Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość skarb mamy

Chyba za dobrze wychowałam córkę ...

Polecane posty

Gość skarb mamy

Córka ma 5 lat i od tego roku poszla do zerówki (nie chodzila wczesniej do przedszkola). W grupie jest raczej spokojnym, uległym, aczkolwiek rozgraniętym dzieckiem. Od samego początku szkoły skarżyła się na zachowanie innych dzieci względem niej, typu wymuszanie podzielenia sie batonem, zabieranie przez chłopaków plecaka, wyśmiewanie śniadania, jakie zabiera z domu. Młoda z początku reagowała płaczem, teraz jest juz trochę lepiej. Pewne zachowania są jej obce, bo wychowywalam ja na grzeczną osobę, ze zwróceniem uwagi na szanowanie uczuc innych ludzi. Może i mnie zjedziecie, ale ona nie wie, co to znaczy uderzyc inne dziecko czy je wysmiewac, bo coś tam. Nigdy w domu nie robilismy takich rzeczy przy niej i ma raczej dobre wzorce. Ale z drugiej strony martwię się, jak sobie poradzi wśród innych dzieci,którym takie zasady są obce, a mówiąc dosadniej - są często okrutne. Czy któraś z Was miała podobne dylematy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbncvbncbvncv
Moja córeczka taka jest pomimo że ma dopiero 21 miesięcy. Kiedy ide z nią na plac zabaw to unika małych dzieci w jej wieku bo ma juz 3 nieprzyjemne zdarzenia z nimi na koncie (z chłopcami) . Jak miała 18 miesięcy to do drewnianego domku wszedł mały chłopczyk , usiadł obok niej , myślałam że wyciąga rękę żeby ją pogłaskać a ten złapał ją za włosy i wyszarpał sporo . Mała się zaniosła i wtedy nadleciała matka tego chłopca , wytargała go z tego domu i dała klapsa ale co z tego skoro mała od tej pory bała się innych dzieci blisko siebie. Potem były podobne sytuacje kiedy popchnął ją chłopczyk na ślizgawce bo zdenerwował się że ona za wolno zjeżdża a drugi zepchnął ją z chuśtawki dla kawału (robił tak tez innym dzieciom). Moje dziecko unika innych dzieci i martwi mnie to a jak juz jakieś obok niej usiądzie , nawet z miłymi intencjami to biorę córkę za rączkę a ona ma mokre ręce z nerwów. Są dzieci delikatne, wrażliwe i są mniej wrazliwe, żywotne, łubuzerskie i trzeba nasze z takim środowiskiem oswoić czyli nauczyć sie bronić i nie dac zranić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma czegos takiego jak za dobrze. Wychowujecie corke w poszanowaniu do innych ludzi I bardzo dobrze. Przebywajac z rowiesnikami nauczy sie, ze ludzie sa rozni I to ja troche uodporni I ubezpieczy przed pewnymi zachowaniami. Mnie tez rodzice wychowywali na grzeczna corcie, tez na poczatku sobie srednio radzilam z dzicza rowiesnicza, ale z wiekiem nabralam pewnosci siebie I asertywnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarb mamy
Dziękuję Wam za zrozumienie. Może rzeczywiście się uodporni i zacznie dawać sobie radę w szkole. Zauważyłam,że super bawi się z dzieciakami starszymi, z którymi potrafi się dogadać i ma wspólne tematy. Natomiast w klasie ma dobry kontakt może z 2-3 dziewczynkami. Może jeszcze wypowie się jakaś mama,która miała podobnie z dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hukj,m
sama nauczy się jak przetrwać wśród rówieśników. Niestety, dzieci bywają okrutne a rodzice jeszcze gorsi, bo niczego dobrego swoich pociech nie uczą. Niestety, choć brzmi to niefajnie, trzeba chyba dziecko uczyć, że jak mu ktoś przyłoży to trza oddać... inaczej zginie... Nie wolno zaczepiać samemu ale trzeba pokazać innym, że nie mogą i nas bezkonsekwentnie zaczepiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala21233
Mnie też tak wychowano . Czasem zaluje bo bardzo biore do siebie co inni gadaja . Cóż człowiek uczy sie całe zycie . Mi rodzice mimo dobrego zachowańia wpajali ze jakby co do do kabla i głowę pod sploczke ze nitkorym trzeba zrobic lekcje co z tego zawsze jestem grzeczny a ludzie bywają podli .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtjyrjtrjntrjrt
Ja miałam taki problem jako dziecko, bo wyrastałam wśród dorosłych którzy uczyli mnie że np nie wypada reagować na dziecinadę taką jak wystawianie języka przez inne dziecko i podobne. W zerówce nie było mi łatwo bo nie dość z pewnymi zachowaniami po raz pierwszy i u wielu dzieci, to jeszcze byłam spoza osiedla więc nie znałam nikogo a dzieciaki znajome sobie trzymały się razem i odrzucały obce dziecko, którym byłam. Problem skończył się nagle, w pierwszej klasie. Wszystkie dzieci musiały bardziej się kontrolować, może poczuły się starsze i zgraliśmy się. Może więc gdy skończy się to wydzieranie zabawek, bo takich nie będzie a nauczyciel narzuci trochę dyscypliny, to twoja córka poczuje się w grupie lepiej. Szczęśliwie z własną córką tego problemu nie mam. Mała chodzi do przedszkola i jakoś sobie radzi choć dziś na przykład bawiła się w dwie bijące się koleżanki (nadając lalkom imiona dwóch dziewczynek z przedszkola). Potem zapiszę ją do szkoły gdzie dzieci niedopilnowane pod względem wychowawczym nie mają szansy się dostać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka pracujaca....
ja tez tak wychowywalam synka. kilka miesiecy przed zaczeciem przedszkola jednak zmienilam taktyke, gdyz kazde dziecko po prostu moglo do niego podejsc i zabrac mu jego zabawke i on nie potrafil nic zrobic, poza tym, ze bylo mu przykro, niekiedy plakal. nie to, ze nauczylam go zabierac albo bic, ale nie pozwalac sobie wyrywac z rak tego, czym sie bawi. i radzi sobie w przedszkolu, potrafi sie bawic z dziecmi, ale o swoje tez walczy i nie stoi smutny jak sierotka, bo ktos mu cos zabierze. po prostu nie da sie, jak sie czyms bawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hukj,m
"za grzeczne" dzieci mają ciężko :( "za wrażliwe" też :( Uczymy nasze pociechy, że świat jest dobry i one tak go pojmują, bo w swoim najbliższym otoczeniu nie poznały co to zło. A rówieśnicy im to pokażą... trzeba nauczyć dzieci, że muszą się bronić przed innymi, bo inaczej będą pomiatane i zawsze pozostaną ofiarami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech..ja powiem tak ;
sama bylam takim dzieckiem, bez wsparcia w domu bedzie malutka miała problemy ze soba, bardzo to sie na niej odbije. Trzeba madrze podejsc do tematu. Nie wiem dokladnie co i jak, musisz popytac psychologa, troche wlasnej wiedzy nie zaszkodzi po skonsultowaniu sie z innymi osobami. Moja kuzynka tez ma dziecko ktore teraz juz ma 5 lat i ze tak powiem przyzwyczailo sie do dzieci, ale bylo identycznie jak Twoja coreczka, mialo takie same sytuacje. Tyle ze w przedszkolu jest od 3 roku zycia. Teraz juz potrafi sobie radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×