Koleżanka mi działa na nerwy

Koleżanka mnie wkurza... Kiedy gadam z nią na jakiś temat i się nie zgadzamy to praktycznie w ogóle nie pozwala dojść mi do słowa. Np. zacznę coś mówić i jej się to nie spodoba, ale jeszcze nawet dokładnie nie wie o co chodzi to zaczyna wrzeszczeć, że to ona ma racje i mówić niby dlaczego. Ja chciałabym w takim momencie dokończyć myśl, uzasadnić moje zdanie a ona nie pozwala tylko gada i się drze. Pytam się: dlaczego nie dajesz dojść mi do słowa? a ona - gadasz bzdury; ja: ale nie dałaś mi dokończyć, pozwól dokończyć co mam do powiedzenia i wtedy ocenisz czy gadam bzdury czy nie; ona: gadasz bzdury i tyle. I tak drze się do momentu kiedy rozmowa już nie jest możliwa bo np. odprowadzam ją na przystanek i ona wsiada do autobusu czy coś. Jeej, ja szanuje zdanie na dany temat każdej osoby choćby było nie wiem jak odmienne od mojego, ale ona mojego nie szanuje i nawet go nie wysłucha a uznaje, że jak ona coś powie to jest święta racja. Strasznie mnie to wkurza...