Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Webster

lubicie ciekawe historyjki...czytajcie

Polecane posty

Zanim zdążyła to dokładniej przemyśleć, poczuła jego ramię pod kolanami i drugie podtrzymujące jej plecy. Dominik podniósł ją i poszedł dalej korytarzem do swojego gabinetu. Kopnięciem otworzył drzwi, podszedł prosto do biurka i położył ją na środku wielkiego drewnianego blatu pustego, pomijając kubek pełen długopisów, stertę papierów w jednym rogu i lampę ze stożkowatym kloszem na ruchomej podstawie. Siedziała twarzą do niego, podenerwowana. Ciągle czuła na swoim ciele zapach krypty i ich brutalnego seksu, a woń utrzymywała się pod zmiętą czarną sukienką. Podciągnij sukienkę polecił. I rozchyl nogi. Usłuchała, teraz wyraźnie świadoma drewnianej powierzchni pod swoim gołym tyłkiem i tego, co wypływa spomiędzy jej ud, czego on jeszcze nie pozwolił jej wytrzeć. Chwycił ją rękami za pośladki i pociągnął do siebie tak, że jej tyłek zatrzymał się na krawędzi biurka. Potem odwrócił się do niskiego łóżka, które stało pod ścianą (łóżko w gabinecie, dziwny człowiek, pomyślała), wziął poduszkę i delikatnie ułożył na niej głowę Summer. Potem przyciągnął lampę, włączył ją i skierował światło dokładnie na jej cipkę. Summer wstrzymała oddech. Nigdy jeszcze nie była tak bardzo otwarta, tak bardzo wystawiona na widok. Nie była pruderyjną panienką, która nalega, żeby zgasić światło, ale tutaj, teraz to już zupełnie inny poziom ekshibicjonizmu. Dominik wyciągnął swój gabinetowy fotel, usiadł w nim i patrzył na jej wilgotną szparkę, ciągle otwartą, rozluźnioną po wcześniejszej akcji. Zrób to sama powiedział. Chcę patrzeć. Zawahała się. To było zdecydowanie bardziej intensywne, bardziej osobiste niż pieprzenie. Prawie nie znała tego człowieka, ale tak bardzo ją to podniecało, jej obscenicznie rozłożone nogi, światło skierowane na najintymniejsze części ciała. Dominik odchylił się do tyłu, nie odrywając od niej wzroku, z wyrazem skupienia i zainteresowania na twarzy. A ona z wprawą poruszała palcami po wewnętrznych i zewnętrznych fałdach, zataczając szybkie kręgi wokół łechtaczki, z taką samą wirtuozerią, z jaką grała na skrzypcach. Z zainteresowaniem zauważył, jak reagowała na jego uwagi i polecenia, prośby, by przypieszyła albo zwolniła, obietnice tego, co ma zamiar z nią robić. To właśnie jedna z tych obietnic sprawiła, że Summer osiągnęła orgazm, jęcząc cicho i drżąc. Ze swojego miejsca doskonale widział skurcze jej pochwy, widział, że nie udawała nie, żeby ją o to podejrzewał. Podniósł ją znowu i objął, oplatając sobie jej nogi wokół pasa i przyciskając jej wilgotną, gorącą cipkę do swojego ciągle jeszcze ubranego ciała. Pocałuj mnie powiedział. Ma miękkie usta jak na mężczyznę, pomyślała. Gdy jego język delikatnie wnikał między jej wargi, a potem między zęby, by wreszcie spotkać się z jej językiem, Summer poczuła, że rozpiął zamek błyskawiczny z boku jej sukienki. Pocałunek trwał; teraz zaczynała poznawać smak Dominika, koktajl wrażeń, z których żadne nie było dominujące; lekki miętowy posmak tic taca w oddechu, wyczuwalna z bliska męska energia. Jej nosa nie drażnił żaden ślad wody toaletowej czy płynu po goleniu. Jakby wkraczała na nowe terytorium, obcą ziemię, której nigdy dotąd nie widziała. Podnieś ręce zażądał. Zdjął jej sukienkę przez głowę, mierzwiąc przy tym włosy, a potem przechylił ją do tyłu tak, że musiała opuścić nogi, by stanąć na podłodze. Jego ręce zaczęły wędrować po jej nagiej teraz skórze pieściły, badały, nie opuszczały żadnego miejsca na plecach, ramionach, posiniaczonym tyłku. Kiedy to robił, drugą ręką, którą lekko podtrzymywał jej podbródek, przysunął jej twarz do swojej, żeby znów ją pocałować, ale czy pierwszy pocałunek już się kończył, został przerwany? Nie zauważyła. Pchnął ją na łóżko. Obróciła się na plecy i patrzyła, jak Dominik się rozbiera. Najpierw koszula, potem spodnie, potem czarne bokserki. Przez chwilę widziała jego penis, gruby, długi, żylasty. Przyciągnął ją na brzeg łóżka, ukląkł, mocno rozchylił jej nogi i przesunął czubkiem palca od kostki, przez wewnętrzną stronę łydki i uda, obsypując ją pocałunkami wszędzie, tylko nie tam, gdzie ich najbardziej pragnęła. Jęknęła, wyginając się w łuk. Odsunął się i kazał jej czekać kolejną nieznośną chwilę, a potem wtulił twarz w jej wzgórek łonowy. Nie mogła ukryć ekstazy, westchnęła i zadrżała, kiedy wsunął język między jej wargi. Potem nagle zaczęła się wzbraniać. Jest brudna, pieprzyła się i nie miała dotąd okazji się umyć. Ale zaraz przypomniała sobie, że to on ją pieprzył, więc skoro sam nie miał nic przeciw temu, dlaczego ją miałoby to powstrzymywać? Oszołomienie, w jakie wprawiał ją jego język, nasilało się, aż wreszcie na niczym innym nie potrafiła się skoncentrować. Cały świat, miejsce, w którym była wszystko blakło, niknęło, odpływało. Nie panowała nad niczym, zawieszona między nocą i dniem, życiem i śmiercią, w przestrzeni, gdzie nie liczyło się nic poza tymi doznaniami, gdzie rozkosz i ból mieszały się ze sobą w słodkim zapomnieniu. Wreszcie wyłonił się znad ciemnego trójkąta włosów, uniósł nad łóżkiem i położył na niej swój penis. Tak powiedziała, a on nadal w milczeniu, wszedł w nią i znowu poczuła, że wypełnia ją po brzegi. Jego potężny członek brutalnie rozdzielił jej wargi sromowe i zaczął uderzać w nią równym rytmem. Trwało to całą wieczność, a jego dłonie bezwstydnie badały jej ciało, aż po jego najintymniejsze zakamarki, wzmagając w niej napięcie. W pewnej chwili jego język wdarł się do jej ucha, zaraz potem znalazł się w zagłębieniu u nasady szyi, zęby lekko drażniły płatek ucha, palce pociągały za pasmo włosów, druga ręka zaciskała się na jej tyłku, a potem dwie naraz (ile on ma rąk?) chwyciły ją za pośladki i rozchyliły je na moment. Dominik sunął w niej tam i z powrotem, a każdy jego ruch był kolejnym stopniem na drodze do podboju nieznanej, lecz jakże kuszącej krainy. Summer nie miała wątpliwości, że Dominik ma wprawę, umiał wziąć ją szybko i brutalnie albo zwlekać, tak jak teraz. Ile jeszcze twarzy przed nią odsłoni? Wreszcie skończył. Z głośnym krzykiem. To był odgłos z dalekiej dżungli, w którym nie usłyszała żadnego ze znanych sobie słów. Westchnęła, kiedy jego ruchy wewnętrz jej ciała i na nim zwolniły, a Dominik znowu złapał oddech. A więc już nie Pan Milczący

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×