czy to normalne..?

czy to normalne, że myślę o rozstaniu z facetem, który po 3,5 roku bycia razem twierdzi ze nie jest gotowy na slub bo sie miedzy nami nie uklada, i czeka na moment kiedy sie polepszy? wg mnie albo chce byc sie ze soba albo nie.. nie wiem co robic :( mecze sie bez slubu.. slub daje mi swobode zycia razem itd.. (jestem wierzaca on tez). w tej chwili jestesmy za granica, mieszkamy razem, i zadeklarowalam ze od stycznia mieszkamy oddzielnie, bo nie chce z nim mieszkac bez slubu.. co myslicie o tym "z boku" ?

że jestes jebnięta

a ile macie lat?

Poczytaj sobie taką książkę Meg Cabot "Kiedy chłopak poznaje dziewczynę" . Może nie rozwiąże to Twojego problemu, ale na pewno poprawi humor. Pozdrawiam!

Wasze postawy są idiotyczne: - jego, ponieważ chce się rozstać z powodu problemów - w małżeństwie one też się pojawiają, więc wtedy co - od razu rozwód? Związek wymaga odrobiny wysiłku od osób go tworzących. Sam z siebie nie będzie się rozwijał i umacniał. - twoja, ponieważ nagle się obudziłaś, że potrzebujesz ślubu. To po co zamieszkaliście razem, po co się na ten krok decydowaliście? Teraz nagle pretensje do życia. Dziecinada.