Mam najgłupszy seksualny problem na świecie - pomocy :/

Na początek napiszę - nie to nie jest żadna prowokacja, co się działo naprawdę i jest irytujące. Otóż kocham moją żonę, ale jesteśmy już małżeństwem ok. 10 lat i praktycznie nie ma w nas żadnej iskry, praktycznie nie uprawiamy seksu - niestety z jej powodu - ona twierdzi, że nie ma już żadnego pociągu seksualnego i zresztą nigdy go z nikim nie miała... po prostu to kobieta z niskim libido do końca życia. W pewnym sensie się z tym pogodziłem, ale chuć dawała o sobie znać i zacząłem się umawiać z innymi kobietami. Kiedy bywałem w intymnych sytuacjach z żoną było zawsze dobrze i wiem, że byłem w tym dobry.... ale kiedy próbuję to zrobić z inną kobietą to wszystko mi... w pewnym momencie - dosłownie OPADA. Dlaczego? Nagle zaczynam myśleć o sobie jak o największym gnoju, który zdradza swoją żonę... Te myśli są zupełnie bez sensu bo przecież żona nie chce się ze mną kochać, a chęć seksu to naturalna dla człowieka rzecz... I tak byłem już na drugim spotkaniu z chętną kobietą i nic... zaczynamy zabawe i nagle z mojej strony całkowity opad i wstyd. Jak sobie z tym poradzić? :/

przysięgałeś żonie wierność? - no to za niewierność kara musi być

bo sie chlopczyk stresuje, z zonka to robi co chce bo to tylko zona, ale obca, piekna kobieta to juz cos, chlopiec chce zaimponowac a tu...zwis

co to za życie w którym nie ma żadnego seksu, mogłabyś tak żyć?

ja nie dlatego NIGDY nie wyszlabym za meskie drewno, widzialy galy co braly haha

jezeli kobieta ma cale zycie 0 pociagu seksualnego to musi byc z nia nie tak, do seksuologa zabrac i zdiagnozowac, a nie po burdelach sie szwedac i plakac na kafe

muahahaha

jasne, bo w zyciu wszystko jest takie latwe i wspaniale, "widzialy galy co braly".... wiesz wybralem wspaniala osobe ktora mnie rozumiala i ktora ja rozumialem, wiele razem przeszlismy. Przez pierwsze dwa lata nawet bylo miedzy nami jakies tam napiecie seksualne ale nigdy nie bylo szału, uznawalem ze to przejsciowe bo ona miala problemy - brala rozne leki wstrzymujące nieco libido - wiec jak widzisz nie wszystko jest takie latwe i nie wszystko mozna sprowadzic do "widzialy galy co braly"

oczywiscie te leki hamujace libido leczyly inne schorzenia, żeby było jasne

wiadomo, ze nie do konca wiadomo kogo sie bierze, ale jest tez cos takiego jak priorytety. Dla ciebie najwidoczniej sex nie byl az na tyle wazny, zeby z powodu niezbyt ciekawego pozycia nie zenic sie. Dla mnie natomisat to jest jedna z wazniejszych rzeczy, jezeli w tej kwestii nie gra- do widzenia. Zdecydowales swiadomie, ze ozenisz sie z kobieta o zerowym libido to niestety teraz musisz byc konsekwentny

wyproś od żony pozwolenie na skoki w bok to problem minie.

O! zajebisty pomysl, albo zapros trzecia do was, jak ja zona zobaczy to z zazdrosci od razu jej libido podskoczy i bedzie chciala sie kochac kazdego dnia