Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kociubka90

Obrażeni teściowie

Polecane posty

Witam Was! Od tygodnia mamy z mężem problem dotyczący moich teściów a jego rodziców. Może zacznę od początku... Nasz ślub odbył się 2 miesiące temu. Mój mąż dostał od rodziców nowy dom, który sami pobudowali i za który jesteśmy im niezmiernie wdzięczni. Zaraz po ślubie zaczęliśmy więc w nim malować ściany i kupować meble, aby móc w końcu w nim zamieszkać. Po niedługiej wprowadzce zaczęły się problemy. Otóż teściowie nadal mają klucze do nowego domu, o które nie śmiemy się upominać... Kiedy nas nie ma w domu, gdy jesteśmy w pracy, oni wchodzą sobie i np. gipsują sobie ściany na piętrze domu, gdyż góra nie jest jeszcze wykończona. Gdy przychodzę po pracy do domu, myślę sobie: "wczoraj sprzątnęłam dom więc dziś mam więcej czasu na odpoczynek" lub "za godzinę przyjadą do nas goście, jeszcze tylko przyrządzę jakieś ciasto" a tymczasem... Zastaję dom w połowie zakurzony gipsem gdyż cały pył z gipsu z góry leci na dół i sprzątanie od nowa zamiast przyrządzania posiłku dla gości... Ponadto teściowa przyniosła mi jakieś stare szklanki żebym je sobie wzięła. Nie żebym nie doceniała tego co robią ale to wszystko nie jest potrzebne, gdyż sama chciałabym wybrać szklanki które mi się podobają, czy razem z mężem gipsować ściany wtedy kiedy mamy na to czas i wtedy gdy nie spodziewamy się gości. Nie czuję się w tym domu jak we własnym kiedy ktoś pod moją nieobecność może zajrzeć w każdy jego kąt i robić sobie co mu się podoba. Z tym gipsowaniem to jest jak z innymi wieloma rzeczami które mój teść chce robić za swojego syna, który jak tak dalej pójdzie nie nauczy się roboty w danym fachu. Ja do moich teściów nic nie mam poza tym. Są mili, dali nam co tylko mogli i będziemy im wdzięczni do końca życia. Tydzień temu mój mąż pojechał ich odwiedzić, bo miał tam też po brata pojechać i przywieźć go do nas. Beze mnie, gdyż do mnie akurat mama przyjechała z siostrą. Przy okazji powiedział swojemu tacie (jego mamy nie było akurat w domu) o tym że nie chcielibyśmy, żeby na każdym kroku nam pomagali na siłę, gdyż chcemy się usamodzielnić i po swojemu wykończyć dom skoro już tyle zrobili że nam go podarowali, jeśli będziemy potrzebowali pomocy to się o nią wtedy zwrócimy. Na te słowa jego tata obraził się i jak to się mówi olał do końca wizyty. Przez tydzień się do nas nie odzywali. Wczoraj mąż poszedł na mszę za jego babcię (ja byłam jeszcze w pracy) i jego rodzice też byli. Słowem się do niego nie odezwali a po mszy jego tata powiedział coś w tym stylu: "Twoja żona może nas nie akceptować, ważne żebyście byli szczęśliwi" i z nadal obrażonymi minami odjechali. Ja nie rozumiem ich zachowania, nigdy nie dałam im powodu, żeby tak pomyśleli że ich nie akceptuję... Wręcz przeciwnie, odwiedzaliśmy ich przynajmniej raz w tygodniu, zawsze się miło rozmawiało.. a tu nagle taki zonk... Mój mąż i ja bardzo to przeżywamy i nie wiemy co w takiej sytuacji poczynić, bo nie chcę się kłócić z nimi... Jest mi z tym bardzo źle i zwracam się do Was o pomoc. Może ktoś z Was też był w takiej sytuacji i coś poradzi? Bardzo proszę o poradę i z góry dziękuję za każdą odpowiedź!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .,,,,,,,,,,,,,,.
olać ich. od tego se zaczyna, o coś drobny foszek lub mega welki, zebyscie przylezli na kolanach i zeby było tak jak oni chca.nie. olać ich z czasem moze sie okazac ze fochy beda coraz wieksze. ale o co ten foch? o to ze chcecie zyc po swojemu, do czego macie prawo. ktos wam dal dom. super fajnie. jestescie mu wdzieczni. ale tonie znaczy ze teraz macie wszystko robic tak jak oni chca i urzadzac tak jak oni chca. bo dali wam dom, wiec teraz wszystko bedze tak jak on chca.to bez sensu. to tak jakby ktos dal ci bluzke i mowl ci kedy masz ja nosic i z jakimi dodatkami. prezent to prezent. co to za prezent jesli nie mozesz nim dysponowac tak jak chcesz. to wtedy to zaden prezent. ktos strzela focha, bo nie pozwalasz na to zeby ci wlazili na glowe. przejdzie im. a jak nie i beda coraz wieksze fochy tzn. ze tak naprawde chca tylko kontrolowac wasze zycie. tym bardziej trzeba olac takich ludzi. moi tescowie tacy byli. dali nam mieszkanie, ale przylazili tam po 15 razy dziennie, zatruwali mi zycie, wtracali sie do wszystkiego, a zaczelo sie oczywscie od drobnych rad i strzelania fochow jesli ich ne posluchalismy. skonczylo sie tak,ze olalismy mieszkanie i uceklismy za granice. tesciowie, przede wszystkim na mnie strzelilimega focha. ale wiesz co? przede wszystkim jestem w koncu u siebe i nikt mi dupy nie zawraca kazdego dnia i zyje tak jak chce i mam w dupie wszystkie fochy. tak wec moja rada to podziekowac za dom raz, a nie sie plaszczyc wokol stop latami. olewac kazdego focha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamiętasz reklamę " damy mu zygfryd po dziadku"? to czarny scenariusz :) i nie żtczę Ci go. Wiem co ja bym zrobiła. Udałabym się do teściów (zle odebrali brak Twojej obecnosci w ostatnim czasie i pewnie sobie dopowiedzieli to i owo) , na początek wyjaśniłabym że nie moglas byc bo bla bla bla. potem z mezem wdalabym sie w glebsza dyskusje - na temat domu i zasad w nim panujacych. moze niech robia te remonty ale kiedy ustala z wami termin? poproscie o dodatkowy klucz. spokojna, lagodna rozmowa powinna pomoc. jesli nie pomoze - coz moze zasugerowalabym ze skoro nie mozecie sie czuc dobrze w tym domu, nie pozwala wam sie o nim decydowac, to moze powinniscie miec swoj i powinniscie sie wyprowadzic. z reguly wywoluje to gleboki szok i zaprzeczenie wiec moze sie udac. ale to Twoje zycie .powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×