Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nienawidzekaski

nie znoszę swojej bratoweeej!!!

Polecane posty

Gość nienawidzekaski

Mój brat ożenił się z Kaśka kilka lat temu i ma dwie córki. Starszą, Alę - 6 lat i młodszą Julkę - 3 lata. Nienawidzę kaśki, po świetach szczerze jej nienawidzę!!! Powiedzcie mi co mogę zrobić? Kaśka, jak i mój brat ale ona w szczególności faworyzuje Julkę, na kazdym kroku. Serce mi sie kraje, jak widzę, że kaśka potrafi wrzeszczeć na Alę bo nie pozwolila siostrze odpakować SWOICH prezentów gwiazdkowych. Bo juleczka chciała, więc Ala ma jej dać, teraz, wszystko:( Kolejna sytuacja - śpiwamy kolendy, a Kaśka mówi do Ali żeby nie spiewała tak głośn bo ona to nie bardzo umie śpiewać, niech śpiewa Julka bo ona lepiej umie:( Ala miała łzy w oczach:( Mało? kolejna sytuacja, Ala chciała się bawić z kuzynostwem (dziećmi mojej siostry) ale dostała w tyłek od matki że nie bawi się z siostrą tylko z kuzynką... Julka przy mnie uderzyła kilkanaście razy Alę, Ala tylko się osłaniała, bo przecież nie ma prawa Julki dotknąć. Ale mały potwór bił ją a że nie widział reakcji to zaczęła ryczeć. Przybiegła kaśka i Julka powiedziała, że Ala ją uderzyła. A przecież było inaczej, o czym powiedziałam i ja (widziałam to!!) i Ala błagając mamę by jej uwierzyla. Rezultat? Ala dostała w tylek znowu;( Widza to wszyscy, moi rodzice, rodzice kaśki, moje siostry. Z moim bratem nie da się rozmawiać, bo jest wielkim pantoflem, a kaśka ma nas wszystkich w tyłku. Ala w domu nie, ma nic swojego, kupiłyśmy jej spory domek dla lalek, połamala julka, oczywiscie bez zadnych konsekwencji. Ala marzyła o klockach lego, dostała na mikłaja, ale kaśka schowała bo przecież julka za mała na takie rzeczy jest:( Ala w styczniu ma urodziny i Kaśka już zapowiedziała że jeśli chcemy kupować jej prezenty to w dwóch sztukach, bo julce bedzie smutno. Ale w drugą stronę to już nie funkcjonuje, ali nie wolno tknąć rzeczy julki:( Ala ucieka z domu do babci, przesiaduje tam cały dzień. Błaga moje siostry żeby ją zabierały do siebie. Ja też czasem zabieram ale jeszcze sie uczę wiec nawet nie mam jak się nią zająć. Szkoda mi jej bardzo, przepłakałyśmy z siostrami i mamą połowę wczorajszego wieczoru po kilku godzinach obserwacji życia ali. Co ja mogę zrobic? nie mówcie żeby rozmawiać z bratem bo do niego nic nie dociera, zresztą on robi tak samo jak jego żonka. Taki wielki pantofel. Za to kaśka ma wielką mordę i cokolwiek jej sie powie to od razu jest wielka wojna. Poza tym zawsze ma argument że jestem gówniarą i nic nie wiem:( Siostry starają sie zabierać Alę do siebie, robić jej takie niespodzianki niematerialne, zabierają do kina czy na basen, ale już powoli kaśce się to nie podoba, i ma problem z tym, ze siostry nei zabierają także julki. Co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalum!
to proste - dać kaśce z liścia w ten głupi pysk :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co ja bym zrobiła????? Zadzwoniłabym dzisiaj do niej wieczorem i powiedziała ,że albo sytuacja sie zmieni albo Ty dzwonisz osobiście na policję, składasz zeznania i do opieki społecznej....a niech się pinda wydrze na Ciebie przez telefon...miej to w dupie.....jak się wywrzeszczy to jej powiedz spokojnie że zastanowiłaś się po świętach i po tym co zobaczyłaś uważasz że ona ma problem natury psychologicznej....wkurwi sie pewnie nieziemsko...ale ja bym tak zrobiła.....Jak mój brat się darł na córkę to mu wprost powiedziałam że ma normalnie zamknąć ryja bo ja nie toleruje takiego traktowania dzieci .....pokłóciliśmy się i owszem....ale chyba mu pzreszlo....mnie się drze....tylko mu serio wykład zrobiłam, ale ja pyskata jestem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość underemp
Pracuję w gimnazjum i efekty takiego rodzicielstwa widzę na co dzień. Przydałoby się Kaśce takie spojrzenie w przyszłość - gdy to będąc w gimnazjum Ala będzie normalnym dzieciakiem spędzającym całe dnie u dalszej rodziny, a Julka małą rozpieszczoną galerianką uciekającą z domu gdy tylko matka czegoś zabroni. Niestety, to co zrobiła Kaśka dotrze do niej za jakieś 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wywiad za 50 zł
Przychodzi dziadek do bajzla. Wybiera super dziweczkę po czym rzuca się na nią jak Adamek na Gołotę (z takim zapałem)i jedzie. Po wszystkim mówi: - trzeba było powiedzieć że jesteś dziewicą to obchodziłbym się z tobą trochę delikatniej. -dziadek! Jakbym wiedziała że jeszcze możesz to bym rajstopy zdjęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta_37*
Powinnaś to zgłosić do Opieki Społecznej. Szkoda dziecka. mamamlodego ma 100% rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko, trudno sytuację
ocenić. Moja siostra też zawsze czuła się dyskryminowana, a wg mnie tak nie było. No, ale ja jestem tą młodszą, głupią siostrą.... Moja siostra przeżywwa sprzeczki z wczesnego dzieciństwa pomimo, ze ma 34 lata.... Sama mam dwoje dzieci, różnica wieku - 4 lata. Starszy ma 5 lat, młodsza rok. Oczywiście wygląda to inaczej u nas, ale czasem jest tak, że poprzez istnienie młodszego dziecka powstają w domu jakieś ograniczenia. Nasz synek uwielbia Lego. Ma zestawów mnóstwo. Sami zachwycamy się tymi klockami, szczególnie, że w dzieciństwie ja miałam np. jeden zestaw na spółkę z siostrą przez całe dzieciństwo.... Jakoś u nas da się pogodzić zabawę Lego z funkcjonowaniem wszędobylskiego roczniaka. Starszy wie, że nie wszędzie może bawić się tymi klockami, bo są malutkie. Bawi się nimi w swoim pokoju (pilnujemy, zeby młodsza tam nie grasowała:)) oraz synek bawi się Lego na stole w salonie (na podłodze nie może i zwracamy na to uwagę, bo nie mam ochoty jeździć na pogotowie, bo dziecko połknęło klocki). Wiadomo starszy też się czasem piekli o to, ze chciałby malować farbami na podłodze w salonie, ale na to też się nie zgadzam, bo wówczas małą musiałabym zamknąć w jakimś kojcu, a ona też ma prawo funkcjonować. Myślę, że jakieś ograniczenia tylko uczą dziecko empatii i umiejętności życia z innymi ludźmi. Nie wiem czy jest to możliwe, że Twoja bratanica nie ma nic w domu do zabawy. To, że młodsza połamie zabawkę to akurat nic dziwnego. Mój starszy jak był mały, to bywało,że nieco bardziej lichą zabawkę przez przypadek potrafił rozwalić w kilka godzin, pomimo, że pilnujemy, by szanował zabawki. Czy napewno temu dziecku jest aż tak źle, czy umiejętnie robi z siebie ofiarę, a Wy się na to łapiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
właśnie też przez chwilę pomyślałam, czy aby nie jest to błąd odbioru... jeżeli rzeczywiście starsza cierpi to trzeba coś z tym zrobić. Najlepiej byłoby porozmawiać z nimi/rodzicami/ bo skutki takiego traktowania dzieci będą tragiczne dla ich wzajemnej relacji i funkcjonowania społecznego. Jeżeli rozmowa nic nie da... może powinni to załatwić rodzice Twoi albo tej dziewczyny. Sama mam dwie córki, jedna jest już nastolatką, druga dwulatka. No i niestety wiem, że czasami starsza cierpi przez małą... a to coś jej połamie, a to porysuje w zeszycie/książce z biblioteki a to znowu za włosy szarpnie... starsza nie odda, bo rozumie, że mała nie rozumie... ale mała, chociaż moje oczko w głowie, nie ma przyzwolenia na wszystko i chociaż ją rozpieszczam może bardziej niż starszą/mam lepsze warunki ku temu niż wtedy kiedy starsza była mała/ to są w domu zasady. Lego np. nie ma prawa ruszać, jak wejdzie do pokoju starszej i podejdzie do zbudowanych klocków to tylko jednym paluszkiem dotyka, tak jej się oczka świecą, a nie weźmie... tak samo komputer/laptop - korci ją, bo czasami coś jej pokazuję, ale sama nie może - nawet nie dotyka. Wiadomo, że zaufanie do takiego dziecka jest ograniczone, ale chowanie wszystkiego to nie jest dobry pomysł... A prezenty podwójne? Niby z jakiej okazji... jak moja starsza miała urodziny to mała dostała od nas książeczkę z naklejkami, żeby smutno nie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ifiuehfvrpoequrv
ja Ci proponuję, całkowicie serio!ale w tajemnicy przed wszystkimi.nagrywaj te zachowania kamerą,telefonem,dyktafonem.musisz mieć dowód.ale nie jeden a kilkanaście.a potem opieka społeczna!!!aż ciśnieie mi podskoczyło jak przeczytałem to wszystko.pomyśl co się dzieje w domu u nich gdy nie ma świadków!!!??? ta kaśka to jakiś pojeb!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra dobra prowokatorko
ej, ale jak ta mala zaczela okladac starsza siostre, to nie mogliscie jakos zareagowac? napisalas, ze wszyscy tlumnie sie tylko przygladaliscie, a nie mogliscie w tym czasie rozdzielic siostr? nie mozna bylo malej odciagnac, wziac na rece i wyniesc do drugiego pokoju?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawidzekaski
dzieki za odpowiedzi, niestety to prawda co sie dzieje:( co do sytuacji z okładaniem, byłam przy niej tylko ja i dwójka dzieci mojej siostry, oczywiscie zareagowałam, upomniałam julkę, ale nie podbiegłam do niej bo miałam na rękach półrocznego siostrzeńca wiec zanim wstałam to julka już ryczała. Problem nie jest z palca wyssany, dostrzega go cała moja rodzina i rodzina Kaśki. Ala po urodzeniu dużo chorowała, miała kolki, pewne problemy zdrowotne które sprawialy że sporo leżała w szpitalach. Kaśka nie raz mówiła że już wiecej dzieci mieć nie będzie bo to co ma z alą to koszmar. Wszyscy jej współczuli wiedzieli że ciezko znosi sytuację, że jest zmęczona. Możliwe że miała i depresję, pamiętam jak przychodziłam, Ala miała może z 3 miesiace i mówiła do mnie pijąc kawę - idź ją przewin bo znów się obsrała. Zawsze była taka szorstka, mój brat trochę mniej. Jak urodziła się julka wszystko było inaczej, zero kolek, zero alergii, zero szpitali. Nie raz kaśka mówi że julka to jej nagroda za to co przeszła z Alą. Zabieranie zabawek, uwagi czy czegokolwiek - Julka już nie jest malutka, chodzi do przedszkola, to bardzo komunikatywna dziewczynka, więc traktowanie jej jak małego dzidziusia to chyba przesada. Nawet głupiej malowanki Ala nie może namalować sama bo pół na pół z Julką bo ona tak chce. Nie wiem, mogę mnożyć i mnożyć sytuacje, drobne i większe. Wyobraźcie sobie ze na urodzinach julki Ala była chora. Miała zapalenie ucha i anginę, była na antybiotyku. Słaniała się na nogach, oczywiście dostała ochrzan że się z dziećmi nie bawi. W połowie poszła do babci na kolana i zasnęła. Babcia (mama kaśki) okryła ją kocem i dostała ochrzan od mojego brata i kaśki że Alę rozpuszcza, że duża dziewczynka a na kolanach u babci siedzi, że przesadza bo nie chce się z julką bawić itp. Babcia awanturą wymusiła podanie jakiegoś przeciwgorączkowego srodka (zmierzyli temperaturę, miała 39 stopni:( ) i możliwość by Ala mogła w spokoju się przespać. Chociaż i tak jak julka chciała "zobaczyć" co u siostry to jej pozwolili bo przecież juleczka ma tylko trzy latka, na pewno nie zrozumie że ktoś jest chory. Ciężko sie o tym pisze bo dom mojego brata to taki typowy dobry dom. Oboje są dobrze wyksztalceni, mają dobrą pracę mieszkamy w malym miescie i tu są jakby "elita". To nie jest patologia, chociaż klną równo i jedno i drugie, w sensie kaśka i mój brat. Nieszczególnie sie dobrali, każdy kto ich dłuzej zna to wie że gdyby nie dzieci to pewnie by ze soba nie byli. To też pewnie powód, ze frustracje przelewają na dzieci, ale dziwne ze tylko na jedno. Ala ma kuzynkę równolatkę. Kuzynka zrobiła w przedszkolu na święta bombkę na zajęciach w przedszkolu i przywiozła ją na święta do moich rodziców. Jak kaśka bombkę zobaczyła to powiedziała do Ali że ona na pewno takiej by nie umiała zrobić i musi nadgonić by być taka jak jej kuzynka;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Ci napisałam co masz zrobić...nie ma co się żalić na kafe tylko tyłek ruszyć skoro cie to dręczy...a jak nie masz zamiaru nic robić tylko tu pisać to lepiej zakończyć temat...bo tysiac razy nikt nie będzie powtarzał co masz zrobić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam bardzo podobna sytuacje
O dziwo dziewczynki to również Ala i Jula ale obie już znacznie starsze. Mama dziewczynek to również Kaska a jej maz Marek. Pisze bo zaskoczona jestem ta zbieznoscia. Otoz Kaska ( niegdys moja przyjaciolka) zawsze gorzej traktowala Ale - tak jak opisuja Autorka! Julka mogla wszystko, była ciagle przytulana, chwalona, rozpieszczana na kazdym kroku, a Ala była wyzywana od grubasow, nieudacznikow itp., zawsze musiala sprzatac po siostrze, zajmowac się nią i we wszystkim jej ustepowac! Żadne rozmowy nie wplywaly na zachowanie Kasi. Kiedys wyznala mi że Ali nie kocha bo Ala jest corka jej meza - Marka a Jula jest corka kochanka ktorego ona kocha... Efekt jest taki, że Marek zainwestowal troche kasy w niepracujaca nigdy zone, wyedukowal ja, ona wyjechala za granice i zostawila go z 2 dzieci :o smutne :o bardzo smutno :o oczywiscie wyjechala do ojca Julki :o mowila że Julke sciagnie do siebie jak stanie na nogi :o ale tylko Julke :o biedne są obie! Od kilku lat nie mialam z nimi kontaktu i nie wiem czy zmadrzala ( w co watpie ) czy zrujnowala wszystkim zycie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawidzekaski
mama mlodego - tak też chce sie wyżalić bo musze to z siebie wyrzucic po prostu. Zresztą nikt tej sprawy poza wnętrzem mojej rodziny nie rozwiaze, ale czasem dobrze jest troche goryczy wylać z siebie Rozmowa nic nie da, próbowałam i zawsze zostałam zbywana tym ze sie nie znam bo dzieci nie mam. Moja mama próbowała to jej kaśka powiedziała że miała swoje pięć minut w wychowaniu dzieci i niech się odwali od jej metod wychowawczych. Swojej matce zresztą podobnie. A co do opieki społecznej, moja bratowa pracuje w jednym z urzędów w naszej mieścinie, który mieści sie w jednym budynku z opieką społeczną. Wszyscy się tam znają i plotkują, wiem bo kaśka czasem sprzeda nam jakąś plotkę również od pań z opieki. Mój brat za to pracuje w policji na wysokim stanowisku wiec straszenie czy opieką czy policja nie ma sensu. Ale sądzę że samo nagranie i pokazanie im ich zachowania moze by im uswiadomiło jak to z boku wygląda:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś za dziwna zbieżność że i w policji i w opiece pracują znajomi bądź rodzina....to daj mi namiary na maila sama tam zadzwonię, napiszę oficjalne pismo jako osoba postronna a sprawdzić muszą.....to chcesz coś zrobić czy nie??????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbncbvncbvncbvncbvcvncbvncbv
Autorko, proponuję sobie ulżyć, nalać wody do wanny , zachlać pałę i się całą zanurzyć i policzyć do tysiąca :). Będziesz mieć z głowy problem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawidzekaski
do znam bardzo podobną sytuację - po pierwsze zbieżność imion to przypadek, od razu mogę powiedzieć że imiona bratowej i dziewczynek zmieniłam, nie chciałam by ktoś skojarzył rodzinę mojego brata i tę sytuację. Po drugie, jeśli któreś dziecko miałoby nie być mojego brata to właśnie Ala, bo Ala jest podobna bardzo do rodziny Kaśki a Julka to skóra zdjęta z taty. Ale nawet jeśli, to z całą nienawiścią jaką darzę kaśkę raczej zdrady bym jej nie przypisała. Julce też współczuję, skrzywdzą i ją, bo cóż ona jest winna na tym etapie swojego życia że nie wie jak sie zachować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawidzekaski
mamamlodego - jeśli sie zdecyduje na taki krok to sama z tym pójdę, ale muszę wziąć pod uwagę że to rozpęta sporą rodzinną wojnę. I tak, tu większość osób sie zna, mieszkamy w ok.13tysięcznym miasteczku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawidzekaski
Dziękuję za dzisiejsze rady, kładę się spać, jutro postanowię co dalej. Moja mama jest zdania że lepiej sie nie wtrącać i ze swojej strony brać Alę jak najczęsciej do siebie czy też spędzać z nią czas. Matka Kaśki podobnie. Jesli to interwencji wciągniemy osoby trzecie to musi być decyzja nie tylko moja. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko, trudno sytuację
Autorko, Twoja bratowa naprawdę dużo przeżyła. Mnie odpukać, oby tak dalej szpital ominął..., ale przerabiałam i alergie i kolki i dwukrotnie baby bluesa, bo najwyraźniej taka moja natura. Dobrze, ze to nie depresja tylko baby blues, to wyciągały mnie z tego środki ziołowe. Macierzyństwo, szczególnie na początku to nie jest prosta sprawa. Jak dziecko choruje to można dostać totalnej nerwicy. Jeśli do tego jest to stan ciągły i ciągle szpital, to stres z tym związany jest niebotyczny. I tu faktycznie Twoja bratowa ma rację kasując Twoje mądrości wychowawcze, że się nie znasz bo nie masz dzieci. Wiem, że masz dobre intencje, ale nawet najbardziej empatyczna osoba, jeśli nie zazna na swojej skórze, to nie wie o czym mowa. Mój synek w ubiegłym roku, mając 4 lata zaczął delikatnie pokasływać w sobotę wieczorem. Rano w niedzielę dostał prawie 40 st. gorączki. Od razu okłady, środki, telefon do lekarza itp., drżałam z niepokoju, bo gorączka bardzo wysoka, a jeszcze do tego drugie maleńkie dziecko. Moja siostra, miła osoba, ale nie mająca dzieci przyszła na niedzielny objad, a ja zwijam się i coś podaję na stół, ale nie mam głowy do rozmowy i miotam się i cały czas latam do małego, mięrzę temp. robię okłady itd..., a moja siostra rozkosznie:...... No co ty tak nerwowo podchodzisz...., przecież dzieci chorują..... No myślałam, ze strzelę ją w łeb poprostu.... Jak się nie ma dzieci to nie wie się, co przeżywa matka.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×