Zerwalam zaluje

Zrobilam cos glupiego.Chcialam nim wstrzasnac,bo przestal sie starac.Po ostatnim spotkaniu napisalam mu ze to bylo pozegnanie.Zwracalam mu uwage juz nie raz,mowilam ze brakuje mi zainteresowania z jego strony,ze go uwielbiam ale ja tez chce byc uwielbiana.Pomagalo ale na krotko.No wiec plan byl taki ze jak go postrasze to powie NIE ROB TEGO,JA SIE ZMIENIE.Tymczasem on nie zareagowal.Nie odpisal.Czyzbym zrobila mu przysluge?Co teraz?Domagac sie odpowiedzi? Dostalo mi sie,wiem ze jestem manipulatorka i mi sie nalezy.Pytanie co teraz? Dodam ze realia tego zwiazku wymusily to ze w smsach zesmy czesto o fundamentalnych rzeczach rozmawiali.

nie pisz nic bo wyjdziesz na idotke bedzie chłop chciał to sam cos z tym zrobi , da odzew , nic na siłe

chyba ze jestes pasztetem i wiesz ze on to twoj top

Daj spokój, widać że mu nie zależy

Autorko chyba masz teraz jasny obraz tego jaki był ten związek skoro Twój były nawet nie reaguje... Być może że zrobiłaś mu przysługę, niewykluczone jednak że tak właśnie cierpi- po cichu w bólu szanując Twoją decyzję bo być może doskonale zna jej podłoże- więc o co ma pytać? Poczekaj, nic nie rób. Ty ze swojej strony chyba powiedziałaś już wszystko poczekaj teraz na jego ruch.

Spokojnie , jak nie otpisze to hyba nie jest wart , sorry za blendy ale nie mieszkam w Polsce od dziesienciu lat ale mysle , ze to teras nie ma znaczenia. Kohana wszysko bedzie dobrze !!! Super ze sie starasz , otpowiedni facet na pewno to zrozumie a jesli on nie potrafi to bendzie ktos na jego miejsce , muwie ci nie pszejmuj sie!!!

Ze mu nie zalezy to ja wiem i to nie od dzis.To znaczy zalezy jakos pewnie ale nie tak jak mnie.To jest trudny zwiazek,odleglosc,dzieci.Ja go sobie odpuszcze bo wole nie miec nic niz w taki sposob.Tylko nie wiem czemu dorosly,kulturalny facet nie potrafil sie pozegnac.To mnie meczy.

Mam nadzieje rze twoj wybranek nie przejzy na oczy bo wtedy nadal bendziesz sie z nim menczyla a na to nie zasugujesz skoro tyle sie starasz .Widac ze chyba to byla dla niego z twojej strony pszysuga skoro milczy bo to jest jedno znaczne z tym ze przysuga . nie przejmuj sie wszysko pujdzie dobrze i ktos cie w rzyciu doceni . ja bylam szmal czasu sama i wszysko teraz sie ukuada po mojej mysli mam cureczke synka i kochanego menza

Ja to nawet wyslalam ta sama wiadomosc dwa razy bo nie moglam uwierzyc ze on ani slowa.Myslalam ze mu sie srodki na koncie skonczyly:-D ale to juz dwa dni.Wariuje bo gdyby odpisal choc "masz racje,zegnaj" albo choc "spier*" to bym przeszla do fazy zaloby i juz.Jakos bym dala rade.Nie pierwszy w zyciu raz.A tak to tylko o tym mysle czemu on to przemilczal.

Dzieki g za pocieszenie.Dla mnie to byla ostatnia szansa na milosc:-) Ale trudno.Potrafie byc sama tylko niech on kurna wyjasni mi czemu nic nie odpisal.Zachcialo sie e-zwiazku psia mac to mam.Jechac do niego porozmawiac ja nie moge,pewnie jak go zaczne zarzucac eskami to tylko sobie samopoczucie pogorsze.Co myslicie?

kolezanka powyzej. ze on po prostu uszanowal Twoja decyzje. faceci tak maja... przynajmniej niektorzy na pewno. facet rozumie jak mu sie raz powie... dlatego takie chwyty nie zawsze sie oplacaja ;) ale kto wie... moze to lepiej... pomysl tak

zaden zwiazek odpusc sobie

Z tych nerwow az mi sie okres spoznia.Dzielna jestem i nie domagam sie reakcji,choc to takie trudne...Mam ochote go blagac zeby napisal choc zegnaj,zeby jakos zareagowal.Jak ktos puka do drzwi fantazjuje ze to on,ze nie przyjal moich slow do wiadomosci.Fantazjuje ze zgubil telefon,ze cos planuje.Ale to tylko marzenia.Prawda jest taka ze sobie nasralam w zyciorys po raz kolejny.Synek jeszcze sie rozchorowal,nie wiem jak mu zrobie swieta bez wychodzenia z domu.Nie mam go z kim zostawic a on wychodzic nie moze.Czy kupie karpia w necie?Ostatnie pieniadze zostawilam w aptece wiec to i tak bez znaczenia.I gdzie ten okres???No to wesolych k***a swiat.

Nie wyrobie ,sama z nim zerwałaś a teraz jeszcze robisz z niego winnego.Szkoda słów macie jednak nasrane w głowach.Masz co chciałaś.

nie odpisuje bo pewnie sie powiesił z rozpaczy. Nie przyszło ci to do głowy?