Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość milajda

czy ktoś adoptował dziecko w Polsce , mieszkajac w Uk ?

Polecane posty

Gość milajda

da się to zorganizować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj tak sie podniecilem ze az wyplułem resztki mieszanki marchewkowo-buraczkowej na mój sliniaczek w myszki miki :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslicie ze powinienem zglosci kradziez hasla do ukrainskich zwiazkow kafeteryjnych? Jestem o krok od wyslania im eska. Wkurzylem sie co nie miara. Nie bedzie mi sie tu ktos wlamywal na moj profil. To pewnie jakis burak, ktory chce mi ukrasc moja pensje - cale 2 tysiace zlotych! Ale ja sie nie dam. Zepne sie i nie dam. Wysylam eska do zwiazkow ukrainskich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahha
:D Haslo mu ktos ukradl :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpowiadacz
Spotkałam się z sytuacją, gdy ktoś adoptował dziecko w Polsce, mieszkając w Szwecji. Polsko - szwedzkie małżeństwo. Musieli mieć akceptację szwedzkiej organizacji zajmującej się adopcją i przejść skróconą procedurę adopcyjną w Polsce: Dwie rozprawy sądowe, badania w RODK, opinia biegłych, okres styczności z dzieckiem na terenie Polski pod okiem kuratora... Trochę trwało, ale da się zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego nie chcesz starać
się o adopcje polskiego dziecka w UK?Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile jest takich polskich dzieci w UK co trafiają do rodzin zastepczych czy adopcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka bambino
ktos ukradl haslo....buhahahaha nielubieuk ty naprawde jestes kretynem :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milajda
a dlaczego nie chcesz starać :napisała """""""""""się o adopcje polskiego dziecka w UK?Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile jest takich polskich dzieci w UK co trafiają do rodzin zastepczych czy adopcji."""""""""""" myślisz że to dobry pomysł? kurde nie brałam tego pod uwagę, no ale jak taka procedura wygląda? który ośrodek adopcyjny się tym zajmuje? chyba nie angielski , skoro matka dziecka jest Polską to tylko polski może się tym zająć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego nie chcesz starać
Takimi sprawami zajmują się ośrodki brytyjskie nie polskie bo dziecko przebywa na terenie uk,rodzina z Polski nie jest zainteresowana by zabrac takie dzieci do siebie więc te maluchy zostaja w UK.Mam znajoma co adoptowała dwoje dzieci Litwinki -narkomanki.Nie wiem jakie są procedury dokładnie ale musieli tez przejśc jakiś kurs,szkolenie,byli sprawdzani pod wieloma względam tzn warunki mieszkaniowe,finansowe,karalność.I tu też jak i w pl trafiają się nieodpowiedni rodzice zastępczy.Ich starszy synzostał odebrany innej rodzinie adopcyjnej bo ci się nad nim znecali.Mało tego od chwili adopcji mija dwa lata a oni ciągle maja różne kontrole w domu które sprawdzają czy wszystko jest ok.Nie wiem czy to standard czy po prostu mają na ,, oku,, tego chłopca,który już dośc w życiu przeszedł. A chłopiec ma 12 lat,bardzo dobrze wychowany,grzeczny uczynny.Mój syn -jego rówieśnik bardzo go lubi.Jestem pełna podziwu dla niego,że pomimo tak traumatycznych przeżyć jest pogodnym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milajda
właśnie dzięki twojemu wpisowi zaczęłam szukać wiadomości na forach od osób które adoptowały dziecko w Uk do tej pory myślałam że to nie realne, czytałam wypowiedzi osoby pracującej w ośrodku adopcyjnym w Polsce, wiele osób do niej pisało a ona tłumaczyła że absolutnie polska rodzina która ma obywatelstwo polskie nie może się starać o adopcję w Uk ponieważ żaden ośrodek angielski nie zajmie się obcokrajowcem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego nie chcesz starać
http://www.mojawyspa.co.uk/forum/21/12225/Adopcja Sorki ale co kobieta pracująca w polskim ośrodku adopcyjnym może wiedzieć o procedurach w UK.Wkleiłam ci linak i z niego dobitnie wynika,ze w UK wręcz szukają rodzin zastępczych wśród Polaków bo maja własnie duzy problem z polskim dziecmi zabranymi od polskich rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milajda
serdeczne dzięki za linki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie koncze proces adopcyjny w Londynie. dzieci Chcemy adoptowac polskie I musze powiedziec, ze jest ich tu dosc duzo. Nic wspolnego z Polska I polskimi osrodkami nie mielismy I nie bedziemy miec. Dzieci te urodzily sie w UK ; Matka polkA, ojciec roznie...wlasnie ogladalam kilka profili polskich dzieci. Przyniosl mi je moj angielski pracownik socjalny. Mamy tylko obyeatelstwo polskie. Proces trwa 8 miesiecy a potem szukaja dzieci. Jesli bedziecie chcieli dzieci 4+ to czeka sie srednio...pol roku, najszybciej 3 mies. Bo tyle trwa papierkowa robota. Proces nie jest wcale taki skomplikowany. Duzo jest za to papierow do wypelnienia. My jestesmy Bardzo zadowoleni I nie mamy za Zle pracownikom socjalnym ze zadaja tyle pytan, taka juz ich praca. Oni naprawde Chca was tylko poznac I Pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milajda
dzięki gościu, podniosłaś mnie na duchu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu czy byla wsrod nich dziewczynk Aleksandra Stasiuk z Birmingham?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
social services ukradli polce coreczke bezprawnie chorej dziewczynie zabrali po tym jak zostawil ją mąz samą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos mnie zapytal czy wsrod dzieci do adopcji widzialam dziewczynke o imieniu Aleksandra Stasiuk...po pierwsze to prawdziwych imion dzieci nie podaja, po drugie: nie podaja tez nazwisk. Najczesciej tez nie podaja przyczyny. Trudno mi uwierzyc ze social services "ukradli" komus dziecko. W sprawach adopcji I rodzin zastepczych "siedze" juz dosc dlugo. Chcialam na poczatku byc rodzina zastepcza I z tego co wiem to nawet jesli dziecko zostawlo wziete od rodzica to tylko tymczasowo, poki mama nie upora ze swoimi problemami a takie napewno miala skoro jej dziecko odebrano. Wiem, ze w takich przypadkach robi sie wszystko by dziecko wrocilo do rodzicow. Gdyby zabierano dzieci z byle przyczyny to pewnie 50% dzieci w UK bylaby pod opieka social services. Radze tylko wspolpracowac. Nie kazdy pracownik socjalny to wrog. Znam takich co byc nimi nie powinni I moze na takich ta mama trafila. Kiedy slyszymy o rodzicach, ktorzy katowali swoje dzieci lub je zabili to mamy potem pretensje do social services o to,ze nic nie zrobili. Nie wiem w jakim wieku jest ta dziewczynka. My z mezem chcemy adoptowac dzieci powyzej 5 roku zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze o social services. W mojej grupie adopcyjnej byli ludzie z zupelnie innych miejscowosci (poza Londynem) poniewaz mieli bardzo zle doswiadczenie z ich lokalnymi pracownikami socjalnymi. Nawet jesli ktos z was ma wlasnie takie pierwsze, zle doswiadczenie to prosze sie nie zalamywac. Moj pierwszy telefon wykonalam do prywatnej placowki adopcyjnej. Po rozmowie z pania przeplakalam cala noc. Powiedziala mi ze skoro nie mam doswiadczenia z dziecmi to moze najpierw powinnam je zdobyc...(niby jak?) powiedziano mi, ze powinnam poszukac jakis klubow dla dzieci I tam codziennie pomagac, zdobywac doswiadczenie. Wydalo mi sie to bezsensowne bo przeciez pracuje na caly etat I nie mam ta to czasu. Potem skontaktowalam sie z moim lokalnym kansylem I ci zaprosili nas na wieczor adopcyjny, taki informacyjny. Potem podpisalismy document ze jestesmy dalej zainteresowani. Po 2 tyg. przyszla do nas pani, ktora obejrzala dom (dom w remoncie, 2 wielkie psy) I po 2 godzinnej rozmowie wyslala raport o nas do przelozonej, ktora z grupa kilku osob zadecydowali czy mozemy pojesc do kursu (5 dni po 8 godzin) . Jezeli wysla was na kurs to juz nie wiem co sie moze zdarzyc zeby nie zakonczyc calego procesu. Chyba tylko ciaza. Najbardziej martwilam sie o meza, ktory slabo mowi po angielsku (swietny jest na budowie ale innego slownictwa nie bardzo zna). Mimo tego wszyscy byli bardzo wyrozumiali I powiedzieli mi ze moge mu tlumaczyc I pomagac w trakcie kursu. Najwazniejsze by choc jedno z was potrafilo czytac I pisac po angielsku. Przez te 5 dni nas obserwowali o czym nie wiedzielismy, robili nawet notatki. Nie mozna miec radykalnych pogladow, oceniac innych, krytykowac, denerwowac sie I pokazywac zlych emocji. Wiedzielismy, ze czekaja nas badania, przeswietlenia itd. ale nic takiego nie bylo. Jesli chcecie dzieci ponizej 5 roku to zadne z was nie moze palic, Na poczatku powiedziano nam ze bedziemy potzrebowac cala historie medyczna ale potem sie okazalo (mimo, ze specialnie po nia pojechalam do polski), ze wcale nie jest to potrzebne. 5 lat tutaj w GP im wystarczylo. Ostatnio rozmawialam z innymi rodzicami adopcyjnymi, ktorzy narzekali na swoich pracownikow socjalnych. My mamy chyba szczescie. Najwazniejsze by byc otwartym I nie klamac. Czasami zadaja te same pytania I patzra czy sie fakty zgadzaja. Musielismy przedstawic ewidencje ze mamy doswiadczenie z dziecmi I wystarczylo im ze czasami zostaje z corka mojej przyjaciolki, chcieli raport co, kiedy I jak dlugo. Odkad zaczelismy ten process to prosimy znajomych by podrzucali nam dzieci ;-) Teraz process trwa tylko 4 miesiace od ukonczenia kursu. |Kursy sa organizowane dwa razy w roku. Czasami sa odwolywane (tak sie u nas zdarzylo) jesli nie ma wystarczajaco chetnych do adopcji. W naszym rejonie bylismy tylko my I jedna osoba dlatego odwolali. Po pol roku zglosily sie jeszcze inne 3 pary z innych miejscowosci, te ktore mialy zle doswiadczenia z ich social services. Zycze wszystkim powodzenia. Jesli sie czegos bardzo pragnie to przy odrobinie wytrwalosci wszystko powinno byc dobrze. My nie jestesmy swieci, maz jest po rozwodzie, rozmawiali nawet z jego byla zona I doroslym synem. Bogaci tez nie jestesmy. Zdrowie tez czasami szwankuje ale nic powaznego. Nawet jesli ma sie nieciekawa przyszlosc (kradzierze czy wlamania itd.) to oni nie skreslaja czlowieka tak odrazU.Chca tylko wiedziec jakie byly ku temu okolicznosci I czy sie tego po latach zaluje. Tak mi powiedziano ale nie wiem jak jest w praktyce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćd
bardzo wyczerpująca wypowiedź, dzięki my będziemy podchodzić do adopcji i szukam wszelkich wiadomości by się jakoś przygotować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ażurek
szkoda że autorka postu gość 18.08.2013 już się nie odzywa, miałabym parę pytań może ktoś się jeszcze wypowie na temat adopcji w UK ktoś kto adoptował lub zamierza adoptować ,albo ktoś w rodzinie czy znajomi adoptowali dzieciaczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chetnie odpowiem na pytania, wlasnie zblizam sie do konca procesu adopcyjnego w uk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milajda
gość wczoraj Chetnie odpowiem na pytania, wlasnie zblizam sie do konca procesu adopcyjnego w uk. x x witaj, super że się odezwałaś jest w necie kilka osób które starały się o dzieci,ale bardzo mało jest wpisów już po adopcji jakoś ludzie nie chcą się dzielić doświadczeniem czy się nie udało? znasz kogoś kto już ma dziecko adoptowane w uk? od jakiej instytucji zaczynałaś, od opieki socjalnej czy od razu od ośrodka adopcyjnego długo czekałaś na rozpoczęcie szkoleń ? czy bardzo skrupulatnie sprawdzają warunki mieszkaniowe, trzeba mieć już urządzony pokój dla dziecka? o jakie dziecko się starasz, maluszka czy ciut starsze my byśmy chcieli tak do 2 lat tylko nie wiem czy nie za stara jestem na maluszka mam 33lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może od początku... Wstępny wniosek wysłaliśmy w grudniu minionego roku [ROI - registration of interest] i już po kilku dniach dostaliśmy list z info, że wniosek dotarł i teraz adopcyjny team pracuje nad przydzieleniem nam pracownika socjalnego. My zwróciliśmy się od razu do lokalnych władz [w sensie do naszego councilu], bo zwyczajnie trafiliśmy na informacje o adopcji właśnie na ich stronie internetowej. Poza tym plus działania przez council jest taki, że nie ponosiliśmy żadnych kosztów w trakcie procesu [np. badania lekarskie, DBS]. Pierwsza wizyta odbyła się w styczniu 1,5 miesiąca od wysłania wniosku i wówczas proces ruszył. Pierwsze szkolenie mieliśmy na początku marca, kolejne w czerwcu. W międzyczasie odwiedzała nas pracowniczka socjalna i tak to się jakoś kula ku końcowi:-] Jeśli chodzi o warunki mieszkaniowe - owszem, oglądają mieszkanie, ale liczy się jedno: musi to być minimum dwusypialniane mieszkanie. Czyli pokój dzienny plus dwie sypialnie, w sensie, że jedna sypialnia przeznaczona dla dziecka. Inaczej, niestety, nikt nie będzie chciał z wami rozmawiać. Dlatego właśnie przed wysłaniem wniosku przeprowadziliśmy się do 2-bedroom flat. Ten pokój w ogóle nie musi być urządzony, bo przecież nie wiesz, jakie dziecko z Wami zamieszka:-] U nas ta dodatkowa sypialnia to taka nasza garderoba, gdzie wciąż jest bałagan. Jeśli chodzi o finanse, to trzeba sensownie udowodnić w trakcie rozmów, że macie wizję tego, jak utrzymacie to dziecko. My pracujemy oboje, ale wierz mi, bogaci nie jesteśmy :-], nasza babeczka chciała zobaczyć nasze P60 raz i tyle. Staramy się o dziecko z polskimi korzeniami poniżej 3 roku życia. Ja też mam 33 lata i okazuje się, że należymy do tej młodszej części kandydatów na adoptersów:-] Poza tym muszę powiedzieć, że jak na razie patrzymy na cały ten proces bardzo pozytywnie. Nie ma znaczenia to, że oboje jesteśmy Polakami, w UK dopiero 2,5 roku, najważniejsze jest to, co mamy do zaoferowania dziecku. Naprawdę, tak na to patrzą ludzie, którzy zajmują się naszym "przypadkiem". Osobiście nie poznaliśmy tutaj nikogo, kto już adoptował dziecko, ale w trakcie szkoleń i w pracy poznaliśmy fajnych ludzi, którzy przechodzą przez to samo, czyli wszyscy razem zbliżamy się do panelu, więc zakładam, że później, jak dziecko zamieszka z nami, będę miała z kim chodzić na place zabaw, kiedy mój mąż będzie w pracy, ha ha:-] Pytaj, jesli chciałabyś jeszcze coś wiedzieć. Pozdrawiam serdecznie. PS. Później chyba się tu jakoś zaloguje. A tymczasem - mam na imię Agata:-]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milajda
Dzięki serdeczne Agatko, czy pytali z kim będzie dziecko jak pójdziesz do pracy, czy należy się na początek jakiś urlop macierzyński? jeżeli nie to czy jak by moja mama przyjechała ( bo jest chętna) to by to przełknęli czy odpada no bo bez mojej pracy cienko by było:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przysługuje ci 39 tygodni urlopu adopcyjnego, tak jak w przypadku macierzyńskiego. Płaca to 138 funtów tygodniowo lub 90 procent twoich zarobków, jeśli te są niższe niż te gwarantowane 138 tygodniowo. Zerknij tutaj: https://www.gov.uk/adoption-pay-leave/pay . Dostaniesz też child allowance, który jest niski, ale w sumie lepsze to niż nic, to jest zdaje się około 80 funtów miesięcznie. Może ubiegać się też o child tax credit, ale wyliczenia należą już do was. Nie sądzę, żeby agencja adopcyjna lub council zgodzili się na twoj natychmiastowy powrót do pracy, ponieważ dziecko potrzebuje czasu spędzonego z nową rodziną. Twoja mama może pomóc, ale obawiam się, że będziesz namawiana na wzięcie chociaż kilku miesięcy urlopu. Ja planuję całe 9 miesięcy w domu, w międzyczasie doszkalanie, a potem powrót na część etatu i dorabianie wieczorami i weekendami, tak aby mąż mógł być z dzieckiem. Tym sposobem młode nie będzie musiało spędzać 5 dni w przedszkolu na full-time, a tylko 2 dni [15 godzin dofinansowanych dla dwulatków; dzieci adopcyjne raczej zawsze je dostają], pozostały czas będzie ze mną lub mężem. Cóż, przynajmniej taki mamy plan, a wiadomo, jak to czasem z planami bywa...;-] Agata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agatko dziękuję:D dobrze ze należy się urlop, taki czas żeby się dzieciaczek przyzwyczaił i my :D ale nie wiem jak spojrzą na nasze dochody, bo mamy kredyt na dom,chyba że oszczędności na koncie będą na czas mojego pobytu w domu gwarancją? czy agencja ma jakieś wymagania co do zarobków? przeliczają jakoś na głowę ile ma być minimum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My też mamy kredyt w PL:-] A tutaj wynajmujemy mieszkanie. Więc widzisz, że to nie jest przeszkodą. Nie ma żadnych konkretnych wymagań co do zarobków. Rozmawialiśmy trochę o finansach, ale było to bardziej na zasadzie samooceny - ile wydajemy na opłaty, ile na ubrania, jedzenie, psa, samochód itp., a jak to się zmieni po pojawieniu się dziecka w rodzinie. Generalnie chodzi o pokazanie, że o tym rozmawiacie, macie jakiś plan na utrzymanie dziecka itp. My też początkowo obawialiśmy się tematu finansów, bo ten kredyt, a poza tym ja jakoś szałowo nie zarabiam, mąż lepiej, ale przy tych wszystkich opłatach to naprawdę jakoś wielce różowo nie jest:-] Więc naprawdę nie ma co się bać. Jeśli uważasz, że dacie radę, to na pewno tak będzie. I o to chodzi w tym procesie - żeby pokazać, że wiecie, co robicie. :-]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulas35
słyszałam że po nieudanym in vitro trzeba odczekać jakiś czas zanim agencja zechce z nami rozmawiać, my już do następnego nie podejdziemy,ale mamy zamrożone zarodki czy agencja pyta o takie rzeczy i czy każda jest pod tym względem restrykcyjna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×