tabletki i krwawienie z odstawienia a ciąża

Być może zostanę uznana za histeryczkę i debilkę, ale jednak nie daje mi to spokoju... Od lutego biorę tabletki antykoncepcyjne Naraya (wcześniej brałam Qlairę), nigdy nie zdarzyło mi się żadnej tabletki pominąć, przyjmowałam tabletki zgodnie ze wszystkimi zaleceniami podanymi w ulotce (nie było wymiotów, nie przyjmowałam antybiotyków, ani żadnych innych kolidujących leków, itp.). 5 tygodni temu współżyłam z chłopakiem (bez prezerwatywy, ale wytrysk był "na zewnątrz"), a około półtora tygodnia później zdarzyły mi się pare razy nudności (bez wymiotów), co trochę mnie zaniepokoiło, ale w spodziewanym terminie dostałam krwawienie z odstawienia, obfite ze skrzepami, dla pewności zrobiłam tego samego dnia test ciążowy, wyszedł negatywnie. A jednak zauważyłam dziś, że mam zaczerwienione i pobolewające sutki, do tego mam gęsty, białawy śluz... Od razu powiem może, że przy ostatniej wizycie u ginekologa, po moich skargach, że pobolewają mnie piersi, lekarka stwierdziła u mnie mastopatię, ale do następnej wizyty mam brać nadal Narayę.. Czy jest jakakolwiek podstawa do podejrzeń, że mogę być w ciąży? Jest jakikolwiek sens w powtarzaniu testu ciążowego, czy wydam tylko niepotrzebnie pieniądze?