Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Madlen

"Magia Świąt"

Polecane posty

Gość Madlen

Drodzy Moi ! Przypadkiem trafiłam na forum. Potrzebuję się wyżalić, w realnym życiu nie ma komu, nie ma po co, nie ma czasu. Mój mąż jest prawnikiem, jest wspaniały, kocha mnie. Tyle, że on pochodzi z bardzo zasadniczej rodziny, sam tez ma "poukładane" po swojemu. A ja zawsze byłam duszą towarzystwa znajomi zawsze mówili że płonie we mnie niesamowity ogień w którego cieple mogą się skutecznie ogrzewać. Uwielbiałam nasze wypady, spotkania, często chodziliśmy gdzieś potańczyć. A potem z czasem przestałam się angażować, bo pojawił się mój mąż, wtedy jeszcze chłopak, weekendy z nim - on, on i tylko on. Potem ślub w wieku 22 lat, teraz jesteśmy 6 lat po ślubie. Na początku było cudnie wychodziliśmy razem, aż z dnia na dzień coraz rzadziej, teraz zażądał ode mnie abym zrezygnowała z pracy, bo to czas na dziecko. Chciałabym mieć kiedyś dzidziusia, ale jeszcze nie teraz, pracuję w liniach lotniczych i dopóki mogę nie chciałabym z tego zrezygnować. On wyjechał na szkolenie, a ja zostałam w domu wróci w sobotę. Odezwała się stara przyjaciółka która zaproponowała wypad w babskim gronie do clubów. Kiedy przedstawiłam ten pomysł - obraził się powiedział, że teraz jestem żoną i nie powinnam wybierać "opcji rozrywka". Tylko zająć się swoimi obowiązkami, bo przecież święta... Trzeba pomóc teściowej lepić uszka, pierogi, potem jeszcze mojej mamie. A ja tak strasznie potrzebuję wyjść, zaczynam się dusić, nie umiem już chyba tak żyć. Wiem że w momencie w którym będę chciała odejś odbierze mi wszystko. Mogę dodać że w jego ojciec też jest prawnikiem a matka typem "cierpiącej w kąciku". Mam wrażenie że ode mnie też tego oczekuje. A ja w głębi serca czuję, że coś we mnie gaśnie - umiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba ten slub byl za wczesnie i jedynie pod wplywem wizji prestizu, lansu, pieniedzy itp. a teraz dusisz sie w tym zwiazku, bo masz potrzebe sie wyszalec, a on chcialby cie zamknac w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madlen
Wizja lansu prestiżu... Nie, to chyba nie o to chodziło. Poznałam go w swojej pracy. Zaimponował mi swoją inteligencją, wykształceniem, zachowaniem. Był spełnieniem moich marzeń-ideałem. Miałam dość zadawania się z "małolatami" chociaż sama też taka byłam. Nie miałam poukładanego życia. Sama pochodzę z dosyć wysoko sytuowanej rodziny- najlepsze szkoły, najlepsze studia, najlepsze ciuchy gadżety. W konflikt z rodziną popadłam gdy powiedziałam, że chcę zostać jak oni to określili "kelnerką w samolocie".Podjęłam te decyzję w wieku 19 lat, przez trzy lata nie miałam żadnego kontaktu z bliskimi, zostałam sama sobie, potrzebowałam, aby ktoś się mną zainteresował, zaopiekował, kochał. I On to wszystko spełniał. Nie powiem, że żałuję, bo nie żałuję, ani ślubu, ani żadnej podjętej decyzji. Tylko chyba nie potrafię sprostać jego wyobrażeniu o mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×