Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie umiem sobie pomóc

Kompulsywne objadanie

Polecane posty

Gość nie umiem sobie pomóc

czy ktoś może cierpi tak jak ja? moje życie kręci się wokół jedzenia : to powinnam, to jem, może jedząc to schudnę, fajnie że schudłam, znowu przytyłam, co by zjeść... wieczorami, nocami tak jak teraz siedzę i płaczę bo nie mogę sobie z tym poradzić. kładę się spać z myślą, że następnego dnia zacznę nowe życie. Że waga wróci do normy, kiedy nie będę bez przerwy myślała o jedzeniu. Niestety kolejnego dnia wszystko zaczyna się od początku... Mam tego serdecznie dosyć. Zauważyłam,że straciłam ochotę na spotkania ze znajomymi, najchętniej schowałabym się głęboko w szafie i już nigdy nie wyszła... Czy ktoś ma podobnie? Czy da się to zwalczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzybke
wiem jak sie czujesz i bede z Toba szczera- bez terapii nie dasz rady sobie z tym poradzic. kompulsywne objadanie jest wynikiem nie radzenia sobie ze stresem, jedzenie daje nam uczucie spokoju i jednoczesnie wzbudza w nas nienawisc do samych siebie. ja przez to przechodzilam. potrafilam caly dzien w pracy myslec o tym co zjem w domu, potrafilam po drodze z pracy zajechac do sklepu, kupic kilogram grillowanego kurczaka, po drodze do domu wstepowalam do jakiegos fast foodu, kupowalam frytki, burgera. w domu jadnlam wszystko naraz i choc bylo mi juz niedobrze niedlugo potym siegalam po ciastka, robilam kanapki albo chociaz wyjadalam oliwki ze sloika. rano budzilam sie i bylam ociezala, mowilam sobie, ze nie zjem sniadania, poczuje sie lepiej ale przez to na lunch jadlam 3 razy tyle. jadlam obrzydliwie, paluchami, wszystko polewalam sosami, byle jak najwiecej smakow. doszlo do tego, ze wstydzilam sie jesc publicznie. caly czas myslalam o jedzeniu, kazda rozmowa wczesniej czy pozniej schodzila na jedzenie i gdy mialam okazje, nie wazne jak sie staralam nie potrafilam sobie jedzenia odmowic. potem poznalam mojego faceta, dla niego postanowilam cos z tym zrobic. po kilku tygodniach zdalam sobie sprawe, ze nie potrafie. zloscilam sie, albo bylam apatyczna, na niczym nie moglam sie skoncentrowac, wszystko doprowadzalo mnie do szalu. i wtedy poszlam na terapie. po 3 miesiacach nie mialam juz z tym problemu, choc do tej pory lapie sie na tym, ze gdy jestem sama, nie mam z kim pogadac, a jest mi zle albo sie denerwuje to chce jesc, wszystko co ciezkie, tluste, posypane przyprawami, byle by tylko sie zapchac. ale juz rozumiem jak to przebiega z czego to wynika i tego nie robie. Tobie tez polecam taka terapie, naprawde warto. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem sobie pomóc
widzisz... tylko ja nie mogę powiedzieć,że to przez emocje. ja zwyczajnie nie umiem inaczej. czy jestem wesoła, czy smutna zawsze to samo... a najgorsze,że obwiniam jedzenie o wszystkie niepowodzenia... czasem jadę do domu z zakupami na zdrową kolację, a po drodze wstępuję do driva (nie podejdę do kasy normalnie, bo mam wrażenie,że wszyscy się patrzą). od dziesięciu lat wiecznie jestem na diecie i wiecznie się jej nie trzymam. doszło do tego,że w ciągu ostatnich kilku miesięcy schudłam 10kg i spowrotem przytyłam + 7 dodatkowych. mam już dosyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem sobie pomóc
a najgorsze jest to, że wiem,że gdybym przestała myśleć o jedzeniu moje problemy by się skończyły. organizm sam by dawał znać kiedy go potrzebuje i kończyłabym jeść gdybym była syta. to chyba moje największe marzenie... przestać o tym myśleć. wtedy wszystko by się ułożyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzybke
i tu nadal utrzymuje swoja opinie, ze powinnas ich na terapie. dla nas jedzenie jest tym samym co dla alkoholika alkohol a dla cpuna narkotyki, zdajesz sobie sprawe, ze Ci szkodzi, zdajesz sobie sprawe, ze niszczy Ci zycie, ale nie potrafisz sobie z tym poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem sobie pomóc
tylko, że jedzenia nie odstawisz... już nawet za pochodnymi meridii się rozglądam byleby przestać. od jutra staram się ograniczać posiłki, do 3-4 może z czasem się przyzwyczaję... o ile jutro znów o tym nie zapomnę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzybke
jasne ze jedzenia nie odstawisz ale mozesz nauczyc sie kontrolowac to co jesz. uwierz mi, ja po kilkunastu latach takiego objadania sie mialam rozwalone cialo, rozwalony organizm i wstydzilam sie sama siebie. przed soba, przed rodzina, znajmomych nie mialam i do tej pory nie mam wielu. i nie rob absolutnie tak, ze jesz 3-4 razy dziennie! to tylko pogorszy sprawe! ja jak sie uczylam kontrolowac co jem to zaczynalam od 12 posilkow dziennie! wiem jak to brzmi ale tak bylo, jadlam 12 razy, z czego 4 posilki to bylo to na co mialam ochote, ale w 1/4 normalnej porcji, co i tak bylo cudem bo w pracy ciezko jest jesc 12 razy dziennie wiec je sie mniej zeby zdarzyc. musialam jesc prawie co godzine zeby organizm nie poczul najmniejszego nawet glodu bo gdy tylko poczulam chocby najmniejsz glod od razu wlaczal mi sie odkurzacz w zoladku. teraz, po latach jem 5 posilkow dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem sobie pomóc
perspektywa faktycznie przerażająca... trzeba mieć dużo samozaparcia,żeby podjąć i wygrać walkę... nie wiem czy dałabym radę skoro nie mogę się zmobilizować do zdrowszego odżywiania to co dopiero do regularnych posiłków...wkurza mnie to błędne koło... człowiek trzyma ten pseudo głód ( bo głodny wcale nie jest) do granic wytrzymałości, a później rzuca się na jedzenie. ja potrafię zjeść 2 obiady, popić i po chwili coś słodkiego, a później znowu jakąś kanapkę. masz rację., muszę coś z tym zrobić, bo dalej tak żyć się nie da...a trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzybke
kochana uwierz mi, takich ja Ty czy ja sa miliony:) ja sie zdziwilam na terapii grupowej ile tam bylo osob, i jak roznych! od kolesi z wasami, po kobietki z iPhonami w rekach, z tipsami i eleganckimi strojami! kompulsywne objadanie jest zaburzeniem odzywiania tylko o tym nie mowi sie tyle co o anoreksjii czy bulimii, ale problem robi sie coraz powazniejszyi nie moze byc ignorowany. ja po kilku sesjach z terapeuta sam na sam bylam wlasnie na spotkaniu grupowym i az sie poplakalam jak slyszalam historie tych ludzi tak podobne do mojej. nie jestes sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem sobie pomóc
dzięki za miłe słowa. chyba trzeba iść spać, a jutro zmierzyć się z kolejnym dniem :) miłej reszty nocy życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzybke
i nawzajem:) i duzo sily, i wiary w siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __lilly__
czy możesz dać namiary na lekarza (psychologa?) który się Tobą zajmował? chodziłam przez pół roku na terapię, ale moja terapeutka nie podołała, tzn może po prostu nie specjalizowała się w kompulsach i stąd problem (oraz moje wielkie rozczarowanie terapią)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mogę Ci powiedzieć
że jakieś 5 lat temu wyszłam sama bez niczyjej pomocy z kompulsów. ale niestety od 2 lat zmagam się z ich powrotem. przytyłam ponad 20 kg!!! i też nie spotykam się ze znajomymi, rzadko z rodziną. bo glupio sie pokazac z takim bagazem na sobie. i tez nie wiem jak sobie poradzic. na razie jakims cudem jestem od tygodnia na diecie i jakos sie trzymam. Ty tez dasz rade:) trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzybke
lilly ja chodzilam do doktor Rozyckiem w Warszawie, i na indywidualne i na grupowe, naprawde polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem sobie pomóc
powiedziałam, a właściwie wyryczałam mamie o moich problemach. podjęłam decyzję,że wyrzucam wszystko co mam w domu do żarcia i ona mi będzie robiła zakupy nie dając pieniędzy do ręki. jeśli to nie pomoże to już chyba nic nie poskutkuje. przed chwilą znowu się obżarłam aż do wymiotów. czuję do siebie taki niesamowity wstręt i nienawidzę siebie za te słabości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzybke
przepraszam ze znowu sie tu wymadrze, pewnie masz juz dosc moich wywodow, ale nie moge patrzec jak taka mloda kobieta meczy sie tak jak kiedys ja. to, ze mama bedzie Ci robila zakupy a Ty w domu nie bedziesz miala jedzenia nie rozwiaze Twojego problemu. bo to Ty musisz sie nauczyc kontrolowac swoj nalog. to Ty musisz zrozumiec skad to sie bierze i jak sobie z tym radzic. mama nie moze Ci do konca zycia robic zakupow a problem sam nie zniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __lilly__
grzybke, dajesz mi nadzieję, że jest jakieś życie PO kompulsach Niestety do w-wy mam za daleko, szkoda. Ciekawa jestem jakie są metody na wyjście z tego błędnego kręgu, po cichu liczę na jakieś magiczne sposoby, które mnie nagle uzdrowią, chociaż wiem, że to naiwne myślenie. Z moją terapeutką miałam przegadaną sytuację rodzinną, problemy z mamą i właściwie nic to nie dało. Przerabiałam spotkania AŻ. A Kompulsy jak były tak są, zmagam się już z tym problemem 13 lat.. Czasami myślę, że nigdy z tego nie wyjdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loitrfvgbgkirx
Ja schudłam dzięki Yerba Mate ( i chudnę dalej;) ). Nie to że piłam i jadłam ciastka a Yerba to jakiś cud który te pączki i czekolady pożera czy unicestwia :D Ale super hamuje głód, więc dużo łatwiej wytrzymać na diecie :) Polecam szczególnie tą z dodatkiem ziół, np. z miętą, bo fajnie działa na trawienie i dzięki temu brzuszek robi się płaski;) Yerba pomogła mi w walce z kompulsywnym jedzeniem i podjadaniem ;) W zasadzie pozbyłam się obu problemów, jem regularnie, między posiłkami popijam Yerbę, żeby dostarczyć energii, witamin. Super rzecz, Yerba sprawia, że jedzenia już nas tak nie interesuje jak wcześniej ;) No i do tego mnóstwo witamin! To jedyna rzecz, jaką moge polecić jako wspomagacz odchudzania (wszelkie tabletki, diety cud, herbatki i toniki oczyszczające za mną-szkoda kasy). A Yerba jest tania i wydajna ;) Paczka 500g już za 15 zł ;) Jak jeszcze ktoś porzuci kawę na rzecz Yerby, to w zasadzie wyjdzie mu taniej w miesiecznych wydatkach ;) Tu macie odchudzający skład Yerby: http://yerbomaniaczka.blog.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×