Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosiak5689678

moja emigracja ...czy warto było?

Polecane posty

Gość gosiak5689678

hej podzielcie się swoją historię na temat swoje emigracji.jak było na początku , wasze zderzenie z nową rzeczywistością, pierwsza praca, potyczki z językiem, wasza edukacja już za granicą aż do miejsca w którym jesteście . taki poscik na pocieszenie że wielu się udało to i mnie się może udać ...jedynie trochę szczęścia i dużo pracy i wysiłku potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyle juz bylo takich topicow
wez sobie raduj, nie porownuj sie z innymi i nie sluchaj ich historii tylko rob jak ty uwazasz i chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chętnie dołączę,bo temat
ciekawy;) Ja wyjeżdżam w lutym,więc wszystko jeszcze przede mną:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalabandora
Nie warto. Jak cholera nie warto. W Polsce nie głodowałam. W UK głoduję. Nie wiem, jak dlugo pociągnę tylko na ziemniakach z cebulą, bo na warzywa i mięso mnie nie stać. Czasem jestem taka glodna,że płaczę z tego głodu i bezsilności. Pracę mam ciężką, 7 godzin w ciągłym ruchu, troche jadałam w zakładowej kantynie, ale juz nie mam za co i nie bede mogła jeść. Mam nadzieje tylko,że nie zasłabnę z głodu, bo mnie wyrzucą. Schudłam już 4 kilo ( przez 3 tygodnie), to nawet dobrze, ale co będzie potem? Ile można chudnąć? Nawet na bilet do Polski mnie nie stać, nie mam wolnych 80 funtów. Do pracy dojeżdżałam, ale musze zrezygnować, bo nie mam kasy. Bedę chodziła do pracy - ok. 4 km w jedną stronę. Gorzej będzie z powrotem z pracy, bo jestem wtedy skatowana i te 4 km to będzie katorga dla mnie. Raz szłam, to na koniec upadlam, taka byłam zmeczona. Nogi mi sie poplątały, nawet nie wiem , jak. :) Jakos dam rade, nie wiem, jak długo. Strasznie mi tu, biednie i źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to daj dupy czarnuchowi,
będziesz miała na powrót do Polski i zasznuruj sobie ryja drutem jak świnia jak wrócisz🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WLASNIE WRÓCILAM NA SWIETA
nie warto bylo. Pieniedzy nie zarobilam zbyt, raczej wydalam swoje oszczednosci do zera, pozniej zarobilam, wyszlam na zero. Niedlugo wyjezdzam do norwegii. W Uk teraz bieda. za minimalna wszedzie sie bedzie dziadowac, czy w PL czy w UK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak się jedzie w pojedynkę
i samemu trzeba zarabiać na wszystko to widomo,że będzie cięzko finansowo--czy to w polsce czy gdzieś indziej. Jak jedzie się w 2 osoby do pracy i jeszcze ma się dzieci----to opieka socjalna jest bardzo dobra i wszyscy żyją dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wuzetkaaa
a ja powem że warto ....jeśli ktos myślał ze przyjedzie za granice a tam na lotnisku będzie czekać na niego limuzyna z szoferem plus apartament to się rozczarował. Emigracja to ciężka praca na początku , przede wszystkim opanowanie jężyka i zdobycie jakiegos wykształcenia tutejszego a potem to już z górki. Juz w to nie uwierze że ktoś pracuje i go w UK nie stać na jedzenie... no chyba że cała kase ciuła albo przepija czy przećpa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka bambino
sorry nie wierze w te brednie, ze pracjac nie ma sie co jesc :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalabandora
Nie pije, nie ćpam i nie sypiam z kolorowymi. Troche wiekowo bym nie pasowala, jestem po 40-tce. Jestem bardzo spokojną osobą, nawet nie palę. Zarobiłam przez miesiąc na czysto 540 funtów. Za mieszkanie zapłaciłam 450 ( z kaucja 100 funtow). Za dojazd powinnam zapłacic ok. 60 funtów na miesiąc. To daje ok. 510 funtów wydatków. Na zycie i jedzenie na miesiąc zostało mi 30 funtów, z tego juz wszystko wydalam w kantynie ( pracuje fizycznie, musze coś jeść).Na razie pare funtów pozczyłam, ale co dalej - nie wiem. W lodowce nie mam juz nic. Mam celiaklię, powinnam jeść bezglutenowo, ale jem z glutenem, bo inaczej w ogole na nic by mnie nie było stać. To skutkuje biegunkami i bolami brzucha. To przykre, jak ktos sie natrząsa albo pisze,że pewnie pije i ćpam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jazda srodkami komunikacji
zależy czego kto oczekuje. Jak ktoś jedzie na pare miesięcy zarobic i chce w rócić do kraju--to wiadomo,ze to juz nie te czasy kiedy można było przywieźć kupę kasy. poza tym wszystko kosztuje i po opłaceniu kosztów niewiele zostaje w kieszeni. Jak ktoś planuje wyjechać i osiąśc na stałe--to wtedy się opłaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jazda srodkami komunikacji
jestes nieudacznikiem zyciowym---bez znaczenia czy będziesz żyła w polsce czy w uk to nie umiesz sobie dać rady w zyciu. nawet na antartydzie sie nie odnajdziesz bo jesteś zyciową ofermą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do glodujacej:
a dlaczego zarabiasz tak malo? To dziwne, bo w UK minimalna placa jest duzo wyzsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za młody chłystek jak dla mnie
bo jest kaleką zyciową:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wuzetkaaa
kobieto znajdz jakąś pracę w full time i będziesz miała to minimum na przeżycie. jak pracujesz pare godzin w tygodniu to się nie dziwię że Ci nie starcza. wnioskuj o working tax

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyjechałem do UK 5 lat temu. Na początku pracowałem po 55-65 godzin tygodniowo, było dobrze. bo zaraz po przyjeździe kasa była potrzebna. po sześciu dniach pracy nawet nie chciało się wydawać tych pieniędzy jak był dzień wolny. Potem zacząłem pracować 4-5 dni w tygodniu. Bo zmienia się agencja i zasady. Po trzech latach w agencji zacząłem pracować dla fabryki. trwało to tak długo gdyż braki w języku musiałem nadrobić pracowitością. na początku było dziwnie, nie ciężko porostu inaczej. Sam w obcym kraju. Na początku dużo wydatków, nie opłaca się przyjechać na 2 miesiące. samochód, wynajęcie mieszkania kilka zabawek:) i tak zleciało pierwsze trzy lata. Potem zacząłem odkładać sobie pieniążki, tak porostu przestać wydawać na pierdoły. Zyje mi się tu dobrze, inaczej niż w Polsce, wydaje mi się ze lżej porostu. jak masz celiakie to zarejestruj się do GP i przy twoich dochodach dostaniesz makaron i ryz za darmo. Jak nie masz kasy to próbuj jeść ryz na mleku, albo wątróbkę z cebula i chlebem. Kości z mięsa kupisz u rzeźnika za darmo prawie można ugotować i ogryźć. Do krytykujących to co wyżej napisałem jem czasami bo to smaki mojego dzieciństwa, normalnie jem więcej białka, mieszkam z dziewczyna wynajmujemy mieszkanie, pracujemy w fabryce. Nie pije nie pale bo nie lubię powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kalabandora
nie rozumiem skad takie niskie zarobki, nie dostajesz Working Tax Creditu? I tak jak pisze gosc powyzej jesli masz wymogi dietetyczne to bezglutenowe produkty mozesz dostac na recepte. nawet specjalne pieczywo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kalabandora
ale z Twojej wypowiedzi wnioskuje ze dopiero tutaj przyjechalas wiec poczatki moga byc trudne,ale odbijesz sie z czasem i wyjdziesz na swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak ja o tym mówie to każdy niedowierza takie są realia pracy w anglii gdzie gorzej niż w polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżoannnaaa
a czy tu na tym forum są Polacy mieszkający tylko w UK? moja emigracja wpadłam w pułapkę Chińczycy podpisali ze mna kontrakt na 3 roku studiów oczywiście zerwanie kontraktu wiązało się z sankcjami i karą w czerwcu sie broniłam w lipcu byłam w Pekinie 2004 r. w 2006 r. w listopadzie dostałam kontrakt w Singapurze poznłam swojego męża australijczyka kupiliśmy dom w Australii obecnie mieszkamy w Beirucie, mąż tu pracuję a ja wykonuję pracę home office jszcze 3 miesiące i powrót do Australii bądź na inną placówkę - oby tak się nie stało męczy mnie życie na walizkach Czy w Uk naprawdę tak biednie? jak opisała osoba powyżej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knjgidhjc
w Uk wszystko zależy od człowieka jego ambicji i umiejętności i siły przebicia. Znam osoby co przyjechały bez znajomości języka a dziś sa już wysoko usadzone w managemencie np. hotelowym czy reateuracyjnym. Znam też osoby które śą tu 7 lat i nadal siedza na zmywaku i co chwilę prosza o pomoc w załatwieniu np. wizyty u lekarza. W Uk wygrywaja Ci co chcą cos osiągnąć , mają parcie na edukacje i głowe do jezyka. To ile osiągniesz w UK zalezy tylko od mozliwości które zami sobie wyznaczacie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaaaaaaaaa12
''Pracę mam ciężką, 7 godzin w ciągłym ruchu,'' no KOOORWA sorry ale noz mi sie w kieszeni otwiera jak to czytam !!!! 7 godzin powiadasz ????? Ja ZAPIERDALAM Z TACĄ PO 16 H DZIENNIE I ZYJE TEZ JESTEM ZMECZONA ALE JAK WIDAC MNIEJ NIZ TY....DZIENNIE OBSLUGUJE 6 TYSIECY KLIENTOW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalabandara
Przeparszam,że nie pisalam wczesniej, ale dostalam krwotoku z nosa. Do "onaaaaaa12" - wspólczuję,że musisz obsługiwac tylu klientów, jak ty to robisz,że az tylu? Mam nadzieje,że badasz się na choroby, przy tylu klientach chyba musisz, prawda? Ja bym w takim zawodzie pracowac nie mogła, wolę jednak uczciwszą pracę. Do tych, ktorzy potrafią tylko wyzywać - nie skomentuję. Mam swoje lata i zycie nauczyło mnie omijać takich podlych ludzi szerokim łukiem. Nie sa w stanie mnie zranić. Do pozostałych. Pracuję w magazynie za najniższa krajową. Często sa wypady tzn. pracuje 2 godz. krócej albo sa dni wolne, bo nie ma pracy. Dokładnie tyle zarobiłam, ile napisałam. Tax credit nie biorę. I owszem, jestem od niedawna w UK. Czy jestem ofermą, jak niektórzy imputują? Nie do końca. Praca, która mam to akurat była jedyną możliwą do zdobycia. Byłam w 3 innych agencjach, porozsyłałam aplikacje, chodziłam po restauracjach zostawiając CV, w sklepach zostawiałam ogłoszenia ( dostawałam tylko wulgarne propozycje w stylu pracy panny o nicku onaaaa12). Robiłam, co mogłam. Z praca jest obecnie ciężko. Jak ktos przyjechał 5 lat temu, to dzisiaj jest panem - zgoda, wtedy było inaczej. Teraz jest źle i ciężko z pracą. I nie wynika to z mojej rzekomej niesprawności życiowo-intelektualnej. Łatwo jest osądzac, jak jest sie sytym i zadowolonym. Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalabandara
Aha, do "facet 86" - dziekuje za porady zywieniowe i ogolnie za fajny, nieoceniający i nieobrażający post. Ja kości nie kupuję, ale czasem kupuje przecenione okrawki mięsa i robie na nich cos a'la bieda-bigos. Dokupuje kapusty kiszonej ( mam niedaleko polski sklepik) i robię. Czasem mam też jajka, to sobie te ziemniaczki urozmaicam , jak moge. I jadam banany, one sa tu tanie, tańsze od jabłek. Jak ja marze o jablkach....i o warzywach świeżych,żeby suróweczkę zrobić. Czasem tez kupuje przecenione paczkowane warzywa,ale sa często juz nadgniłe, a ja jednak az tak zdesperowana nie jestem. Nie chce sobie zaszkodzic. Dziekuje tez za porady tym wszystkim, którzy cos mi doradzali w sposób kulturalny. Będę sie dowiadywała w sprawie working tax credit. Na normalna prace full time nie mam tutaj szans, a nie bede zmieniała miejsca zamieszkania na razie przynajmniej. Zresztą pracuję w takim regionie,że jest tu sporo magazynów i fabryk i jak tutaj pracy nie ma, to nigdzie indziej tym bardziej jej nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta niemila
Autorko, nie rozumiem, skoro glodujesz, to po co ty tam siedzisz w tej Anglii? Nie lepiej wrocic do Polski? Chyba takie egzystowanie nie ma sensu...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mialem wyjscia
Owszem, miałem dobrze płatną pracę w Polsce. Zarabiałem dużo, pracując w miesiącu po 250 godzin. Padałem na mordę, ledwo żyłem, odechciewało mi się wszystkiego. Teraz 160 godzin w miesiącu, oczywiście 28 dni urlopu w roku, praca w zawodzie, za podobną stawkę, jak tubylcy, do tego jakieś premie, za urlop, na święta,z zysku. Mam wszystkie weekendy wolne, mam czas, zdrowie się poprawiło, chce się znowu żyć. Bo forsa, to nie wszystko, a wyjeżdżając na emigrację pierwszym pytaniem, jakie sobie człowiek powinien postawić jest: "po do ja tam jadę, co tam będę robił". Jak się gościu, czy kobieto nie nauczyłeś żadnej roboty w Polsce, to wyjazd gdziekolwiek nie bardzo ma sens. Specjalistów po kulturoznastwie, czy "zarządzaniu w służbie zdrowia" na zachodzie nie pragną. Owszem, chcesz wyjechać, naucz się czegoś, języka, dobrego zawodu, będzie łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalabandora
Do niemiłej - wróce do Polski, jak mnie bedzie stac na bilet i wyjde przynajmniej na zero. Zapozyczylam sie, jadąc do UK. Do tego pana powyżej. To wspaniale,że ma pan wolne, świeta, urlopy. Pewnie teraz w święta siedzi pan w domku, prawda? Ja dzisiaj, w drugi dzień świąt idę do pracy na popołudniówkę. Niewiele poświętowałam. Bardzo sie cieszę,że panu jest tu tak dobrze, gratuluję sukcesu życiowego. Nie zmienia to jednak faktu,że jest spora grupa ludzi, ktorzy tu głodują, tylko boją się do tego przyznać, bo to wstyd przed rodziną, a i przed samym sobą. Ja nie jestem tchorzem i ja miałam odwage napisać to, co boli nie tylko mnie. No cóż, napisałam, co chciałam, więcej nie będę. Do pana powyżej powtórzę to, co wyżej napisalam - punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Prosze jednak w swoim samozadowoleniu pochylić sie nad tymi, ktorzy nie mieli tyle szczęścia w życiu, co pan. Życze wam wszystkich miłej reszty świąt i szczęsliwego nowego roku. Nie bede juz swoimi smutkami kalać tego radosnego czasu i irytować najedzonych. Ja sobie dam radę, jakos to będzie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biedne Dziiady
kalabandora ona 12 pracje na tacy, czyli jest kelnerka. Nie potrafisz czytac ze zrozumieniem?? :o Nie dziwie sie zatem ze wiedzie ci sie tak kiepsko. Poza tym skoro w Polsce ci sie wiodlo to nie rozmiem twojej motywacji wyjazdu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emigrant numer 125
Ja przyjechalem jakies 7 lat temu. Mielm 80 f w kieszeni i wydawalo mi sie, ze to duzo :). Wtedy internet tuatj przechodzil rewolucje, wprowadzali lacze szerokopaswe, wczniejs korzystalo sie z gowniaego wolanego modemu, i ciezko bylo cokolwiek zrobic przez internet. teraz mozna zrobic wszystko. Wtedy korzytsalo sie bardziej z gazet i ksiazek telefonicznych i rozmawialo sie z ludzmi, jka cos zalatwic, gdzie pojsc, glownie spedzalem czas na telefonie. Teraz jest o niebo prosciej. Nadal dobrze miec kontakty, zeby cos osiagnac, no ale to tak jak wszedzie. Ciezko bylo, na poczatku, z oplatami, i praca. Pracowalem u polaka za 5 funtow na godzine jako malarz. Szukaelm pracy w zawodzie (jestem inz) ale wtedy zaraz po 2004 w agnecji mozna uslyszec takie teksty "niie ma work dla polacy, rozuumiesz ?" Na inne gowniane stanowiksa jak dzownlem ludzie mowili, zatrudnilbym Cie ale masz za wysokie kwalifikacje i odejdziesz po kilku miesiacach. Doszedlem do wonisku, ze to jednak prawda, ze dokaldnie tak bym zrobil. MOaj determincja i chec rozmowy z ludzmi, sprawila , ze zaczalem poznawac ludzi ktorych znam do tej pory, ktorzy otworzyli mi bramke do swiata biznesu. Zalezalo ode mnie czy dam rade...dalem. Pierwsze kontrakty i wyplaty po 3 miesiacach. BYlo ciezko ale juz bylem na swoim. Potem juz bylo z gorki. NIe moge powiedziec , ze jestem bogaty finansowo, ale moge powiedziec ze jestem bogatszy o wiedze, wszedlem na poziom gdzie (zwlaszcza teraz) rekiny atakuja z kazdej strony, bo tam gdzie jest wieksza kasa tam zawsze jest wieksza konkurencja i stres. Ale ja to lubie. I wiem, ze mi sie uda. Kazde dzialania ktore wykonujemy i ludzi ktorych spotykamy po drodze sa na tej drodze w jakims celu dla nas. Gdzies nas prowadza, albo cos pokazuja albo przestrzegaja. Niektorzy to robi szczerze inni nie. Tylko od nas zalezy jaka droge wybierzemy, trzeba miec duzo we sily, zeby sie przebic wyzej.. ale uwierzcie , ze warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta niemila
Nie rozumiem ciebie... Zarabiasz tak malo, jak twierdzisz 540 funtow, tak? To po co wynajmujesz mieszkanie za 450? Niepowazna jestes? Wynajmij sobie pokoj na stancji, za 200-250 razem z rachunkami. Pelno jest takich ogloszen, tylko trzeba poszukac. Moze to nie bedzie jakis luksusowy pokoj, ale czasem mozna znalezc cos ok. Zobacz ile zaoszczedzisz juz na samym czynszu. Z zaoszczedzonych pieniedzy kup sobie ten bilet do Polski i uciekaj, bo emigracja nie jest dla ciebie, moja droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×