czy mam u niego jakies szanse? wejdzcie i poradzcie cos, blagam

Mam kolege, kilka miesiecy temu on sie mna interesowal, ale ja spotykalam sie z kims innym (o czym ten kolega nie wiedzial) wiec go odrzucilam, zbyt mila szczerze mowiac nie bylam... zerwalam po prostu kontakt. Od wakacji jestem znowu sama, jakis czas temu spotkalam tego kolege przez przypadek. Zrozumialam ze mi zaczelo a nim zalezec :( i to bardzo nawet. Nie wiem czy mam jeszcze u niego jakies szanse. Z jednej strony jak sie spotykamy na jakichs imprezach (mamy wspolnych znajomych) to dotyka mnie, siada kolo mnie... Zaprasza mnie na jakies imprezy, np pisze mi smsa wpadnij gdzies tam bo cos tam sie dzieje itd. Kiedys sie upilam i sie deliktanie mowiac kleilam do niego... Pozniej poszlam na jakas impreze i bylam trzezwa, to on chcial mnie upic za wszelka cene, ale ja wtedy sie zle czulam i prawie nic nie pilam :O W towarzystwie jak jestesmy to zagaduje mnie, pyta o to czy tamto, ale jak np zostajemy sami w pokoju to milczy jak zaklety :O z tego co wiem i na ile go znam to jest niesmialy w sprawach uczuciowych. Nie zaprasza mnie na zadna randke, jedynie na jakies imprezy w wiekszym gronie. To tyle w skrocie. Myslicie ze moze cos z tego byc, ze on ciagle o mnie mysli? Mam zrobic pierwszy krok sama, zaprosic go gdzies na piwko czy kawe? :( pomozcie, bo oszaleje niedlugo

nie jest nieśmiały tylko jest zimnym skurwysynem który gra na tobie jak na pierdolonym akordeonie

dlaczego tak uwazasz? on jest akurat spokojnym i ulozonym facetem, nie jest skurywysnem szczerze mowiac to jest chyba niedoswiadczony.. to znaczy nie jest prawiczkiem, wiem to a 100%, ale ogolnie nie ma za duzego doswiadczenia w uczuciach i zwiazkach

jak z kimś byłaś to on się nie liczył, a jak zostałaś sama to już od biedy może być? śmieszne są gimbuski które za wszelką cenę chcą z kimś być. Byle jaki byle był - to wasze motto.

Zrób pierwszy krok. Nie słuchaj tych krytykantów. Zaproś go gdzieś, tylko bezalkoholowo. I zobaczysz, czy jest w porządku, i może rzeczywiście mu na Tobie zależało już od dawna i czekał aż będziesz wolna, a może tylko chce Cię zaliczyć - tu już zrobisz co zechcesz. Odważ się!

jestem dorosla. Mam 22 lata. To nie jest tak, ze biore go z braku laku. Zalezy mi na nim na serio, czuje ze sie w nim zakochalam. Juz wczesniej bardzo go lubilam i mi sie podobal, no ale spotykalam sie z kims.

Więc daj się ponieść. Nie obawiaj się. Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz, czy było warto!

czyli myślisz, że może mu nadal na mnie zależeć, ale po pierwsze jest troche niesmialy, a po drugie juz raz go zlałam, wiec teraz boi się do mnie zbliżyć?

"dorosła" 22 latka a problemy ma gimnazjalistki. Ogarnij się dziewucho.

nie rozumiem co jest w moich problemach "gimnazjalnego" i dziecinnego :O skoro jestescie wszyscy tacy madrzy to napiszcie co byscie zrobili w tej sytuacji, bo narazie to tylko krytykowac umiecie, a nikt nie napisal nic madrego :O

Teraz ty musisz zrobić krok, bo chłopak raczej już go nie zrobi, bo raz się sparzył i będzie się obawiał. Jeżeli ci zależy - działaj.

"gra na tobie jak na pie**olonym akordeonie" Padłem xD