Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

karonówka

Pomocy! - mój partner: maminsynek?

Polecane posty

Cześć Wam! Kilka dni temu dowiedziałam się, że zostanę mamą :) Dzień był ten dla mnie radosny, ale też pełen niepewności, bo muszę przyznać, ze ciąża ta nie była planowana... Ale opowiem krótko o sobie: mam 22 lata, studiuje dziennie, utrzymuje się głównie dzięki mamie i spotykam się z mężczyzną sporo starszym ode mnie (39 lat). Gdy go poznałam byłam zachwycona! Miły, zabawny, pomocny... rozumieliśmy się bez słów. Po kilku miesiącach zaczęło coś się psuć... Częściej był nie miły, już nie pisał 30 smsów dziennie itd, ale to jeszcze wszystko bym zrozumiała... Moim największym zmartwieniem jest to, że mieszka on z matką (samotną), od której jest, moim zdaniem, bardzo "uzależniony". Podam kilka przykładów: np gotujemy obiad, rozmawiamy - nagle domofon z dołu od matki - ma pójść w tej chwili i przynieść jej np drzewa; :( on - leci od razu i tłumaczy, że musi, że przecież sobie poradzę z gotowaniem (ale mi nie o to chodzi! tylko o to, ze w tym momencie poświęcamy czas sobie) Śniadanie do pracy też mu mama szykuje :/ Dzisiaj się na przykład pokłóciliśmy o to, że mimo, że my mieszkamy na górze, to on trzyma większość swoich rzeczy u matki na dole, ona szykuje mu herbatę itp; I jeszcze bardzo ważne jest to, że jego matka jest strasznie wulgarna. Klnie jak szewc i dlatego ja nie chcę do niej schodzić na dół. Poza tym była np taka sytuacja, że pożyczyła mi raz żelazko. Oddałam jej jeszcze w tym samym dniu. Po jakimś czasie (może po miesiącu) ona nagle mówi, ze potrzeba jej żelazka a nie może znaleźć więc żeby mój chłopak poszukał u nas na górze, bo na pewno jest tak! Odpowiedziałam jej, że żelazko oddałam!!A ona na to, że na pewno nie i że na pewno jest na górze!!!! Wkurzyłam się i już więcej tam nie schodzę! Oczywiście poskarżyłam się chłopakowi, ale on stanął po jej stronie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po jakimś czasie żelazko oczywiście znalazło się u niej na dole! W tym dniu słyszałam krzyki na dole, więc zapytałam chłopaka jak wrócił o co się tak kłócili. On odpwiedział, ze znalazło się żelazko i zwrócił jej uwagę, ze nie potrzebnie mnie oskarżyła... Poczuałam się dobrze, ze stanął w mojej obronie.... Niestety moja radość nietrwała długo :( po kilku minutach dodał, ze mógł się nie odzywać, bo tylko niepotrzebny kłopot z tego :( Dużo bym mogła mnożyć takich historii. Powiedzcie co o tym sądzicie. Teraz zaczynam widzieć wszystko bardziej jasno, martwię się o dziecko, boję się, że jestem w toksycznym związku z maminsynkiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wkurza mnie też to, ze np zawsze matka musi wiedzieć gdzie jesteśmy i o której wracamy (szczególnie chłopak). Np idziemy na zakupy. Zazwyczaj nie ma nas wtedy godzinę. Ale jeśli wejdziemy do jeszcze jakichś sklepów, albo będą duże kolejki i spóźniamy się z pół godziny, to ona już do niego dzwoni, gdzie jest i co tak długo :/ Raz chłopak kazał mi schodzić po cichu ze schodów, żeby matka nie słyszała, bo się bedzie na niego drzeć, że czemu mnie puszcza wieczorem samą itp. Aha, jeszcze coś co mnie drażni. Np. dochrzania się do tego, że nie gotuję ziemniaków w dwóch wodach (:/), albo że pijemy herbatę z cytryną (bo podobno to TOKSYCZNE!!!), albo czemu jak odgrzewam bigos to nie wyjęłam łyżki z garnka. Albo olej mam stosować tylko "Bartek", a makaron "Czarniecki" i nie stosować kostek rosołowych bo to też trucizna itd itp.... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno troche pozno sie orientujesz :O twoj facer jest sporo starszy, ma swoje nawyki, zyli sobie przez wiele lat z matka, ciezko to bedzie zmienic. Mozesz probowac, najlepiej zebyscie zamieszkali sami ale serio kiepsko to widze bo jemu napewno jest tak wygodnie. No ale probuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli uda Ci sie namowic go na wyprowadzke to ma szanse. Jesli sie nie uda to szanse ma jesli Ty bedziesz siedziec cicho i podporzadkujesz sie tesciowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdybyś nie była
w ciąży to powiedziałabym DZIEWCZYNO UCIEKAJ GDZIE PIEPRZ ROŚNIE! ale że jesteś z nim w ciąży to mogę jedynie doradzić byście pomyśleli o wyprowadzeniu się. Jeżeli on nie podzieli tego pomysłu to niestety licz się z życiem w spólnym domu z teściową i jej synkiem (w tej właśnie kolejności). Spróbuj mimo wszystko dużo z nim na ten temat rozmawiać. Jedna rada! Nigdy nie krytykuj jego matki w jego obecności a pla na układanie życia formuuj tak by myślał że chcesz dla wszystkich dobrze. Jak chcesz być górą to rób wrażenie dobrej (nie mylić z sierotę która sobie na wszystko pozwala). Musisz wykazać się dyplomacją jeżeli wogóle zależy ci na wspólnym życiu z tym człowiekiem . Twardo , stanowczo ale słodko i miło i zawsze z myślą o dobru wszystkich ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszłaś na gotowe do niej
i stawiasz warunki? Wyprowadź sie na swoje i ustal swoje zasady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Behemot, obawiam się, że masz rację :( Czasami mam wrażenie, że do szczęścia wystarcza mu matka, a ja... może dla rozrywki, dla czułości, seksu? :( Z tego związku zrodzi się dzidziuś i teraz muszę myśleć za naszą dwójkę :) proponowałam mu osobne zamieszkanie, ale on stwierdził, ze jego matka sobie bez niego nie poradzi (ma niby chorą nogę, nadciśnienie tętnicze) i musi jej robić wszystkie zakupy, sprzątanie, zajmuje się jej psami, ogródkiem, czyści dywany, nawet farbuje włosy... :/ a ona? pilotuje telewizor od rana do wieczora.... Jeszcze by mi to tak nie przeszkadzało, ale czy musi traktować ją jak swoją żonę? Pokazywać jej jaki chodniczek do łazienki wybraliśmy, jak ubraliśmy choinkę, jakie placki ziemniaczane usmażyliśmy :/ martwię się tym wszystkim, nie wiem czy wchodzić w ten związek jeszcze bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamka;(
właśnie na TVN jest program o maminsynkach:) tylko nie wychodź za niego za mąż!!! Facet w tym wieku, nadal mieszkający i słuchający mamusi już się niestety nie zmieni, chociaż bardzo byś tego chciała. A toksyczna matka też już taką pozostanie. Spróbuj z nim porozmawiać, a najlepiej jeśli byście zamieszkali zupełnie w innym miejscu, bez mamy. Poza tym ustal zasady: ty mu robisz kanapki, prasujesz i rządzisz co do garnka włożyć, a mama się nie wtrąca. A on przestaje być chodzącą dupą. Trzeba mu to wprost powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybyś nie była-> dobry pomysł to co mówisz, ale ja... jestem porywcza, wkurzam się i wtedy mówię wszystko jak leci :/ a jak nie powiem to się we mnie gotuje :/ chociaż wiem, ze teraz nie powinnam się denerwować... Bardzo bym się chciała wyprowadzić. Gdyby nie matka to ten związek miałby szansę, a tak to już sama nie wiem... Najgorsze jest to, ze został mi jeszcze rok studiów (3,5-letnie) no i jestem na utrzymaniu mamy, jego no i mogę ewentulnie liczyć na brata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
załamka-> ja już mu nie raz tak mówiłam, ale on ciągle broni swojej matki! Że nie miała nic złego na myśli, że ona chce pomóc itd itp :/ A dzisiaj to masakra jak się pokłóciliśmy o tą herbatę. Zaczął się tłumaczyć że psa poszedł wyprowadzić i tak od razu chciał się herbaty napić (ale czemu nie mógł na górze to już nie umiał wytłumaczyć). A że rzeczy trzyma na dole to się tłumaczy, ze np ma ciężką torbę do pracy i nie chce wynosić jej na górę, albo, że no flamastry zostały na dole bo pisał tam coś (ale czemu nie mógł pisać na górze????)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh, własnie mi napisał smsa czy może przenocować u mnie w akademiku, bo spóźnił się na pociąg. Napisałam mu, zeby najpierw spytał się swojej mamy, bo ja przecież nie mam nic do gadania... eh... może mnie poniosło, ale może jak nim wstrząsnę to coś do niego dotrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupu
mężczyzna jak taktuje swoją matke tak bedzie traktował swoją zone wiec ja bym przymykała oczy a i tak sie cieszyla ,ze taki jest a on jest kawalerem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Ci zycze jak najlepiej i mam nadzieje ze uda Ci sie namowic go na osobne zamieszkanie ale prawda jest taka ze to troche pozno dla niego na takie zmiany. Facet mojej tesciowej byl takim mamisynkiem. Mial narzeczona alemamusi sie nie podobala, rozstal sie, cale zycie mieszkal z mamusia, opiekowal sie nia i reszta rodziny, w miedzyczasie zaczal sie spotykac z moja tesciowa (byl juz po czterdziestce), tesciowa nigdy nie chciala z nim nawet mieszkac bo powiedziala ze on jest za bardzo zwiazany ze swoja matka, spotykali sie po prostu i dalej spotykaja, rok temu jego mama zmarla, teraz nawet czesciej sie widuja ale tesciowej pasuje ze po prostu sie widuja. Jak ktos w pore nie odetnie pepowiny to potem jest to coraz ciezsze. Probuj, moze jak to odpowiednio rozegrasz to on sam bedzie chcial sie wyprowadzic. Ale wlasnie lepiej zebys na jego matke zle nie mowila bo dla niego ona jest najlepsza i tyle. Lepiej przekonuj ze bedziecie jego mamie halasowac, ze dziecko bedzie ja po nocach budzic, ze mozecie mieszkac blisko zeby pomagac ale nie razem zeby jej nie przeszkadzac itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
upupu-> niestety jest rozwodnikiem. Niby rozwiódł się przez różnicę charakterów itp, ale ja czuję, ze sporo do tego ręki przyłożyła mamusia.... Zresztą zawsze jak ona mówi o swojej synowej to mówi, że ją okradała, że zajmowała się magią, ze jej niszczyła rzeczy, że zanim poznała jej syneczka to była NIKIM, ZEREM, że nawet nie miała się w co ubrać, że doznała tego "LUKSUSU" u nich i jej odbił itd itd itd.... generalnie znając ją to zaczynam współczuć jego byłej żonie tylu lat męczenia się z taką "teściową" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Behemot -> ja go już kiedyś prawie namówiłam na osobne mieszkanie, ale w końcu muszę przyznać, ze przekonał mnie do argumentów, że ma wyremontowaną górę, ładnie urządzoną, ze na mieszkanie go nie stać i musielibyśmy wynajmować, a to takie ryzykowane, że nie ma się własnego mieszkania, ze mogą wywalić itp no i w końcu uległam i odpuściłam ... Teraz wiem, że to był błąd :( ale dzidziuś w drodze, on będzie miał nową wymówkę, że teraz to nas nie stać, że wszystko musi iść na dziecko itp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna 26
Karonówka i jak sprawa wygląda po kilku miesiącach? Jestem bardzo ciekawa, ponieważ też byłam z maminsynkiem. Od tego tygodnia nie jestem, on podjął decyzję. Męczyliśmy się wspólnie. Jego mama maksymalnie toksyczna. Powiedział mi, żebym jej nie winiła, bo to jego decyzja o rozstaniu. Ale ona jątrzyła nieustannie między nami, krzyczała na domowników, prowokowała kłótnie. On się nie chciał wyprowadzić od niej z domu. Zawsze ją tłumaczył, nawet zmiany na słońcu prowokowały ją do kłótni. Mimo, ze wiedziałam, że nie ma sensu to brnęłam w związek. Ja zostałam sama, a on z mamusią. Jeszcze mi powiedział, że jakbysmy mieli dzieci to może inaczej by się to ułożyło. Nie wiem jak dziecko miałoby wpłynać na charakter matki pozytywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×