Tęsknię za nim, a on ma mnie w dupie :(

Poznaliśmy się wirtualnie, były codzienne rozmowy, co dzień rano witał mnie smsem na dzień dobry (choć zwykle nie przepadam za pisaniem o przysłowiowej "dupie marynie", wolę treściwą, konkretną rozmowę telefoniczną), telefony, spotkania (rzadkie, ze względu na odległość), aż w końcu przestał się odzywać :( Po którejś rozmowie powiedział, że zadzwoni i nie zadzwonił... Może byłam zbyt chłodna? Ja też od tamtej pory zamilkłam, nie lubię być nachalna. Minęły 2 miesiące. Podobał mi się, nawet bardzo, a on ma mnie po prostu w dupie :(

Może nie ma jak wywinąć się od dziewczyny. Odezwie się jak się znów pokłócą.

mam podobna sytuacje, glowa do gory trzeba zyc dalej jak poznamy kogos blisko to sie pewnie uda i zapomnimy olewanie zawsze boli-zwlaszcza jak zalezy, ale to nie koniec swiata

To ta odległość stanowi barierę nie do przejścia bo on chce sobie pobzykać a tyś daleko (((szkoda wahy na bzykanko tylko jednej laski co myśli o welonie!

Chciał pobzykac lub ma kogoś.

No wiesz zwykle 99% jak wybiera sie w trase do dziewczyny to po to by bzyknąć i nawet jeśli przedstawisz go rodzicom i zjecie obiad współnie to,ta odległość zwalnia go z tego co tobie wydaje się że powinno z tego wyniknąć;)

Dueto...ma cholerną racje... przykro mi ale takie są fakty.

Aż taka odległość to nie była, do tego każde z nas ma sporo swoich obowiązków. Całkiem możliwe, że ma dziewczynę - sama nawet z tego żartowałam i śmiałam się, że pewnie dlatego szukał dalej, żeby nikt z jego miejscowości go czasem nie przyłapał :) ale teraz to jakoś nie pociesza... Seksu nie było, znaliśmy się dopiero jakieś 4 miesiące, a ja, głupia, zdążyłam się zauroczyć :( Wiem, że to nie koniec świata, ale co jakiś czas łapię się na tym, że o tym myślę. Jeśli stłamszę to "uczucie", nie będę tego wspominać, to w końcu mi minie, prawda? Ech, w sprawach sercowych jestem beznadziejna

Może w żartach Twoja intuicja dochodziła do głosu? Sama musiałaś podświadomie czuć, że coś jest nie tak. Z czasem minie i możliwe, że nawet on za jakiś czas znów się odezwie. Skoro milczy od 2 miesięcy aż takim kochanym to on jednak nie był. Zostawił Cię z "zadzwonię"... faktycznie może kiedyś się z tej obietnicy wywiąże.

Niestety, masz całkowitą rację. Miał zadzwonić "w przyszłym tygodniu" (więc już się raczej nie wywiąże ;) ), co samo z siebie było dziwne, skoro rozmawialiśmy niemal codziennie. Pamiętam, że poczułam nawet ulgę, bo męczące były dla mnie smsy wysyłane z taką intensywnością - rozpraszało mnie to w ciągu dnia, a nie odpisując czułam się trochę winna, w końcu skoro jest odległość to o kontakty trzeba było dbać. No cóż, jak to mówią: dzieci z tego nie będzie. Ale i tak mi przykro, czasem :(

Z czasem minie. Poznasz innego a tamten niech sobie hasa po świecie i marnuje czas komukolwiek. Ważne, że więcej tego czasu nie będzie Tobie marnował. Osoba jaka znika bez wyjaśnień jest marnym składnikiem związku. Dzieci nie będzie, ale znajdzie się na bank ktoś z lepszymi genami by tym dzieciom przekazać ;) ;) Głowa do góry i pewnie do przodu bogatsza o doświadczenie ;) Tęsknic nie ma co takich lovelasów jest pełno :) Zresztą po co Ci ktoś raz na jakiś czas, ważne by mieć tą osobę przy sobie a nie w smsach;)

Masz rację. Dziękuję za słowa otuchy :)

Powodzenia i dużo szczęścia ;)

tutaj serce można znaleźć tutaj serce można zerżnąć