Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Cosey Mo

Czy dalibyście szansę komuś takiemu?

Polecane posty

Gość Cosey Mo

Cześć. Zmagam się od dłuższego czasu z pewnym problemem i w związku z tym postanowiłam zasięgnąć waszej opinii na ten temat. Będę szczera : zmarnowałam sobie swoją młodość.Ostatnie dziesięć lat mojego życia upłynęło mi pod znakiem depresji, anoreksji, uzależnień (pornografia, alkohol, wagary), długów, samotności. Sprawiałam mnóstwo problemów, dwa razy rzucałam studia (choć to akurat wynikało z mojej niewiary w siebie, nie z lenistwa), okłamywałam rodzinę, narażałam na nieprzyjemności. Nie potrafiłam stawiać czoła problemom, ulegałam wewnętrznym demonom. Równocześnie czułam się niepotrzebna, nieudana.Co nie zmieniało faktu, że i tak kończyło się na użalaniu - w dalszym ciągu nie pracowałam nad sobą. Zaniedbałam zdolności, jakie dostałam od Boga (talent muzyczny i plastyczny), pasje, nie poszerzałam wiedzy (chyba że ktoś mnie zmotywował). Żyłam tylko ludźmi i tym, czy mnie zaakceptują. A jeśli tak nie było, to popadałam i tygodniami potrafiłam ze sobą nic nie robić. Dziś, na szczęście, jestem już kimś innym. A przynajmniej staram się być. Uregulowałam długi, pokonałam depresję, wróciłam też na studia, na których dobrze mi idzie, wróciłam do malarstwa i rzeźby oraz gry na pianinie, ostatnio chodzę też na kurs tańca. Można by więc pomyśleć, że teraz już wszystko się unormowało. Niestety nie do końca. Nadal mam problem z akceptacją siebie samej. Nie mogę sobie wybaczyć tego,kim byłam kiedyś. Taka lekkomyślna, głupia, trudna. Odczuwam też potworne braki u siebie - chodzi mi przede wszystkim o to, że wiele rzeczy nie znam, wielu filmów nie widziałam, ogólnie rzecz biorąc, o to, że na wielu rzeczach się nie znam. I choć pracuję nad sobą, dużo czytam, oglądam, to wiem, że potrzeba kilku lat pracy, by to nadrobić. I tu pojawia się problem. Chciałabym bowiem w końcu się z kimś związać. Jestem atrakcyjną kobietą, podobam się facetom, ale co z tego, skoro żadnego do siebie nie dopuszczam? Wszystko z powodu kompleksów, o których wyżej pisałam. Boję się, że ktoś mnie odrzuci, wyśmieje, że poczuję się kimś gorszym tylko dlatego, że czegoś nie wiem. Stąd też od lat jestem sama. Udaję niezależną osobę, którą nie dotyczą żadne miłostki. Cierpię z tego powodu katusze, ale też wątpię, czy znalazłby się ktoś, kto dałby mi szansę. Wy dalibyście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cosey Mo
Dodam też, że problem ten dotyczy nie tylko kontaktów z facetami, ale i z ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostra Angela
A byłaś u spowiedzi? Pojednałaś się z Bogiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthytryrtyrt
Gdybyś była facetem... a ja znałabym Twoją przeszłość to...niestety ale nie. Starasz się działasz...jednak bałabym się wchodzić w to. Ale to tylko moja opinia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cosey Mo
Dlaczego? Uważasz, że jestem totalnie skreślona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cosey Mo
Nie odpowiadasz... Rozumiem więc, że nie mam prawa być kochana i ważna tylko dlatego, że kiedyś popełniłam błędy? Myślisz, że nie żałuję? Kobieto, cały czas noszę w sobie ogromny ból, że tak postępowałam, ale co mam zrobić... po dwóch nieudanych próbach samobójczych obiecałam sobie, że będę żyć. I będzie to inne życie niż do tej pory. Podeszłam poważnie do tego zadania i podjęłam walkę. Teraz jest już o wiele lepiej, ale gdy słyszę, że ktoś mnie skreśla, mam dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthytryrtyrt
Nie uważam, że jesteś totalnie skreślona... są różni ludzie! Jedni świetnie dają sobie radę i mogą stać się fantastycznymi ludźmi inni mniej. Wszystko zależy od człowieka. Jednak gdybyś była facetem dla mnie byłabyś zbyt wymagająca...Chodzi o to, że starasz się dopiero wrócić do normy, kochający Cię partner powinien Cię wspierać tylko, że to dość absorbujące. Ja jestem po związkach z przegrańcami jacy wymagali mojej uwagi...(nie odczytaj tego, że Ciebie nazywam przegrańcem mówię o nich) i szczerze nauczyłam się uważnie patrzeć na ręce innym i ograniczyć inwestowanie w nich czasu i uczuć. Po prostu za duże koszta i za dużo wyrzeczeń by taki związek niósł za sobą. Zresztą akceptacja przeszłości partnera też jest ważna... a ja raczej pod takimi względami nie jestem tolerancyjna. Nigdy nie uważałam się za świętą swoje nawywijałam ale od partnera wymagałabym też nielicznych grzeszków na sumieniu a nie litanii. z jednej strony to bardzo fajnie, że wszystko zaczynasz od nowa, to jak takie drugie narodziny i na bank znalazłby się ktoś kto umiałby to docenić i cieszyć się tym z Tobą wspierając. Ale gdybyś była facetem to nie byłabym ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthytryrtyrt
To nie chodzi o skreślenie :) To chodzi o dobór partnera. Tobie potrzebny byłby ktoś spokojny, ciepły, troskliwy, tolerancyjny. Ja jako ja byłabym zbyt powalona by temu sprostać i odpowiadam z mojego punktu widzenia czy "dałabym szanse" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cosey Mo
Sama już nie wiem, czy nie poczekać z miłością dopóki nie będę taka, jaka bym chciała być. Z drugiej strony to praca na wiele lat, a ja całe życie żyłam w odosobnieniu i tęsknię za obecnością drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthytryrtyrt
Teraz przeginasz... "poczekać z miłością" oszalałaś ;) Nie można jej szukać na siłę...ale nie ma też co odkładać na później. Poczekać cierpliwie możesz aż się trafi ale momentów w jakim czasie to ma być nie wybieraj ;) Chyba po to się starasz by szło coś do przodu. Skoro wprawiłaś coś w ruch pozwól się temu toczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cosey Mo
Wybacz, chyba trochę za ostro zareagowałam. Wszystko dlatego, że strasznie się tym przejmuję. To taki wewnętrzny dylemat : wejść w to czy nie wchodzić? Jakiś czas temu poznałam na studiach fajnego chłopaka, był chyba mną zainteresowany, ale z powodu powyżej wspomnianego problemu udałam, że mam go gdzieś. Teraz go często widuję, już ze mną nie rozmawia, no i w sumie nie dziwię się mu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile masz lat Cosey Mo?
to wbrew pozorom ważne dla Ciebie pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthytryrtyrt
Oj tam oj tam... nie rozmawia... zagadaj do niego... spróbuj coś naprawić w relacjach a jak nie da się trudno...Jest pełno mężczyzn na świecie...gdzieś tam jest też ten "Twój" a jak z tym się nie uda...widocznie miało się nie udać i tyle;) Nie myśl tyle i nie rozważaj wchodzić czy nie w związki... poznaj kogoś, daj temu czas... oceń czy pasujecie itp. Dopiero później podejmuj decyzje. Ty nie chcesz by ktoś oceniał Ciebie z góry... Ty też nie przekreślaj...podchodź ostrożnie by się nie sparzyć ale odważniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna cale zycieee
hej . Sluchaj.. Mam taki sam problem jak Ty tylko u mnie trwa to okolo 3 lata. Twoja sytuacja jest identyczna do mojej, po raz 3 probuje skonczyc LO, teraz zrezygnowalam po raz kolejny, nic nie robie, nie czytam, nie ogladam filmow, mam straszne braki nic nie wiem o swiecie bo ciagle siedze w czterech scianach. Mam straszna depresje i nienawidze siebie chcialabym z tego wyjsc aczkolwiek nie potrafie. Slowo milosc u mnie nie wystepuje, uciekam od tego a gdy rodzina pyta kiedy bede miala chlopaka odpowiadam ze nie chce faceta a tak naprawde nie jest. Pisze o tym bo mam nadzieje, ze mi jakos pomozesz... mam 19 lat. Odezwij sie jak mozesz : kukuska123@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cosey Mo
Dobrze byłoby wyłączyć to myślenie czasami ;) Spróbuję jeszcze z nim pogadać, ale z tego, co widzę, unika mnie. Oboje jesteśmy dość nieśmiali, co też utrudnia kontakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do samotna cale zycie
jak probujesz 3 raz skonczyc LO jak masz 19 lat dopiero??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajzis
widzisz cokolwiek na świecie poza SOBĄ SAMĄ? jesteś straszną egoistką :o ja, ja i ja :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile masz lat Cosey Mo?
uspokoję Cię jesteś w MAGICZNYM momencie swojego życia wiek ma olbrzymie znaczenie człowiek dojrzewa społecznie w wieku dwudziestu kliku lat i wtedy dopiero staje się PRAWDZIWIE dorosły masz ten czas jeszcze przed sobą, tuż-tuż, ale przed sobą jesteś wygrana na starcie dostrzegłaś swoje błędy, podjęłaś działania by je naprawić i jesteś na dobrej drodze, by być tym, kim chciałabyś być tym krótkim okresem białej plamy kompletnie się nie przejmuj powiem więcej: bądź z niego DUMNA! ale jak to -zapytasz - dlaczego? dlatego, że inni nie mieli takich przerw i po kolei realizowali życiowe cele, dobrane mniej lub bardziej świadomie Ty JESTEŚ świadoma własnych braków i chęci ich uzupełnienia robisz to, co powinnaś i krok po kroku będziesz bliższa wymarzonej przez siebie "normalności" a wtedy TEN KTOŚ pojawi się i znajdzie CIę sam takie kobiety jak Ty są BARDZIEJ WARTOŚCIOWE niz te bezbarwne i bez negatywnych doświadczeń, ponieważ te "złe" doświadczenia są jeszcze przed nimi (ku zgubie ich partnerów życiowych) czujesz, że mogłabyś i chcesz się zakochać i być z kimś w związku? ostrożnie................ jesśli z własnej woli, to w tej chwili ostrożnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna cale zycieee
normalnie... gimnazjum skonczylam jak mialam 16, wiec sobie policz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthytryrtyrt
Dasz rade!! Chłopak pewnie też się przełamywał i gdy go zignorowałaś poddał się bo pomyślał, że nie jesteś zainteresowana! Zwyczajnie musisz zrobić pierwszy krok ...! Nawet po nim pewnie będzie czuł się zdezorientowany skąd taka zmiana. musisz troszkę popróbować i ocenić sytuację! Sama na jego miejscu byś pewnie miała wątpliwości, dlatego zamiast myśleć działaj nic na siłę i nic nie musi się udać. Ludzie pasują do siebie lub nie, ale jeśli nic nie zrobią w swoim kierunku jak mają się dowiedzieć czy pasują? Dasz rade!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cosey Mo
Witam Cię. Powoli będę się kładła do łóżka, ale żeby Ci coś doradzić, to polecam, żebyś jak najszybciej skontaktowała się z psychologiem lub psychiatrą. Wskazane, żebyś podjęła terapię, najlepiej grupową, bo przynosi ona większe rezultaty i pozwala oswoić się z ludźmi. Jeśli unikasz ludzi, to może masz fobię społeczna - ja np. bardzo izolowałam się od innych, wydawało mi się, że ktoś wyrządzi mi krzywdę.Z tego powodu uciekałam na wagary, upijałam się, oglądałam filmy porno. Wiedziałam bowiem, że w rzeczywistości nie mam szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile masz lat Cosey Mo?
czy chlopak chce czy nie - to mniej ważne ostrożnie............!!!!! jeśli stracisz to, co osiągnęłaś własnym wysiłkiem do tej pory, to nigdy sobie tego nie wybaczysz załóżmy, że staniecie się parą załóżmy, że on jest wartościowym chłopakiem i wspomoże Cię psychicznie, będzie pomagał, dopingował, stymulował Twój rozwój, itd nie ma pewności, że w pewnej chwili, kiedy zaurocznie i uniesienia zaczną zmieniac się w rutynę, zacznie tylko wymagać, na co możeswz być jeszcze nie gotowa zaliczysz rtudny zjazd w dół to optymistyczny wariant bo co będzie, jeśli on okaże się tylko biorcą od Ciebie? nie da Ci wsparcia, ale będzie chciał tylko brać, dostawać? jesteś na to gotowa? myślę, ze jeszcze nie całkiem proszę Cię, daj sobie jeszcze trochę czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthytryrtyrt
Spokojnie!! nie ma osób na świecie zadowolonych całkowicie ze swojej przeszłości. Jestem nieznacznie starsza od was i o ile studia przychodzą mi z łatwością w liceum byłam "szatanem". Odkryłam, że nauka daje mi dziką satysfakcję dopiero jak miałam jakieś 18 lat. Myślę, że każdy ma swoje "ciemne wieki'. Ale szczerze? Mój facet w życiu nie przywiązywał wagi do tego co było kiedyś. Sama musiałam mu powtarzać kilkakrotnie, że miałam problemy z nauką a on za każdym razem słuchał tego ze zdziwieniem. Zwyczajnie mu się zapominało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile masz lat Cosey Mo?
"Jestem nieznacznie starsza od was" tak to sobie tłumacz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthytryrtyrt
2 lata to nie jest dużo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cosey Mo
Ile masz lat Cosey - bardzo się cieszę, że tak uważasz. Fakt faktem, te wszystkie sytuacje były dla mnie pouczające, że teraz, gdy o nich myślę, wiem, że zrobię wszystko, aby już nigdy się one nie powtórzyły. To był po prostu okres totalnej autodestrukcji, który pociągał za sobą różne wybryki. Dopiero rok temu nastąpił w moim życiu wstrząs. Depresja przybrała na sile, do tego doszły lęki związane z ciemnością (przedstawiali mi się zmarli, wydawało mi się, że ktoś idzie za mną, obserwuje mnie), zawaliłam studia. Zrozumiałam, że jestem w tragicznym stanie i jeśli nie podejdę walki, może być tylko gorzej. Stąd pomysł terapii grupowej. To ona mnie uratowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthytryrtyrt
Związek może wpłynąć negatywnie ale może też wpłynąć pozytywnie. Ja wchodząc w związek dopiero jak to się mówi "usiadłam na pupie". Każdemu się sypie świat gdy problem dotyczy osoby jaką kocha. Ból jest taki sam bez względu na przeszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthytryrtyrt
terapia na bank dużo dała. Musisz jednak pamiętać, że nie ona Cie uratowała. Uratowałaś się sama i powinnaś być z siebie dumna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cosey Mo
To rzeczywiście chyba kwestia odpowiedniego człowieka. Mnie z pewnością przydałby się ktoś tolerancyjny, wrażliwy, empatyczny, ktoś, kto będzie mnie wspierał w pracy nad sobą. Do tej pory niestety trafiałam na facetów, którym należało imponować, bardzo wymagający względem kobiet, skłonni do wytykania błędów. Taki był chociażby mój przyjaciel, który dowartościowywał się moim kosztem, co zrozumiałam dopiero po jakimś czasie. Był to typ oryginała, pokazywał, że jest inny od reszty, którą miał za gorszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×