Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Perfumy_Chloe_

Wszyscy mnie znają i mam serdecznie dość...

Polecane posty

Gość Perfumy_Chloe_

Ludzie, słuchajcie. Mam problem. Z ludźmi rzecz jasna. Chodzi o to, że źle ułożyłam sobie życie, przynajmniej młodość. Okey, mówi się, że to czas eksperymentów, a błędy na tym etapie są czymś naturalnym, ale i tak mam wrażenie, że jak na młodą osobę zbyt dużo rzeczy zepsułam. Zaczęło się od tego, że od dziecka byłam strasznie nieśmiała i za wszelką cenę chciałam być przez wszystkich lubiana. Próbowałam się więc przypodobać innym, co niosło niestety wręcz odwrotne rezultaty. Dzieci szybko zaczęły mnie wykorzystywać i śmiać się z moich nieudolnych prób, co już w dość wczesnym okresie przyczyniło się do wytworzenia we mnie poczucia osamotnienia. Dopełniła je próba samobójcza mamy, którą przeżyła, ale po której na zawsze utraciłam iluzję dziecięcego raju. Potem było już tylko gorzej. Anoreksja, bulimia, fobia społeczna, szkolna przemoc. Te wszystkie zdarzenia sprawiły, że zamknęłam się na ludzi. W liceum żyłam już tylko nauką, książkami, komiksami, muzyką, filmami, fotografią, rysunkiem. I tak do studiów. Tam, jak sobie postanowiłam, miało być inaczej. Chciałam poznać ludzi, którzy mnie zaakceptują taką, jaką jestem, ludzi, którzy będę mnie wspierać i inspirować. Początkowo może i tak było, miałam z kim pogadać, ale potem porobiły się grupki i niestety ciężko mi było się odnaleźć w tej sytuacji. Niby poznałam wkrótce faceta, z którym się zaprzyjaźniłam, ale miał schizofrenię i za dużo pił, więc ta znajomość dość negatywnie wpłynęła na moją psychikę (zaniżał mi poczucie wartości). No i popadłam w totalną depresję. Przestałam się uczyć, wagarowałam, ciągle pisałam na fejsbuku czy na gg, że skończę ze sobą itp. Dziś wiem, że byłam w takim stanie, w którym nie kontrolowałam emocji i chciałam wykrzyczeć swoją złość z powodu tego, że dla nikogo nie jestem ważna, ale ze zrozumiałych powodów ludzie odbierali to tak, jak odbierali, no i oczywiście z czasem praktycznie większość odwróciła się ode mnie. Szczęście w nieszczęściu, że w końcu trafiłam do psychiatryka. To mnie uratowało. Dostałam leki, poszłam na terapią grupową, no i po ponad pół roku wyszłam stamtąd w o wiele lepszym stanie. Byłam znacznie pewniejsza siebie, odważniejsza, bardziej asertywna, spokojniejsza. Na tyle, by iść do pracy, by więcej wychodzić z domu. Niestety ostatnio znowu mam kryzys. Wszystko przez studia. Został mi ostatni rok licencjackich, więc siłą rzeczy postanowiłam je dokończyć. Niby okey, naukowe daję rady, ogarniam praktyki, ale nie da się ukryć, że nadal moje kontakty z ludźmi pozostawiają wiele do życzenia. Mam teraz nową grupę, ale co z tego, skoro wciąż widuję starych znajomych, którzy pamiętają mnie z tego nieciekawego okresu i ciągle jakoś krzywo się na mnie gapią. W dodatku nasz kierunek jest niszowy, prawie wszyscy się znają, więc dość szybko nowi koledzy dowiedzieli się kim jestem. Smutno mi. Naprawdę chciałabym uciec od tego, kim byłam w przeszłości. Nie chcę być odbierana jako wariatka, której nie należy traktować poważnie. Ale to niesamowicie trudne. Ludzie wyrobili sobie o mnie opinię i nawet starając się być miła i otwarta, wiem, że myślą o mnie właśnie przez pryzmat moich złych zachowań. Nawet nie wiecie ile bym dała, żeby wyjechać i zacząć w końcu żyć. Po swojemu, na własną kartę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perfumy_Chloe_
Przepraszam. Pisałam zbyt szybko, nad formą górę wzięły uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perfumy_Chloe_
Mimo to... kurcze, miło byłoby, gdyby ktoś mi coś doradził:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skąd wiedzą
o tym, że się leczyłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perfumy_Chloe_
Ten "przyjaciel" rozgadał po tym, jak zakończyłam z nim znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skąd wiedzą
uch, współczuję :o miałem podobnie, udało mi się wyjechać (nie tylko z tego względu), jestem zadowolony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perfumy_Chloe_
Też leczyłe/aś się psychiatrycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perfumy_Chloe_
Widzisz, też planowałam przeprowadzkę do innego miasta, np. do Krakowa, ale moi bliscy mówili, że to rodzaj ucieczki, który ani trochę nie odpędza dręczących nas demonów. Stąd póki co zostałam tutaj. Niemniej męczę się niemiłosiernie. Każdy dzień poza weekendami to dla mnie koszmar. Mam opory, żeby wstawać z łóżka, trzesą mi się ręce, gdy jadę na zajęcia. Nie tak wyobrażałam sobie okres studiów. Myślałam, że wyjadę na Erasmusa, że będę uczestniczyła w wyjazdach naukowych, wolontariatach itp. Tymczasem to dla mnie wciąż coś odległego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perfumy_Chloe_
Najgorsze jest to, że odnoszę wrażenie, że oni się ze mnie śmieją, więc jak ostatnio, na imprezie grupowej, kolega z grupy powiedział do mnie "Siema Sońka, jak się bawisz" takim głupkowatym tonem, a laska, która siedziała obok, roześmiała się głośno, zrobiło mi się przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perfumy_Chloe_
I jak się tutaj zdystansować, jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dość77098-
KASĘ WYPŁACAJ I NIE PIERDOL GŁUPOT

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perfumy_Chloe_
Jeśli ci nie pasuje, czytać nie musisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vb12
Musisz koniecznie zmienić otoczenie. Uczelnie może miasto. Wtedy odżyjesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vb12
A jak się już uda to powywalaj fałszywych znajomych z fb. Albo przemęcz się do końca studiów ale wtedy możesz wpaść w depresję. Ja nadal próbuje ale się nie udaje a żyje z poczuciem upokorzenia że obcy ludzie wiedzą o mnie więcej niż powinni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vb12
Patrzą prze pryzmat tego co słyszą nie znając mnie i mojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdsyhtrduj4675475676767676767
Moim zdaniem jestes niedojrzala i nie widzisz pewnie ile narobilas krzywdy po drodze ludziom.Bo z tego tylko powodu ze bylas w psychiatryku napewno wszyscy sie nie odwrocili,problem lezy pewnie duzo glebiej.Nie mowisz nam czegos...Wlasciwie nie wiem czego oczekujesz?Ze napiszemy,ze to nie Twoja wina wszystko?Nie badz dziecinna i przyznaj sie sama przed soba jaka bylas naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba nic nie zrobisz
z tą sytuacją. Musisz zacisnąć zęby i patrzeć na swój główny cel czyli skończenie studiów. Jesteś w o tyle dobrej sytuacji że jesteś już na ostatnim roku. Zobacz niewiele ci zostało. To jeszcze pół roku tylko i więcej już tych ludzi nie zobaczysz. Oni sami teraz niby są ze sobą zaprzyjaźnieni ale jak znam życie to po studiach rozejdą się swoimi ścieżkami i te przyjaźnie się pourywają, okażą się nic nie warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie, wszystko za bardzo analizujesz - jak ten śmiech koleżanki. może to wcale nie było nic złego. pewnie masz też tak, że jak ktoś się zaśmieje gdzieś obok Ciebie, to wydaje Ci się, że to z Ciebie się śmieją. musisz odpuścić, przestać się zadręczać, dopiero wtedy Ci przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perfumy_Chloe_
Człowieku, Ty nawet nie wiesz, jakie mam poczucie winy, że byłam taka jak byłam, więc Twój tekst, że nie uświadamiam sobie tego, jest błędny. Przeciwnie, ja cały bardzo się tym wszystkim przejmuję, chodzi przede wszystkim o wyrzuty sumienia w stosunku do rodziców, którzy doznali z mojego powodu wiele krzywdy. Wydawało mi się, że mam rację, więc ich pretensje odbierałam jako bezpodstawny atak. Wszystko dlatego, że długo im nie ufałam. Pisząc, że ludzie się ode mnie odwrócili, miałam myśli raczej to, że eksponując to, jaka jestem nieszczęśliwa i biedna, odgrażając się samobójstwem, zrażałam ich do siebie. Ciągle się użalałam, mimo że niejeden raz słyszałam, co powinnam zrobić. Tyle że wówczas nie za bardzo się do tego stosowałam. Stąd ludzie zaczęli mnie postrzegać jako zdesperowaną wariatkę, która non stop robi z siebie ofiarę losu. Niestety im dłużej popadałam w tę destrukcję, moje zachowania były coraz gorsze. Np. byłam na imprezie i wystarczyło, że coś poszło nie tak, dostałam ataku histerii. W końcu zamknęłam się w sobie i uznałam, że nie ma ludzi, którzy by mnie potrzebowali. Błędem na pewno była też znajomość z tym chłopakiem, choć z drugiej strony nigdy nie uległam wpływowi środowiska, w którym się obracał, a w którym królował narkotyki, alkohol i kradzieże. Pozostałam zawsze wolna od używek, których do dzisiaj mam negatywny stosunek. A co poza tym? Długi. Fakt faktem, że było to tylko tysiąc złotych i dzięki Bogu udało mi się zarobić tę sumę, ale jestem zła na siebie, że doprowadziłam do czegoś takiego. Teraz bardzo szanuję pieniądze. I to są właśnie te moje przewinienia. Których oczywiście żałuję i to bardzo, mimo że obecnie bardzo się zmieniłam. Niestety wciąż jestem zbyt wrażliwa na to, co mówią o mnie inni. I momentami, gdy ktoś się zaśmieje i spogląda w moim kierunku, narasta we mnie straszna złość. Najgorsze jest to, że nie wiem, czy to z mojej osoby czy też z innego. A jeśli tak, to jak mam z tym żyć? Pojawiłam się na studiach jako ktoś wydałoby się anonimowy, wiedziano tylko, że przerwałam rok temu studia. Myślałam, że wystarczy, że będę sympatyczna i otwarta, by ludzie mogli mnie zaakceptować. Nie powiem, dwie dziewczyny okazały się przemiłe, siedzę sobie z nimi na zajęciach i okienkach, ale mam też świadomość, że kilka osób z mojej grupy zna się z moimi starymi znajomymi, więc pewnie ktoś "życzliwy" przekazał im co o mnie wie. Staram się oczywiście zdystansować i robię swoje skupiając się na nauce, ale nie powiem, że przychodzi mi to z łatwością. Za rok planuję wyjechać do Krakowa, gdzie mieszkają moje dwie przyjaciółki, więc tym się pociesza, niemniej do czerwca muszę to wszystko znosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perfumy_Chloe_
pocieszam' - wybaczcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perfumy_Chloe_
Jak to jest, że niektórzy ludzie kurwią się z byle kim, chlają, ćpają, kradną, ich opinia nie jest najlepsza, a mimo to nie mają żadnego poczucia wstydu, a ja, osoba nieśmiała, uchodząca za grzeczną dziewczynkę, która jest widywana bardziej z mamą niż z chłopakami (nigdy nie miałam żadnego, nie wiem też co to seks, pocałunki), tak bardzo się obwiniam i czuję się oceniana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×