Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lalunia231

kiedy zamieszkac z chlopakiem??

Polecane posty

Gość lalunia231

witam serdecznie, jestem od jakies pol roku z facetem. jest to zwiazek na odleglosc, ale widujemy sie srednio raz na tydzien ok 2 dni. ogolnie jest cudownie, ale pojawiaja sie male sprzeczki, co prawdopodobnie jest spowodowane wlasnie odlegloscia. czy myslicie ze to za wczesnie aby razem zamieszkac?ja chyba bym tego chciala, ale czy on jest na to gotowy... czy moze kobieta cos takiego zaproponowac? czy nie wypada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenobia Zenobova
jak on do tego dojrzeje i nauczy się CZYŚCIĆ PO SOBIE KIBEL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie uwazam ze on jest niedojrzaly. potrafi sprzatac, gotowac, wynosi smieci itp. bardzo mi pomaga jak jest u mnie. bylam w jednym powaznym zwiazku (5 lat) i wiem co znaczy typowy meski flejtuch. ale on naprawde dba o porzadek. to nie o to chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenobia Zenobova
postaw go przed faktem dokonanym, wóz albo spadówa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale czy to nie za wczesnie. nie lubie sie ludziom narzucac. szczegolnie mezczyznom. wolalabym aby on tego chcial sam z siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym on ma prace w innym miescie.. ja mam prace i studia w innym. to nie jest takie proste, aczkolwiek bardzo tego bym chciala. mam metlik w glowie, nie wiem co mam robic i na co czekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ruda z Wyboru :)
oszalałaś? ze związku na odległość wspólne mieszkanie? pakujesz się w kłopoty. zreztą ja uważam że jeśli jest się kobietą, której akurat zależy na ślubie to mieszkanie wspólne powinno być jak najpóźniej, bo jak dać facetowi małżeńskie życie bez ślubu to o obrączkach można zapomnieć :D chyba że ktoś ma slub w nosie i nie zależy mu na papierku, co też jest według mnie jak najbardziej OK, to można zamieszkać razem wcześniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez tak zawsze myslalam ze z facetem mozna zamieszkac jak juz sie oswiadczy - taka proba generalna przed prawdziwym zyciem razem. ale mi zalezy raczej bardziej na nim niz na papierku. meczy mnie ta odleglosc. jestesmy dorosli, sami sie utrzymujemy, dlaczego nie mielibysmy zamieszkac razem... moze moje "parcie" na wspolne zamieszkanie wynika z przezyc z poprzedniego zwiazku... moj byly strasznie chcial ze mna zamieszkac a ja nie chcialam. w koncu on znalazl prace w innym miescie i zylismy na odleglosc i wszystko sie popsulo... po 5 latach "idealnego" zwiazku. moze tego sie boje... poza tym co mam do stracenia...jak ma mnie zranic czy ma nam sie nie ulozyc to stanie sie to prezdej czy pozniej bez wzgledu na to czy zamieszkamy razem czy nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja asdfghjkl
Po slubie... kiedys myslalam ze fajnie jest przed ale teraz uwazam ze najpierw slub ppzniej mieszkanie.. fajnie sie mieszka razem ale faceci juz ppzniej nie chca slubu po po co? maja wszystko bez niego.. Z doswiadczenia jiz bym tego nie zrobila drugi raz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze ale jak ja mam go w inny sposob dobrze poznac zyjac na odleglosc? praktycznie nie znam jego rodziny, znajomych, wiem tylko tyle co sam mi o sobie powie i jak sie "zaprezentuje". a slubu w ciemno brac nie bede. jestem bardzo rozwazna w tej kwestii. gdyby teraz mnie o reke poprosil to nie wiem czy bym sie zgodzila..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to jaki masz plan tak konkretnie? bierzesz pod uwagę przeniesienie się na studia do innego miasta? mi się wydaje, że pół roku i to jeszcze na odległość, to naprawdę krótki staż. ale z drugiej strony, jeśli jesteś pewna, że to ten facet, to właściwie czemu nie. możesz z nim jakoś o tym delikatnie porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myslalam o kontynuowaniu studiow w jego miescie, lub ewentualnie o tym aby on przeniosl sie do pracy w moim miescie (jest taka mozliwosc w jego brazny). i wlasnie tu pojawia sie problem... nawet jesli to nie stanie sie teraz ale kiedys prawdopodobnie trzeba bedzie wybrac gdzie razem zamieszkac.. z rozmow z nim takich ogolnych wywnioskowalam ze on chyba chcialby zostac tam gdzie mieszka... ale ja chyba bym tak nie chciala, on ma tam samych znajomych a ja bym nie miala tam nikogo oprocz jego. tu mam moich znajomych, rodzine...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serniczek
Ja bym zaryzykowala:) W koncu raz sie zyje:) zamieszkujac razem docieracie sie. dowiadujesz sie wiele wiecej o swoim wybranku. W koncu moze to byc dobry sposob na sprawdzenie, czy to Ten. nikt nie kaze Ci od razu palic za soba mostow, wiec nie ma sie czego obawiac, ze nie wypali skoro zawsze mozna wrocic na stare smieci, a sprobowac zawsze warto.. ja zamieszkalam dosc wczesnie z Moim mezczyzna i nie zaluje:) Na poczatku jak i teraz wiedzie Nam sie naprawde dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby to było w jednym mieście, to czemu nie ryzykować, ale tak, to sytuacja się trochę komplikuje. jeśli chodzi o brak znajomych, to czy on miał by się przenieść, czy Ty, to chyba jesteście w podobnej sytuacji. dla Ciebie łatwiej by było pewnie znaleźć nowych znajomych na studiach, niż jemu w pracy, ale z drugiej strony Ty masz w swoim mieście rodzinę. ech.. współczuję dość ciężkiej sytuacji. póki co ja bym to pozostawiła w fazie przemyśleń i ewentualnie jakoś próbowała zagajać wątek wspólnego mieszkania w przyszłości, może wspólna rozmowa da jakieś rozwiązanie. swoją drogą, byłam kiedyś w zbliżonej sytuacji, z tym, że oboje studiowaliśmy w innych miastach (pochodziliśmy z jednego). założyliśmy, że po skończeniu studiów, któreś się gdzieś przeniesie, ale nie było nam dane tego doświadczyć. po drodze się rozpadło. ale z perspektywy czasu widzę, że koniec nie był tylko kwestią odległości, ale po prostu sporych różnic charakterów. więc wydaje mi się, że nawet będąc na odległość można się w jakiś sposób sprawdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie mam ochote na takie male szalenstwo, bo zawsez zylam stereotypami, ale skoro nas to meczy to czemu nie sprobowac..juz tego samego dnia jak sie rozstaniemy to tesknimy za soba, ja wiem ze to poczatek, zauroczenie itp., znam kolejne etapy, ale dlaczego nie moge dac sobie tego czego wlasnie najbardziej potrzebuje do pelni szczescia... nieraz jak tak wracam po pracy a On akurat jest u mnie i czeka na mnie pyszny obiadek mysle ze chcialabym aby bylo tak zawsze.. wiele razy on mi powtarza ze chcialby miec mnie codzien przy sobie, wracac po pracy do mnie, porozmawiac. wtedy juz mi sie cisna na usta slowa "to czemu nie zamieszkamy razem", ale powstrzymuje sie bo mam jakas taka utarta zasade ze to powinien mezczyzna zaproponowac, poza tym boje sie odrzucenia mojej propozycji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja taka jestem, zawsze sie wszystkim bardzo przejmuje, rozmyslam, analizuje.. kiedy sie widzimy nie sprzeczamy sie nigdy, jest idealnie. prblem sie zaczyna jak oczywiscie wchodza w gre imprezy - oddzielne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokręcona_na_102
a ja z moim po 1 miesiącu bycia razem zadecydowaliśmy, że razem zamieszkamy - były też ku temu sprzyjające okoliczności, ale to inna sprawa. Po 2 miesiącach już razem mieszkaliśmy. Było czasem ciężko, kłótnie, sprzeczki najczęściej o to, że nie potrafił zaakceptować, że nie mieszka już w studenckiej kwaterze, gdzie śmieci i zmywanie naczyń to zupełnie zbędna rzecz. Ale faceta można trochę "wychować" + kompromisy i tak już jesteśmy ze sobą ponad 1,5 roku :D To jest zawsze dobry test na faceta, czy się nadaje do wspólnego życia. Z moim ex było podobnie - może nie mieszkaliśmy razem oficjalnie, ale przebywał u mnie praktycznie 24/h - miesiąc takiego "testu" wystarczył, żeby stwierdzić, że to kompletny buc i prostak, że kobieta oprócz prac domowych powinna jeszcze być głównym utrzymującym dom, a po ciężkiej pracy przyjść do domu, podać facetowi kapcie, obiad, gazetę i za przeproszeniem zrobić loda i nie wykazywać przy tym wszystkim ani krzty zmęczenia czy też wkur...enia z zaistniałej sytuacji. Pogoniłam dziada :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko byloby o wiele prostsze gdybysmy byli z tej samej lub chociaz niewiele oddalonej miejscowosci. ja o sprzatanie, zakupy, czy gotowanie sie nie martwie, bo wiem ze dla niego takie sprawy sa oczywiste. podzial obowiazkow, w koncu ja tez pracuje. i do tego studiuje. on w zasadzie tez studiuje ale zaocznie w moim miescie. dzieki temu sie poznalismy. jest odpowiedzialny, punktualny (co bardzo bardzo doceniam!!), mega pomocny, zabawny, kochany do tego zabojczo przystojny i inteligentny. przez co nie ma kobiety ktora by go nie lubila.. i ja staje sie coraz bardziej zazdrosna o niego. staram sie to skrywac, bo wiem ze to glupie mysli,ze on kocha tylko mnie i ze mna chce byc, ale mimo wszystko to mnie meczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazdy ma swoje tempo - reguly nie ma, my zamieszkalismy od razu - tzn najpier pomieszkiwalismy iu sibie do dzisiaj nie mozemy sie doliczyc ram czasowych - bylo tak plynnie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak uwazacie, czy zamieszkanie razem psuje czy cementuje zwiazek? czy zerwanie z zyciem dotychczasowym aby byc blisko drugiej osoby to dobry pomysl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem o zmieszkaniu myslsiz glownie ty - z tego co mowisz nie wyglada zeby on tez zmierzaal, na arzie, do tego;/ tak mi sie wydaje... jesli zaproponujesz przedwczesnie przsetarszy sie 0 jak kazdy kto nie ejst na cos gotowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to tak jak z naszym "poczatkiem" zwiazku :) nigdy nie wiem jak odpowiedziec komus od kiedy jestesmy razem. wiem tylko ze znamy sie rok, na poczatku rzadko sie widywalismy, pozniej coraz czesciej i tak jakos wyszlo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiem ze mysle tylko ja... dlatego mu z tym nie wypalilam. nie chce go zniechecic ani wystraszyc. chcialabym aby i on tego chcial... ale wiem tez z doswiadczenia swojego i z obserwacji innych ze facetowi trzeba czasem cos zasugerowac, uzmyslowic...ale zastanawiam sie czy w tej sytuacji to dobry pomysl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zasugerowac?:-) donbre sopbie;-) moim zdaniem te ktore sugeruja wychodza na tym najgorzej, mozna co najwyzej faceta rozkochac tak ze zrobi wszystko co w jego mocy zeby usczzesliwic;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on nieraz tak sobie żartuje ze wprowadzi sie do mnie, ze bedziemy mieli siebie na codzien, ze bedziemy o siebie dbac nawzajem.to tylko zarty z jego strony i to wiem. ale mimo wszystko milo posluchac :P chcialabym zeby kiedys powiedzial mi to na powaznie.. mam nadzieje ze sie doczekam. sama mu nie bede nic narzucac. pomecze sie z tym najwyzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze masz racje, sama zawsze bylam i jestem takiego zdania. zazwyczaj czekam az mezczyzna sie domysli, az zrobi cos sam z siebie. nie jestem z tych ktore mowia facetowi "przynies mi kwiatka" i on przynosi. a mam takie znajome :) a mimo to zawsze najwiecej kwiatkow dostawalam wiec cos w tym rozkochiwaniu musi byc ;) moj byly strasznie chcial ze mna zamieszkac ale ja na to nie bylam gotowa. a pozniej to sie rozlecialo. musze po prostu doprowadzic aby i on tego zapragnal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obawiam sie tylko ze sama doprowadzilam do tego ze on na ten temat nic nie mowi, krytykujac negatywnie mojego ex ktory wrecz namawial mnie do zamieszkania razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aska kraska
4 lata spotykalam sie z moim mezem-wtedy chlopakiem na odlglosc. kazdy weekend od piatku do niedzieli i jakos sie poznalismy. ja jezdzilam do niego a on domnie. i tak poznalismy siebie i nasze rodziny. Dopiero po pol roku pojechalam pierwszy raz do niego i poznalam jego rodzine. Po pol roku zamieszkanie to wg mnie duzo za szybko. jedz do niego, poznaj jego rodzine i znajomych a nie odrazu w spolne mieszkanie chcesz sie ladowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×