Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żona bałaganiarza

mąż bałaganiarz :/

Polecane posty

Gość żona bałaganiarza
zastanawiam się czy taki stały podział obowiązków by się nie sprawdził ale nie wiem jak on miałby wyglądać? poza tym on się raczej nie nadaje do prac domowych np pranie wolę robić sama bo bóg wie co on tam by powrzucał razem, mycie podłogi to jest u niego mazanie podłogi mopem, gary niby umyje ale bez sztućców :D hmm moze odkurzanie by było jego przydziałem chociaż nie robi tego jakoś dokładnie a ja nienawidzę okruchów strzelających pod papciami albo nie daj boże gołą stopą fuuuj :D ja chyba po prostu wszystko robie lepiej hehehe i co tu począć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
gratka no dokładnie! mój jak się kąpie to też rozchlapie a ja potem włażę w to a pomyśl jak wejdę w taką kropkę z sików gołą nogą! no zabić bym go mogła fuuuuuuuuuuuuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
i to jest właśnie błędne myślenie, że wszystko zrobimy najlepiej. Jak będą dzieci, to też same będziemy skakać wkoło nich, bo same zrobimy najlepiej i nigdy nie będziemy miały czasu dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
ghandia ja też nuby w żartach przy znajomych o tym mówiłam ale nie pomogło bo nasi znajomi to jak rodzina i tylko się śmiali z tego hehehe ale teraz każdy wie że u nas deska musi być opuszczona bo inaczej jest awantura niezależnie od tego kto jej nie opuście i wszyscy się pilnują hehehe! wychowałam w tej kwestii facetów koleżankom :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
no właśnie ghandia tego się boję tak się przecież nie da robić wszystkiego samemu wykończymy się to co ja mam zrobić łazić po okruchach czy mieć niedomyte podłogi :( jak mam go nauczyć że ma coś robić dokładnie skoro i tak sukces że w ogóle to robi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
No to jeśli chodzi o podłogi, to np. on odkurza, a Ty je myjesz, więc na bank nie zostaną żadne okruchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
no w sumie racja... no i jak go proszę żeby poodkurzał to zazwyczaj to robi chyba nawet to lubi ;) może tylko czasem po nim poprawię hheeh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
może Twój facet lubi jakieś gadżety do sprzątania, np. pianki, spray'e?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
a Wy macie jakiś podział obowiązków? sprawdza się to w ogóle? ja ogólnie lubię sprzątać to mnie jakoś relaksuje w pewien sposób :D tylko jak jestem sama w domu bo jak on siedzi na kanapie to mnie wkurza że ja latam z mopem a panicz sobie siedzi :P no i uwielbiam już po sprzątaniu usiąść przed tv w czystym mieszkanku z piwkiem i odpocząc a rano wstać i iść do czystej łazienki i w czystej kuchni zrobić sobie kawkę :) oczywiście czar pryska po powrocie z pracy i tak w kółko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
nooo kiedyś kupiłąm cilit bang aktywna piana :D czy jakoś tak to mi to wypaprał mył czasen nawet wannę i piec w kuchni hmm może to jest myśl!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
głównym problemem jest to że on włąśnie nie umie typowo po sobie czegoś zrobić np rozleje mleko i nie wytrze albo rozbabra ten wspomniany ketchup albo dżem czy tego da się jakoś nauczyć? mi się wydaje że on taki jest syfiarz w tym temacie i tego nie zmienią to powinien być jakiś taki odruch żeby zetrzeć jak coś się wyleje no nie? ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona czyściocha
Mój mąż wszystko składa w IDEALNĄ KOSTKĘ, wszystko układa równo, wszystko na swoje miejsce. Jak złoży pranie to wygląda jak nowe ze sklepu. Jak rozwiesi,to potem prasować nie trzeba. Jest dużo bardziej dokładny niż ja. Bardzo dba o porządek. I nie nauczył się tego w domu,tylko w wojsku. 2 lata służby zasadniczej nauczyły go porządku. Wasi mężowie nie byli w wojsku? Takie pewnie p i zdy nie chłopy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
ja np. generalne sprzątanie robię raz w tygodniu. Ustaliłam, że to piątek, bo nie mam zamiaru połowy soboty spędzać ze szmatą w ręku. Też mnie wkurza jak sprzątam a panicz siedzi i gra, więc odgórnie jest ustalone, że w piątek po obiedzie sprzątamy i nie ma gadania, że później. Kuchnię staram się mieć czystą na bieżąco, raz w tygodniu najwyżej przetrę okap czy jakąś półkę w szafce. Mój np. lubi sprzątać łazienkę, porządkuje papiery, rachunki, umyje ramy okien, a ja szyby, zawiesi firanki (mam taki wsuwany karnisz, nie trzeba upinać firanek, bo pierze się je z żabkami)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
ja mam już manię, że jak on idzie do kuchni, to ja idę za nim :D no i zrzędzę "wytrzyj od razu stół". Mam nadzieję, że za jakiś czas przyniesie to efekt. Ogólnie rodzina mojego jest taka nieporządna, więc się nie dziwię, że on taki jest, bo niby gdzie miał się tego nauczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
ghandia jakbym o swoim czytała jego mama też jest średnio porządna... i też często za nim leze i marudzę ale on wtedy sie denerwuje mnie mnie wygania z kuchni heheh ale wtedy idę po nim i i tak mówie że by jeszcze coś tam po sobie sprzątnął ale że staram się aż tak nie ględzić żeby nie wyjść na wiecznie marudzącą babe ;) przypomniałaś mi cos, też tak parę razy zrobiłam, że w któyś dzień zarządziłam sprzątanie bo akurat byliśmy razemw domu no i sprzątaliśmy podzieliliśmy kto cos zrobi i nawet poszło może warto to wprowadzić na stałe... tylko że on bardzo różnie pracuje i na zmiany kurka :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
ghandia a długo razem mieszkacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
Ale on ma grafik np. na miesiąc, więc z miesięcznym wyprzedzeniem możesz ustalić kiedy sprzątacie w danym tygodniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
no właśnie nie długo, więc ciągle mam nadzieję, że się czegoś nauczy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że sporo kobietek broni swoich leni. To nieprawda, że "do niektórych rzeczy faceci nie są stworzeni". Prawda jest taka, że Wasi faceci mają "gdzieś", czy Wy sie staracie i nie chce im się Wam pomóc (bo i tak wyręczycie), albo są wyjątkowo i bezgranicznie tępi. Można czegoś początkowo nie umieć, ale przez obserwację i powtarzanie się nauczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
będę musiała spróbować z tym wyznaczeniem dni sprzątania może się uda :) no ot jak niedługo to jeszcze wszystko przed Tobą ważne żeby od razu go przyzwyczajać że ma po sobie sprzątać a nie tak jak ja głupia skakałam nad nim i z radości że mamy mieszkanie ciągle w nim sprzątałam pare pierwszych miesięcy... i się panicz przyzwyczaił... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
w naszym przypadku on chyba po prostu nie wyniósł z domu nawyku sprzątania bo nie musiał tego robić :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Mój mąż ma/miał to samo. To wina jego matki, bo pierworodny i dosłownie WSZYSTKO za niego robiła: sprzątała, prała, prasowała, gotowała, zmywała, jedzenie pod nos i zabierała talerz. Nawet gacie i skarpetki z prania sama mu składała dopóki mieszkał u nich, czyli 21 lat. MASAKRA. Po ślubie dla męża było oczywiste, że ja będę robić to samo. Były awantury, płacze, krzyki, prośby, groźby- nic nie pomagało. A we mnie rosła furia i rozgoryczenie, że zamiast zajmować się dzieckiem, sobą, to co np. co rano muszę zbierać z ziemi i innych kątów skrapetki, gacie czy bluzki, bo gdzie stał, tam rzucał, bo "dom to nie muzeum, że wszystko ma być wypieszczone, a poza tym jesteś kobietą, a taka jest rola kobiety w domu". W końcu tym wszystkim pieprznęłam, nie sprzątałam, nie prałam, nie prasowałam. Raz, drugi, trzeci sam pocił się nad koszulami do pracy, spalił się ze wstydu przed znajomymi, jak zaprosił, a tu gacie czy skarpetki na środku pokoju, albo swoje ciuchy byle gdzie rzucone zbierał z balkonu lub wyciagał ze śmietnika, to się nauczył. Co prawda szału jeszcze nie ma, ale wiem, że ja mam zapędy pedantyczne i się nigdy nie dogadamy. Ale zmywa min. raz dziennie, sprząta razem ze mną w weekendy i już nie zbieram porozrzucanych ciuchów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
jak wracam np. od jego rodziny to muszę z tydzień odchorować w moim czystym domku. Taka schiza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
mamaCóreczki dokładnie wiem o czym piszesz... ciuchy jego są wszędzie, tam gdzie zdejmie spodnie zwinięte w kulkę tam je zostawi ostanio na stole leżały :/ poza tym pełno ciuchów na kupie i musze sie go pytać czy cos jest do prania bo sam nie wyniesie :/ wszystkie radzicie żeby po prostu po nich nie sprzątać ale ja nie wiem czy dam radę przez parę dni żyć w narastającym syfie :/ skąd mam wiedzieć po ile dniach on coś zauważy heheh ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Słuchaj, ja jestem pedantką- mając roczne dziecko, codziennie latam z mopem, chociaż wiem, żę za 5 min będzie znowu rysunek na kafelkach z biszkopta;) Mam taką manię i już. I wierz mi, jak się zaprzesz, to wytrzymasz. A nawet największy brudas, jak zacznie potykać się o własne gacie, szukać dokumentów czy kluczy w stercie ciuchów, to w końcu zorientuje się, ze coś jest nie halo. Odpuszczając i robiąc za niego choćby najmniejszy porządek dajesz mu poczucie wrażenia, że to, co robi, wcale nie jest bałaganem, bo jakoś wszystko jest na miejscu, nie trzeba długo szukać, ma w co się nadal ubrać itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
Ja co jakiś czas mu powtarzam tylko, żeby szanował moją pracę, bo to ja niestety prasuję, a on rzucając koszulkę w kąt tej pracy nie szanuje. Tak więc postawiłam w drugim pokoju suszarkę do ubrań, na którą wiesza rzeczy zdjęte z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
najgorsze jest to że ja mam takie poczucie że przecież moge za niego wynieść talerz czy schować ciuchy czy wziać do prania bo to nie jest przecież problem taka pierdoła jak biorę swój talerz to wezmę i jego :/ a z tego potem się to wszystko bierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
piszcie co jeszcze Wam przeszkadza i jak sobie z tym radziecie chętnie poczytam później bo zaraz kończę pracę... i chętnie też Wam napiszę co dziś zastałam po powrocie do domu :D wczoraj wieczorem jak zwykle sprzątałam więc dziś od nowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Żono bałaganiarza- w rzeczy samej. I Twój mąż to wykorzystuje, świadomie czy nieświadomie, ale wie, że Ty pogadasz, a i tak w końcu robisz. Mnie w którymś momencie mąż nawet wprost mówił, że co się czepiam, skoro i tak to zrobię. I miał w tej swojej bezczelności 100% racji. Piszę Ci- musisz mu zapowiedzieć, że walisz to wszystko, skoro on nie docenia i nie szanuje Twojej pracy i olać to. Konsekwentnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
ale i co nie mówić mu żeby coś zrobił? w ogóle? czekać aż sam zrobi? w życiu sie nie doczekam pewnie skarpety same wyjdą talerze skisną a ja kiedyś przykleję sie do podłogi albo do blatu :D :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×