A nawet na wakacje jeździliśmy razem... jadł sztućcami, był grzeczny, nie awanturował się, jeżeli nie chcieliśmy mu czegoś kupić... Teraz jak muszę go do sklepu zabrać jak idę po pieczywo to sytuacje jak pisałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz mu ze to działa
tez w drugą stronę. Jak dziecko bije rodziców i ich nie slucha to wtedy przychodza do domu i zbaierają dziecko do domu dziecka. Moze brutalne ale ja tylko raz tak powiedziałam i nastal blogi spokój. Skoro on stosuje takie argumenty wobec was to mozesz odwrócić kota do gory ogonem i wybrnąć z tej sytuacji w taki sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×