Mąż ciągle wychodzi gdzieś sam

Nie możesz ograniczać swojego życia do faceta, który ma Cię w du..e :/ Jesteś w trudnej sytuacji, gdyż człowiek, którego kochasz lekceważy Twoje zdanie, potrzeby, lekceważy w ten sposób całą Ciebie. Każda kobieta chciałaby być najważniejsza dla swojego faceta. Przyznam szczerze dopiero w mym obecnym związku (a było ich sporo) czuję się w pełni akceptowana, nie zepchnięta na dalszy plan jako dodatek do domu. Mój chłopak nie wyobraża sobie tego, że mógłby pójść beze mnie gdziekolwiek. Może jest to dla niektórych tu na kafe trochę dziwne że mam tak a nie inaczej, ale jestem bardzo szczęśliwa. Koleżanko droga... nie uważasz że warto by było zastanowić się nad sensem trwania tego małżeństwa? Chcesz tak żyć? Zdajesz sobie sprawę z tego że faceta tak łatwo nie zmienisz?

To chyba nie tak działa. Powiedzmy sobie wprost - każdy ma jakieś życie poza związkiem i dobrze jest je mieć dla higieny emocjonalnej To, ze ona miałaby mu się pakować w znajomości z pracy byłoby niepoważne. Niech on rozdzieli swój wolny czas tak, żeby wilk był syty a owca cała. Żeby żona nie czuła się sama, samotna. I tak sadzę, że lepsze byłoby znalezienie sobie własnej paczki znajomych.

to musisz sie dowiedziec, co sie dzieje, niestety.. moze sie np. wstydzi mieszkania, moze to dziwne towarzystwo, moze mu sie tam ktos podoba.. nie ma rady. jesli jest w tej pracy np. od miesiaca-dwoch to moze sie zachlysnal nowym "stylem zycia", ale jesli to dlugo trwa to musisz go przycisnac(np. czemu nikogo nie chce zaprosic, to jest dla mnie totalnie niezrozumiale, ja znam najlepszych kolegow mojego i rodziny tych kolegow, tak samo w druga strone).

mysmy zanim sie pobrali tez wszedzie razem chodzilismy:) i bylam najwazniejsza, ale teraz czasami kazde z nas wychodzi w swoim gronie.

Może on faktycznie kogoś tam ma... Sama już nie wiem.

Sluchaj w skrocie: zachowanie Twojego MĘŻA moim zdaniem jest nie do zaakceptowania...najwazniejsza osoba w Twoim zyciu tak Cie olewa? Nie musicie razem wszedzie chocic itd wazne zeby kazde mialo swoj maly inny swiat, ale moim zdaniem to on po prostu nie chce Cie ze soba zabrac bo chyba mu lepiej bez Ciebie...wiem ze to brzmi przykro, ale ja meza nie mam a poj chlopak zawsze chce zebym poznala jego przyjaciol i znajomych, proponuje mi wyjscie, spotkanie zebysmy wspolnie sie bawili no chyba ze to typowo meskie spotkanie...a nie jest nawet moim mezem...moim zdaniem w taki sposob okazuje mi szacunek...ja niekoniecznie musze sie zgodzic i isc z nim, ale nawet jego propozycja jest czyms bardzo milym. Co prawda nigdy nie pytalam:czy moge isc bo on zawsze proponuje pierwszy, ale nie wyobrazam sobie zebym miala uslyszec NIE. Mieszkamy razem w miescie gdzie kazde z nas ma znajomych i nie jestem tu ani sama ani nie brakuje mi znajomych rodsiny pracyiinnych zajec a jednak chce sie ze mna dzielic jeszcze czasem ze swoimi znajomymi ktorxy przez to w jakims stopniu staja sie NASZYMI. Znajomymi i jemu to odpowiada bo chyba tak powinno byc szczegolnie w malzenstwie a nie ze gruba kreska mam swoja zone w dupie bo jest zasada ze sie nie bierze osob towarzyszacych,,,bujda i brak szacunku...wczesniej tez tak bylo? Jedno jest pewne nie pytaj wiecej "czy mozesz" z nim isc bo to tylko Tobie uwlacza...

Zdecydowanie to jest to o czym Dziobaczek 1 napisała... :(

ja tez ostatnio spytalam, to uslyszalam,ze raczej nie bo inni sa singlami ;/ troche glupio.