Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fhbnghvbfgxcvd

jak wygladalo u was rozstanie?

Polecane posty

Gość fhbnghvbfgxcvd

w weekend rozmawialismy dlugo z moim chlopakiem i doszlismy do tego, ze przyszlosci przed nami za bardzo nie ma... od dawna nie potrafimy sie dogadac. jednak kurde, nie potrafilismy sie rozstac, po prostu nie potrafilismy. pogadalismy kilka godzin, stwierdzilismy, ze sie nie dogadamy, ale NIC z tym nie zrobilismy. jak wygladalo rozstanie u was? czy po tym, jak stwierdzilyscie, ze nic z tego nie bedzie bylyscie w stanie gruba krecha sie od tego odciac i zaczac zyc dalej? ja po prostu nie umiem i zastanawiam sie, co jest ze mna nie tak :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neeeeever again
No wiesz... ciężko się rozstać z Facetem, na którym Ci zależy, którego kochasz... u mnie to wyglądało tak, że to on doszedł do wniosku, że nie wierzy w zwiazki na odległosc i to zakonczyl. mimo, że zostało kilka miesiecy do mojej przeprowadzki. na dodatek utrzymujemy ze sobą kontakt. nie wiem, czy też mu zalezy na mnie jak na kobiecie, ale ja go kocham nadal... wiec to nie jest tak, że jednego dnia zrywasz, kładziesz się spać i zapominasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhbnghvbfgxcvd
tylko ze obydwoje wiemy, ze nic z tego nie bedzie i to czyni ta sytuacje nieprawdopodobnie smutna. mam wrazenie, ze weszlismy w okres zaloby po naszym zwiazku mimo tego, ze sie jeszcze nie rozstalismy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neeeeever again
a nie możecie się rozstać i otworzyć futrkę na inne osoby, i zostać po prostu przyjaciółmi? różnie życie się toczy, a może znowu kiedyś przyjaźń przerodzi się w coś więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhbnghvbfgxcvd
rozmawialismy o tym... tym bardziej, ze nasz zwiazek zaczal sie od przyjazni i wiemy, ze ona nam wychodzi :). nie mamy pomyslu na to, jak ukrocic ciagle konflikty i chyba juz naprawde widzimy, ze to jest niemozliwe. jednakze nie wiem dlaczego, nie potrafimy powiedziec sobie, ze dosc, ze koniec. dobija mnie to, bo w efekcie od roku moje zycie przypomina kolejke gorska, a ekstremalne emocje (zarowno euforia, jak i zlosc, smutek, rozgoryczenie...) staja sie norma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neeeeever again
rozumiem, ja byłam najpierw z kims, ale sie rozstalismy. teraz jestesmy przyjaciolmi, ale ja chce czegos wiecej. męczy mnie to i próbowałam zerwac kontakt. ale żadne z nas nie potrafiło. i wiem, że to nie jest dobre, a mimo to, nie potrafię się odciąć. Od kilku dni się nie odzywam do niego, było ciezko, ale teraz z dnia na dzien jest coraz lepiej, bo myślę mniej. Uważam, że powinniście rozstac się po przyjacileksu, nadal widywać i rozmawiać, ale po prostu dać od siebie sobie odpocząc. a prawda jest taka, że po rozstaniu, albo w chwili takiej decyzji - człowiek pamięta wiecej tych szczesliwych chwil, więc to tez wpływa na Waszą decyzje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie moglabym tak albo sie rozstajemy definitywnie albo nei;) chyba ze by mi na tym kims nie zalezalo to sobie moge z nim kontakt miec ale tak to, nie, dziekuje, masochistką nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soniaczkowska
ja Cie rozumie, my tez tak mamy, moze nie rozmawialmy godzinami, ale każde z nas ma chwilę, ze czuję , ze nie pasujemy do sibie, ale mimo to mamy nadzieję i chcemy jakoś być razem, może trezba się dotrzec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie ze sie trzeba dotrzec;) i przede wszystkjim rozmawiac duzo, mowic co komu nie pasuje, ustalac kompromisowe rozwiazania skoro to mmilosc to nie mozna sie tak latwo poddawac i rezygnowac ze zwiazku przynajmniej tak jest u mnie;) no chyba ze Wy/ty / on sie nei kochacie tylko tak sie wam wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA-ona wkurzona
Hm...tak sobie teraz myślę.. i przypomina mi się sytuacja z moim byłym chłopakiem. Na początku super, fajnie... później po roku jakby tak coraz gorzej. Powolnymi, drobnymi kroczkami oddalaliśmy się od siebie, nie potrafiliśmy się dogadać w żaden sposób, jednak nie potrafiliśmy się też rozstać. Jak sobie teraz przypominam, to chyba zrywaliśmy ok. 5 razy i do siebie wracaliśmy.. To chyba była kwestia przyzwyczajenia, stabilności i bezpieczeństwa. Domyślam się,że jesteś jeszcze młoda. Po co masz się zamykać tylko na niego skoro i tak uważacie oboje, że to nie ma sensu ? Ja męczyłam się tak 3 lata.... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhbnghvbfgxcvd
ja go bardzo kocham. co do niego to nie wiem, ale wiem, ze mu na mnie zalezy, ze jakas nadzieje jednak ma. wychodzi jednak na to, ze my nie potrafimy rozmawiac gdy pojawia sie rozniaca nas kwestia. na co dzien gada nam sie swietnie, nigdy sie ze soba nie nudzimy. ale jak pojawia sie problem, to rozmowy zaczynaja przypominac bardzo nieprzyjemne przelewanie z pustego w prozne. nic nie wnosza, koncza sie zamiataniem problemu pod dywan i nawarstwianiem sie kwasu. mysle, ze na dluzsza mete tak sie nie da zbudowac szczesliwego zwiazku, a nie mamy juz pomyslu, jak to zmienic. tylko bardzo nam na sobie mimo wszystko zalezy. dlatego to niesamowicie boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neeeeever again
po ile macie lat? to Wasz pierwszy poważny związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhbnghvbfgxcvd
mamy po 28 lat. nie, oczywiscie obydwoje bylismy juz w bardzo powaznych zwiazkach. mysle, ze na terapie to mozna isc jak cos sie psuje po xx lat wspolnego, szczesliwego zycia. u nas sie psulo od poczatku, ale sie jakos dziwnie zafiksowalismy, nie wiadomo do konca dlaczego. kurde, co ja mam z tym zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neeeeever again
to ja uważam, ze też wiek związany jest z tym, że nie chcecie zaczynam tego wszystkiego od nowa, że wiecie ile czasu i pracy trzeba poświecić w nowy związek. tutaj się znacie, zalezy wam na sobie, nie jedno przezyliscie... może faktycznie spróbuj namówić Chłopaka na terapię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze na terapie to mozna isc jak cos sie psuje po xx lat wspolnego, szczesliwego zycia. no ro się mylisz, taki terapeuta może was nakierowac , jak sie dogadywac itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Welinka malinka
Moj chlopak wyslal mi przed Bozym Narodzeniem SMS ,, dupa z nami" I nie chcial powiedziec dlaczego i do tej pory nie wiem, ale pisal do mnie wciaz dopoki mu nie mialam dosc... Ale dzis mysle ze sie chyba dobrze stalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neeeeever again
moim zdaniem "nic nie robienie" równa się pogrzebanie nadziei na związek. pamiętaj Autorko, że nic się samo nie zrobi, samo się nie schudnie, samo się nie poprząta, samo się nie ugotuje i samo się nic nie naprawi. Tak więc walcz o ten związek - jeśli jest o co walczyć, albo walcz o swoje życie, bo nie ma co życ w związkowej agonii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie rozstania przeżyłam mocno, pierwsze trzy dni płacz, głodówa, myśli samobójcze. A po tych trzech dniach taka wewnętrzna pustka. Tak to już jest... Myślę jednak, że najbardziej bolała ta pierwsza miłość, gdy człowiekowi się wydawało, że zawsze wszystko będzie piękne i wspaniałe, a życie to bajka. No i najdłużej to niewypełnione miejsce było... w końcu po ostatnim rozstaniu nie dawałam już rady. Facet był ideałem. Musiałam Go odzyskać. Trafiłam na stronę http://urokmilosny24.pl i wzięłam jeden z uroków miłosnych. Podziałało Tydzien po odprawieniu facet znow za mną szalał. Sposob troszke brutalny ale idealny jesli ktos chce sobie oszczędzić cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate1a195
Na szczęście nie mam już takich zmartwień. Odzyskałam ukochanego dzięki wspaniałej wróżce jaka jest Pani Sigita. Jakby ktoś potrzebował, to na http://ezowymiar.pl/wrozka/wrozka-sigita/ jest kontakt do niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim przypadku w odzyskaniu narzeczonego pomógł rytuał z portalu http://magia-anielska.pl na powrót czekałam 2 miesiące ale było warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×