Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żona bałaganiarza

mąż bałaganiarz :/

Polecane posty

Gość moj sposob na
moj sposob na brudne skarpetki, ktore byly zawsze porozrzucane po calym domu. ja sie zawsze wkurzalam, on mnie olewal. W koncu mial dosc mojego gderania i na odczepne powiedzial. "to mi je wsadzaj do plecaka do pracy".... Jak powiedzial, tak zrobilam :-) Niestety nie spodziewal sie tego, a ja wsadzalam mu te skarpetki do bocznej kieszonki. i kiedys wrocil z pracy i pyta, co ja robie? ze on otwiera plecak w pracy a tam pelno skarpet :-) A ja mu na to ze sam chcial :-) I tak sie nauczyl. zdarza mu sie jeszcze czasami zostawic gdzies skarpety, ale jest to tak sporadyczne, ze nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja naciągnełam zasyfione
krety czyli skarpety na klamki, przed wizyta jego mamuni, ekspresowo sprzątał.Ale ogólnie fleja był( po mamusi) i pogoniłam gada,o gaciach z kleksem nie wspomne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
Zdziwiło mnie np. jak znajomi mówili, że przez 2h czyścili łazienkę, bo np. wannę trzeba było umyć. I zaczęłam się zastanawiać czy oni jak się wykąpią i zostaje taka obwódka z mydła to jej nie zmywają i taka zasyfiona wanna stoi cały tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Żono bałaganiarza- powiedz, że ma dwie rączki, sprawne, do pary i może chociaż sam po sobie sprzątać. Nie każ mu nic robić, tylko poinformuj. Powiedz, że masz dość i nie jesteś etatową sprzątaczką. TYLE. Wystarczy. U mnie mąż się zorientował po 5 dniach, jak skończyły mu się czyste talerze i sztućce:) Z tym plecakiem i skarpetami też dobry patent- raz tak zrobiłam;):D Wrócił taki wściekły, że w pracy wyjął przy kolegach syfiaste skarpety, ze szok:D a ja myślałam, że skonam ze śmiechu. Jednak wtedy odpuściłam i znowu prałam- no i wróciło wtedy do bałaganiowej normy. Mówię Ci. konsekwencja Cię uratuje, wiem, że to trudne, ale do wykonania. Ja pedantka dałam radę, to każdy da:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym niewycieraniem po sobie to nie jest bałaganiarstwo, tylko niechlujstwo i nie wiem, czy się da oduczyć tego mój chłop też z tych co to mama okruszki spod nóg zamiatała - w swoim domu żaden meżczyzna szklanki po sobie nie odniesie do zlewu, ale trochę udało mi się to zmienić, a trochę odpuściłam naczynia już odnosi po sobie, bo pare razy go zrywałam z łóżka, że dziecko wylało niedopitą herbatę zostawioną na ławie i ma pościerać, bo to nie moja filiżanka, ewentualnie pozbierac okruchy, a talerze jakiś czas znosiłam mu na biurko, bo miałam bliżej od stołu niż do zlewu;) strasznie się wtedy wk***, ale pomogło; odpuściłam mu wywalanie szczurów do kosza - też mnie to wpienia, że jak pomywam to co chwilę musze latać, ale cóż... cowieczorne sprzątanie też uwazał za fanaberię, dopóki nie potknął się parę razy na klockach, które 'dzieci niechcący' zostawiły mu pod nogami na wejściu do domu, albo na schodach;) odpuściłam składowanie ciuchów przy łóżku - tylko mówię, że ma to dziś uprzątnąc, bo odkurzam a jak się krząta w kuchni nocą, bo często wraca z pracy jak śpię to już wie, że musi zostawić kuchnię w stanie jaki zastał, bo parę razy dostałam piany na ustach z rana - nie znoszę włazić do kuchni, gdzie nie mam czysto na blatach - także sprząta dla świętego spokoju za to jak pomieszkujemy u tesciowej na wakacjach to wraca do swojej normy, a ona lata aż mi przykro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
O taaaak, my w odwiedzinach u naszych mam mamy to samo. Wszystko chcą za nas, a przynajmniej za męża mojego zrobić i robią. A on potem marudzi mi i niby w żartach komentuje, ze cyt. "Nie chcesz przejąć do końca roli kobiety w domu". A teściowa triumfuje. Wtedy odcinam mu się, że przejmę tę rolę, jak on przejmie do końca rolę mężczyzny i wreszcie będzie przynosić do domu pieniądze zamiast ochłapów:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfghjoiuytr
Pamiętaj jest złota zasada: "jezeli nie chcesz czegos robic całe życie to nie rób tego od początku jak mieszkacie razem" - jeżeli ty po nim sprzątasz tzn że chcesz tak robić. Więc nie mniej do nikogo pretensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfghjoiuytr
a zreszta nie znam faceta ktory wie ze predzej czy pozniej baba po nim posprzata to sam sie wezmie... u mnie podzialalo wiele sztuczek szczegolnie z NLP, troche psychologii, manipulacji i efekt koncowy jest b. dobry :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość c vbnhjjjjuhytrewsxc
ja wszystkie brudne skarpetki meza zostawiam jak leza a po paru dniach zbieram i klade na jego poduszke do sapania do łózka tzn tak robilam bo juz wrzuca do kosza na bielizne od razu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sposób na zrolowane skarpety
Mój mąż to również bałaganiarz. Zrolowane w kulki skarpety w koszu na bieliznę to był standard. Kiedyś szykując pranie nie wytrzymałam. Wzięłam te kilkanaście kulek i ułożyłam je na podłodze w garderobie w serduszko. Reakcja męża po powrocie z pracy bezcenna. Głupio mu się zrobiło. Przewracanie na raz tej sterty brudnych skarpetek chyba mu uświadomiło, że ktoś to robi. Oczywiście nie ma się co spodziewać nagłej przemiany. Zadziałało na jakieś 2 miesiące. Przy najbliższym czarnym praniu zamierzam powtórzyć akcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może odpowiem
tylko nie przeginajcie za bardzo. ja miałam męża bałaganiarza, tzn. on po prostu nie widział jak to się dzieje że brudne skarpetki z podłogi trafiają wyprane do szuflady, w domu wszystko robiła za niego mama. Ja mu zrzędziłam kilka lat i się chłop nauczył wszystkiego aż za bardzo. Jest teraz mega pedantem i na każdym kroku wytyka mi jak niedokładnie wykonują swoje obowiązki - no szlak mnie nieraz trafia. ale kilka rzeczy mu zostało z dawnego życia: nie zamyka szamponu i żelu po kąpieli, omija matę do osuszania po prysznicu i staje na dywanik który póxniej jest cały mokry, chowa puste opakowania do lodówki ;) mogę wam poradzić żeby w newralgicznych miejscach ponaklejać żółte karteczki z instrukcjami - faceci to wzrokowcy. Oni nie są złośliwi tylko większość mam tak wychowywała swoich synów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laski trocheee przesadzaaciee
ja pierdole! dziewczyny z całym szacunkiem, ale chyba przesadzacie! "nie zamyka żelu i szamponu po kąpieli" - ja pierdole ja też nigdy nie zamykam i co jestem syfiara? Dziewczyny szkoda życia na taką przesadę! Rozumiem obleśne skarpetki porozrzucane w salonie albo łoniacze na podłodze w łazience czy oszczaną dechę - to trzeba tępić, ale zamykanie szamponów.... to przesada! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może odpowiem
napisałam tylko że to mu zostało, ale nie napisałam że mi to przeszkadza, dla mnie to tylko dziwne jak wyciskanie pasty na środku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w domu, w którym są dzieci, a te pootwierane szampony stoją w zasięgu ich rąk to zamykanie jest jednak koniecznością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laski trocheee przesadzaaciee
też nie rozumeim że zbierasz po meżu skarpetki, pierzesz je i wkładasz do szuflady - gdyby mój mąż mi tak robić też bym je rzucała wkoło łóżka a co! Jak czytam takie posty to mega żałuje ze nie urodziłam się facetem - chciałabym mieć taką służącą na własność (tak jesteście jak służące) bo nie lubię sprzątać jak cholera, ale to robie bo jeszcze bardziej nie lubię mieszkać w syfie. najlepiej oddałabym się tylko pracy a do domu przychodziła na obiadek i miała wszystko zrobione, jeju marzenie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laski trocheee przesadzaaciee
"wyciskanie pasty na środku" - ja bym nawet nie zauważyła że ktoś wycisnął pastę na środku.... kurcze a moze też tak robie? nawet nie wiem bo nigdy na to nie zwróciłam uwagi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laski trocheee przesadzaaciee
kurde moze ja jestem jednak dziwna a wy normalne :D nie przyszło by i do głowy wyprac meza skarpetki tak jak jemu nie przyjdzie do głowy wyprać moje (waszym też to nie przychodzi do głowy ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może odpowiem
bo ludzie dzielą się na takich co wyciskają na środku i taki co wyciskają od końca :-) i często to jest powód do sprzeczek podobno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może odpowiem
laski trocheee przesadzaaciee nie rozumiem za bardzo, czyli jak robisz pranie to nie wkładasz jego skarpetek? i one czekają aż on robi sobie pranie? No bo rozumiem jak pierzesz ręcznie, no ale co do za kłopot wrzucić do pralki czyjeś skarpetki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
No bo to efekt wieloletniego modelu wychowania synków... Kobieta tańczy dookoła, a on albo coś zrobi albo nie. On może, kobieta musi. Ja i w tę nutę uderzałam, że skoro ja piorę Ci Twoje gacie, skarpetki, prasuję i składam, to Ty chyba możesz przytrzymać swą koronę, żeby Ci nie spadła i np. raz w tygodniu wstawić pranie albo chociaż wykazać wolę poprasowania jak nie moich, to dziecięcych rzeczy. Mąż wie, że potępiam takie wychowanie chłopaków, dlatego mówi, ze syna mu się odechciało, bo bym " z niego babę zrobiła":D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciezko w takim ukladzie i modelu rodziny wychowwyac dzieci, gdy widzą,ze ojciec to syfiarz,ma lewe rece do ogarniecia po sobie a mama wymaga od nich aby one po sobie sprzataly,lecz tata to juz nie musi, a "my" musimy.(my czyli te dzieci) Dzieciaki z wiekeim zaczynają spostrzegac tą niesprawiedliwosc, ze dorosly chlop ,a ich ojciec ma cięzki zad i jest niechluj, a od nich sie wymaga i glowe suszy by dbaly o dom Jesli ojciec z matką nie idzie w parze pod wzgledem podzialu obowiązków domowych, to fiksum dyrdum sie wtedy robi z polityki domowej. Jeden wielki chaos,dobra droga do buntu i wznoszenia strajku dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może odpowiem
Masz rację toksyczna, jednak w wielu domach tak jest. Mój teść mówi że on dopiero teraz sobie zdał sprawę ile jego żona włożyła sił w wychowanie dzieci, bo widzi dopiero to teraz przy wnukach> Upłynął jeszcze lata zanim kobiety przestaną być służącymi we własnych domach -dobrze jednak że zmiana modelu rodziny jest już widoczna i idzie ku dobremu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Bo tak naprawdę to jest wina kobiet, tak? Niczyja inna. Ale fajnie, że zaczynamy rozumieć, że jak wychowamy syna, tak potem będzie mieć dobrze/źle inna kobieta i tak dalej i tak dalej przez pokolenia. Naukowo jest udowodnione, że kobieta szybciej reaguje na płacz niemowlęcia-syna niż córki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to akurat u nas jest odwrotnie
jestem mistrzynia balaganu, nie odkladam rzeczy na miejsce, nie sprzatam od razu po sobie. fakt, nie jestem z tego dumna, ale staram sie. nie jestem syfiarzem, ale balaganiara, ze az sama wkurzam sie na siebie o to. jedynie co u mnie jest chorobliwe, to pranie prania. jak biale to tylko biale bez zadnych dodatkow, musi byc rowno rozwieszone itd itp. moj facet, kuzwa, ten to ma talent. u niego wszystko blyszczy. codzinnie po prysznicu wyciera wanne, baterie. po toalecie wyciera zlewy, baterie, lustra. szczoteczke do zebow myje dokladnie po umyciu zebow! jak jakas kropla spadnie to wyciera i podloge. pasta do zebow oczywiscie od konca wyciskana. nakretki od pasty, kremow, szamponow wszystko wycierane do sucha. nawet jak jest u mnie to wyciera tubki zanim je zakreci. jak kroi chleb na desce to od razu ja otrzepuje i wyciera blaty i zlew. tez chcialabym choc troszeczke byc taka jak on, ale nie daje rady. zaczynam sie zastanawiac, kiedy bedzie mu przeszkadzalao moje balaganiarstwo. jak narazie smieje sie tylko z tego. przynajmniej jak on jest u mnie przez kilka dni to wtedy trzymam jako tako porzadek, ale jak pojedzie do siebie, to znowu trzy pary butow stoja w przedpokoju zamiast na korytarzu, szampony porozstawiane po calej wannie, okuchy na blacie, zmywarka przez dwa dni nie oprozniona... ale staram sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj maz ma swoje za uszami i czasami mam ochote potraktowac go walkiem. Jak zjeczekoladke to 4 na 5 przypadkow zostawi papierek na szafce w kuchni. Pojecia nie mam co z nim nie tak bo skoro zada sobie trud zaniesc go do kuchni to jaki problem wrzucic do kosza?? Jak zdejmie dzinsy to zamiast wrzucic je do prania to wiesza je na raczce od szafy ( pojemnik na brudy jest w tej szafie, wystarczy otworzyc te drzwi i wrzucic!). Skarpet po mieszkaniu nie rozciaga ale conajmniej raz w tyg zostawi mi jakas pare kolo lozka. Jak zmywa naczynia to zajmuje mu to 2-3 godz. Najpierw je porzadkuje, uklada wg rozmiaru, rodzaju po czym przerwa. Potem pozmywa talerze i przerwa. Na koncu zmywa sztucce. Niby smieszne ale ja to od lat znosze i wcale mi nie do smiechu. Jak zacznie odkurzac to tak dokladnie ze 3 pokoje odkurza ok pol godz. Mi zajmipuje to 5 min. Ciagle na szafce w kuchni mam stos jego rzeczy, jakies rachunki, chusteczki, zapiski itp. Umie wszystko posprzatac, poprac ale musi sam chciec. Jak mu ja cos mowie to slysze pozniej. Plusy sa takie ze sprzata jak rozleje. Nigdy nie opryska mi podlogi jak sika i syna tez pilnuje bo jego to po prostu brzydzi. Zawsze sam sobie prasuje koszule. I jeszcze pare plusow ma ;) Ale najbardziej mnie wkurza ze on lubi wszystko trzymac. Od ponad 6 lat prosze aby przejrzal swoje ciuchy i pozbyl sie tych w ktorych nie chodzi, a sporo takich jest, i mowi ok, obiecuje i... tyle :O tak samo jakies pierdoly, trzyma wszystko, piate krzeslo na plaze, no bo fajne i sie przyda, nie wazne ze nigdy go nie uzywamy, wyrzucic albo oddac nie da. I jeszcze papiery mnie wkurzaja bo nic nie przeglada i nie wyrzuca tylko tak uklada na stos a potem ja nie wiem co z tym robic i zalegs, polowa czasami nadal w zamknietych kopertach. Teraz to juz wiekszosc wyrzucam, najwyzej za pol roku sie zorientuje ze jakiegos waznedo papieru nie moze znalezc ;) Moj sie troche poprawil bo ciagle mu trulam nad uchem ale tak jak pisalam nadal uklada papierki i inne smieci mi na blacie a jak zwroce uwage to mowi ze na chwile polozyl (?) Faceci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też jestem bałaganiara, brudu nie lubie, pranie też robię często, ale z systematycznym zmywaniem lub odkąłdaniem rzeczy an mejsce mam problem moj za to zanim zacznie gotować to gary myje, deskę zazwyczaj opuszcza, zamiata, pościeli łózko, tylko pranie robie w całości ja, sobote mamy na sprztanioe ja łazienke on kuchnię, a le po 1 dniu, tzn poneidziałku znów syf, bo oboje pracujemy... gdyby on był taki jak ja to nie byłoby gdzie usiąść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Kluska, ciesz się, że zbiera ubrania:D Mój kolekcjonuje papiery- od wszelkich umów ważnych i nieważnych, co mogę zrozumieć, przez kupony lotto nawet sprzed 6 lat! po bilety komunikacji miejskiej:D Jego portfel jest wiecznie gruby- bynajmniej nie od gotówki:D Gdzie nie otworzę półki, szafki, segregatora, tam na pewno spotkam jakieś jego skarby, których nie można wyrzucić, bo "to historia przecież":D Więc wyrzucam, jak nie widzi, i dziwnym trafem nawet się nie orientuje, że giną mu jego pamiątki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
hej dziewczyny wrociłam do domu i nie jest tak źle tylko trochę garów jakieś miski powyciągane nie wiadomo po co i dwie czarne skarpetkowe kuleczki na kanapie + jakieś gacie ;) nie ma go w domu więc mam chwilę spokoju, normalnie bym już te skarpety wyniosła gary pomyła i cała reszte posprzątała ale zobacze czy jak wróci to sam się za coś zabierze ;) ktoras wyżej pisała o pustych opakowaniach w lodówce to również u nas jest na porządku dziennym, jak cos leżało na tależyku w lodówce np upiecone kotlety to jak wezmie ostatniego to talerz leży dalej bo przecież lubi się chłodzic! ostatnio sprawdzałam czy coś tam jest w zamrażalce no i było więc tego nie kupiłam a później jak się okazało był to pusty kartonik tak jest zawsze... no i papierki po słodyczach też są wszędzie mamy taki półmisek na którym są słodycze to on potrafi zeżreć 10 cukierków i papierki z powrotem na owy półmisek odłożyć...! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×