Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubionaxrazy

wychodzę za mąż, a nie jestem pewna uczuć

Polecane posty

Gość zagubionaxrazy

witam Z góry przepraszam, jeśli dubluję temat, ale nie doszukałam się tu podobnego.. otoz na jesien wychodze za maz. jestesmy razem prawie 4 lata, zareczeni ponad pol roku. moj problem polega na tym, ze im blizej do slubu, tym mniej "widze nas" razem na slubnym kobiercu.. narzeczony jest wobec mnie 100% w porzadku, to jestem pewna, nie moge nic mu zarzucic , ale... no wlasnie jest to ale... czuje ze to jest wieczny chlopiec, w sytuacji kiedy np potrzebuje zeby mi w czyms doradzil cos naprawil itp nigdy nie moge na niego liczyc, po prostu na niczym sie nie zna.. nie jestem materialistka ale po prostu czuje, ze on nie bedzie potrafil zapewnic bytu rodzinie, ze bede musiala go cale zycie prowadzic za reke.. po prostu kiedy tylko chodzilismy ze soba, wydawalo mi sie ze jest ok, ale kiedy staje przede mna wizja wspolnego CALEGo zycia to jestem przerazona, ze biore sobie dziecko pod opieke, a nei mezczyne, ktory o mnie zadba.. Jest jeszcze drugi problem, mianowicie jak latwo sie domyslic, drugi facet... nigdy nic nas nie laczylo, choc wiem prawie na pewno ze kiedys mial nadzieje byc ze mna, ale przez to, ze bylam juz w obecnym zwiazku sie poddal... chodzi o to ze jest on moim idealem, pod kazdym wzgledem, jest zaradny, mozna na niego liczyc, po prostu nie da sie go nie kochac, ale jest taki minus, ze jest to EX mojej siostry.. Mam uczucie ze, mimo ze pewnie nigdy nie bedziemy razem, to wychodząc za maz za narzeczonego, przekreslam szanse na to "byc moze" ktore jednak moglo by sie zdazyc.. to i tak wszystko w wielkim skrocie. Przepraszam ze się tak rozpisałam, ale jestem w totalnej rozsypce, moze ktos z Was mial taka sytuacje i moze choc w maly sposób poradzić mi co mam zrobic ze swoim zyciem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaxrazy
nie jestem 100% pewna czy tego chce, czy nie.. boje sie reakcji rodziny, jego rodziny..;/ boje sie ze bede zalowac.. ze bede tesknic a juz bedzie za pozno... choc w sumie juz nie wiem kiedy za nim tesknilam nawet kiedy sie nie widzimy np tydzien, ale nie wiem czy jestem pod tym wzgledem w ogole normalna, chcialabym byc przez chwile w skorze kogos, kto mowi TAK i poczuc, czy ta osoba wie to na 10000%... chco jak mysle teraz o tym, to nawet przyjmujac pierscionek chyba nie bylam do konca pewa:(( HELP:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie powinnaś teraz myśleć o tym co powie rodzina. To nie oni będą z nim żyli tylko Ty. Zastanów się na spokojnie, czy to jak zaczęłaś na niego patrzeć, to czasem nie jest wina zauroczenia tym drugim. Ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feministka 90
Odejdź od niego bo na 100% i tak po 10 się rozwiedziecie, szkoda życia jego i Twojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex narzeczonna
Mialam taki sam dylemat, bylam w dlugim zwiazku, mial byc slub ale ja czym blizej slubu tym bardziej byłam przerazona, gdy ktos poruszał ten temat to byłam zirytowana i podrażniona. I wiesz co, zerwałam zaręczyny, stwierdziłam ze nie wyobrazam sobie jednak rpzejsc przez resztę zycia z tym człoweikiem. Mineło trochę czasu i poznałam cudownego faceta, jestem tak sczesliwa jak nigdy w zyciu, wiem ze gdyby mnie poprosił o reke to nie wachałabym się ani rpzez moment, mam teraz ta pewnosc ktorej wczesniej mi brakowało tzn ze ejst to człowiek z ktorym chce się zestarzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex narzeczonna
I tez bałam się reakcji rodziny tym baradziej ze mialam 30 lat ale strach ma wielkie oczy, wszyscy szybko zaakceptowali moją decyzję. Długo podejmowalam tą decyzję ale jak juz ją podjełam, zerwałam to poczułam się tak szczesliwa jak nigdy, wiedziałam ze zrobiłam dobrze, że decyzja była słuszna. Nie kochałam go już, nie teskniłam, on mnie coraz czescoej drażnił i zaczynałam wątpic w to ze z tym człowiekiem wytrzymam przez całe życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joala
Skoro jest jeszcze ktoś inny na Twojej drodze , to wszelkie wyszukiwanie wad w partnerze jest zbędne. Po prostu nie przeszkadzają Ci tyle jego wady , co chęć bycia z kimś innym. Nie doszukuj się w nim na siłę powodów swojej niepewności ponieważ byłaś z nim mimo tego 4 lata. Lepiej przyznaj przed samą sobą, że to zauroczenie kimś innym. Nie lubię jak ktoś przerzuca winę bo sam nie potrafi przyznać się do tego co czuje i myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaxrazy
mam 24 lata, on jest rok mlodszy.. wlasnie w tym jest problem, kiedy ktos pyta czy GO kocham.. nie wiem co odpowiedziec... niby sprawa jest prosta ale jestem tchorzem, nie potrafie innych ranic, tym bardziej ze ON sie stara, przynosi kwiaty prezenty itp, ale nie tylko kwiatkami czlowiek zyje.. Wiem ze on zasluguje na milosc, ale nie moge ujrzec juz w nim mezczyzny, z tego powodu juz prawie ze soba nie sypiamy JOALA to nie jest tak ze to wina zauroczenia, ja z TAMTYM sie w ogole nie widuje, po prostu stwierdzilam na jego przykladzie sama przed soba, ze chyba to nie jest TO co moglo by byc.. I nie zrzucam na niego winy, gdyby tak bylo, juz dawno bysmy sie rozstali, wiem ze on nie jest niczemu winny, dlatego tak trudno jest mi podjac decyzje Moze to jest przyzwyczajenie..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex narzeczonna
zagubiona masz ten sam problem co ja tzn nie kochasz go tak naprawdę, te twoje watpliwosci sa dokladnie takie same jak moje. Zerwałam i to bylam najlpesza decyzja mojego zycia, nawet przez sekundę za nim nie teskniłam od tamtej decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joala
Najpewniej przyzwyczajenie albo wygoda, tylko Ty wiesz dlaczego jeszcze to ciągniesz. Jedno jest pewne, to nie ma sensu. Szkoda waszego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 25
Joala - dokladnie. To nie wady narzeczonego sa powodem Twojej niecheci do slubu ale wlasnie ten inny facet. I od tego zacznij jesli chcesz cokolwiek osiagnac.Im szybciej sie rozstaniecie tym lepiej dla obu stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaxrazy
ex narzeczona dziekuje za odpowiedz, chyba otworzyla mi oczy... na pewno jeszcze musze duzo przemyslec, ale sprawa chyba sie przesadza.. tak samo nie moge zniesc rozmow o moim weselu, w ogole mnie to nie cieszy, a zawsze myslalam ze to najwazniejsze i najlepsze wydarzenie w zyciu nie tylko kobiety ale kazdego czlowieka... Nie wspomnialam jeszcze o jednej rzeczy, ktora tylko zdwoila moje watpliwosci co do slubu... od zawsze twierdzilam ze nie chce miec dzieci, a jesli juz, to dopiero po 30 zaczne planowac, po prostu wiem ze do tego nei dojrzalam, i nie chce sie spieszyc, natomiast ON... zawsze podzielal moje zdanie, a od pewnego czasu ( od kiedy urodzil sie jego siostrzeniec mowiac scislej) wywiera na mnie presje pod tym wzgledem, caly czas slucham o zegarze biologicznym bla bla... oczekuje deklaracji, najlepiej zebym podala date miejsce i godzine kiedy zajde w ciaze... tylko mam wrazenie ze wtedy juz bede miec DWOJKE dziei pod opieka bow tej roli moze i go widze, ale kto na nas wtedy zarobi, skoro jego wszystkie plany sa słomiane? ech rozpisalam sie ale pierwszy raz wypowiedzialam sie na jakimkolwiek forum i jest to niesamowita ulga, w koncu moge powiedziec szczerze co czuje, od razu latwiej spojrzec na to z boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od niedawna żona
moim zdaniem wkręcasz sobie tego exa swojej siostry i teraz cokolwiek by zrobił Twój narzeczony będzie złe. odseparuj się od tego gościa, zapomnij o nim a zobaczysz że wszystko wróci do normy bo aktualnie sobie wszystko wkręcasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaxrazy
to nie jest tak. nie potrzebnie moze onim napisalam, po prostu ogarnia mnie juz czasami uczucie ze wolalabym nawet byc sama... powoli juz popadam w depresje, wizja slubu przeraza mnie tak jak chyba jeszcze nic w zyciu, a zawsze wydawalo mi sie ze tego chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex narzeczonna
zagubiona ja to nawet nie byłam rozglądnać się za sukienką slubną a to już znak ze coś jest nie halo, gdy ktos pytał o nasz slub to ja byłam wsciekła. Jesli masz tak samo to uciekaj! Ja popadłam w depresję a dzis czuję ze żyję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czemutemu
a czemu jest exem Twojej siostry skoro taki idealny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaxrazy
ja tez nie ogladam sukienek, zawsze powtarzam ze mam jeszcze czas... choc sala fotograf i dj juz zamowieni, zaliczki zaplacone... ale zamiast mnie to cieszyc, czuje ze jest to moj "łancuch"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 25
Jak juz doszlas do tego ze wolisz byc sama niz z tym facetem to na pewno powinnas zerwac. Im szybciej tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joala
to zrezygnuj póki dopiero zaliczki zostały wpłacone ;) A tak na poważnie skoro nie chcesz z nim być to nie przejmuj się przypadkiem tym co rodzina powie, że odwołujesz wszystko prawie na ostatnią chwilę. To jest Twoje życie i nikt go za Ciebie nie przeżyje. To Ty masz być szczęśliwa a nie innych uszczęśliwiać wbrew sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×