Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Garnier30

zaraz sie pewnie rozpeta burza w tym temacie

Polecane posty

Gość Garnier30

jestem przeciwna takiemu podejsciu kobiet, ktore po rozwodzie decyduja sie wieszac kamieniem na szyi przjaciolkom/ kolezankom (nie mowie tu o drobnych przyslugach tylko o problemach finansowych, mieszkaniowych i duzej samotnosci), bo nawet nie maja ochoty slyszec o facetach (wiec kolezanki musza zaczac miec ochote na wszelkie pomaganie...) ...wiecie, ja po mojej ostatniej pracy tez nie mialach ochoty slyszec o jakim kolwiek pracowaniu! ale zyc trzeba...wiec trzeba sie wziac w garsc! zapraszam tylko do kulturalnej i rzeczowej dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosnaona987
Wieszać to nie-ale pogadać to każda chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZZZ Zniecierpliwiony
Ja też bym chętnie coś rzeczowego w tym temacie poczytał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Garnier30
zalozylam wczesniej temat "pytanie do zon i matek - czy czujecie potrzebe" (posiadania przyjaciolki) i jakas forumowiczka nick rozwodka nakrzyczala, ze trzeba by pomocnym a nie "samolubna swinia", bo jak od nas mezowie odejda to zostaniemy same i nikt nam nie pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kręcz szyi
Żona mówi do męża: - Kochanie, wychodzę do sąsiadki na minutkę. Nie zapomnij mieszać bigosu co pół godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZZZ Zniecierpliwiony
""""" kręcz szyi Żona mówi do męża: - Kochanie, wychodzę do sąsiadki na minutkę. Nie zapomnij mieszać bigosu co pół godziny."""""" A dlaczego powiedziała ,żeby mieszać co pół godziny. ? Jak wychodzi na minutę. Ja kucharzem nie jestem. Wiem,że to żart.Ale jak każdy żart , jest wiele mówiący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zniecierpka
ZZZ Zniecierpliwiony """"" kręcz szyi Żona mówi do męża: - Kochanie, wychodzę do sąsiadki na minutkę. Nie zapomnij mieszać bigosu co pół godziny."""""" A dlaczego powiedziała ,żeby mieszać co pół godziny. ? Jak wychodzi na minutę. Ja kucharzem nie jestem. Wiem,że to żart.Ale jak każdy żart , jest wiele mówiący. Zona też kucharzem nie jest. Pokaż gdzie to jest napisane że zona musi byc kucharką,praczką,sprzataczką,opiekunką,pielegniarką a do tego musi pracować zawodowo i przynosić pieniadze do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhhahhha
I sie burza nie rozpetala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
Ale nie rozumiem, co masz na myśli przez "wieszanie się kamieniem" przy problemach finansowych lub mieszkaniowych. Prośbę o pożyczkę/wynajęcie mieszkania czy tylko potrzebe rozmowy? Są osoby, które sobie nie radzą z problemami i potrzebują wsparcia innych. Rozwód często jest ciężkim przeżyciem, pojawia się samotność i problemy. Jest takie przysłowie "prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie". Nietrudno być przyjaciółką, spotykać się na kawie i plotkować. Wartośc naszej przyjaźni pokazujemy, kiedy trzeba użyczyć dachu nad głową przyjaciółce, która uciekła od męża boksera czy nie ma pieniędzy na jedzenie. I wtedy jak najbardziej jestem za udzieleniem takiej osobie wsparcia. Jeżeli jednak ktos ma przychodzić co drugi dzień, przesiadywać godzinami, aby smędzić, jak mu źle i niedobrze oraz wykorzystywać innych do pomocy "bo ja jestem sama" - to jestem temu przeciwna. Ale to chyba normalne podejście i nie rozumiem jaką miałabyś wywołać burzę swoim tematem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Garnier30
Sytacja jest taka: spedzilam ostatnio troche czasu (prawie 2 miesiace)w swojej rodzinnej miejscowosci. Ogolnie mieszkam w duzej, mam meza i dziecko. W mojej miejscowosci jest duze bezrobocie. Poznalam tam kobiete swiezo po rozwodzie, z dzieckiem, ktora jest bez pracy. Maz odszedl, ma juz nowe zobowiazania finansowe, ale alimenty jej placi. Byli dlugo razem przed slubem. Ona stwierdzila, ze juz nigdy zadnyc h facetow i postanowila znalez wyjscie ze swojej sytuacji liczac na pomoc kolezanek/przyjaciolek - ogolnie kobiet. Ja o tym przekonalam sie dopiero po jakims czasie. Spedzilysmy troche czasu razem, place zabaw, kawki itd. drobne przyslugi- ja jej pomoglam w domu, ona dziecka mi popilnowala itd. Rozmawialysmy, ja ja wysluchalam, wspolczulam i bylam przejeta sytuacja (chociaz widzialam pare powodow, dla ktorych jej ex mogl odejsc, no ale nikt nie jest idealny...) Po jakims czasie ona powiedziala, ze bedzie musiala przeniesc sie do wiekszej miejscowosci. Miala tu na mysli, ta w ktorej ja mieszkam. Liczyla, ze bedzie mogla sie u mnie zatrzymac z dzieckiem na kilka miesiecy (tyle chyba zarezerwowala na znalezienie pracy i potem wynajecie kawalerki). Wiedziala tez, ze ona tam nikogo nie zna i liczyla na to ,ze ja bede jej przyjaciolka, na ktora ona bedzie mogla liczyc. No wiecie- zaskoczylo mnie to, szczegolnie pomysl zamieszkania u mnie. Ja mysle, ze ona prosi bardzo szybko o bardzo wiele. Ja nie wiem, czy zdecydowala bym sie poprosic o to moje dobre kolezanki.... Czuje sie troche wmanipulowana w jej problemy, bo chociaz wierze, ze ona jest samotna i potrzebowala z kims pogadac, ale widze, ze ona miala pierwszorzedny powod do wciagania mnie w ta znajomosc. I tak jak napisalam wyzej: jak kobieta - rozwodka nie ma ochoty na zadnych facetow, to liczy na to, ze "ludzie pomoga", czyli znajde sobie przyjaciolke...czy to jest w ogole w porzadku? Ja namwet nie poruszalam z mezem tego tematu, ze moglibysmy miec lokatorow na kilka miesiecy (no i czulibysmy sie sila rzeczy odpowiedzialni)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawe podejście
Ciekawe podejście. Uważasz że kobieta musi na kimś wisieć. Albo na facecie, albo na "przyjaciółkach". Domyślam się że ty zawsze wisiałaś na facetach. Bo uważasz że wiszenie na przyjaciółkach jest nie fair - ale na facecie można wisieć. I to jest OK. A nie przyszło ci do głowy, że ona po prostu szuka ratunku. Pomocy. Zwyczajnej pomocy w biedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZZZ Zniecierpliwiony
""" Garnier30 Sytacja jest taka: spedzilam ostatnio troche czasu (prawie 2 miesiace)w swojej rodzinnej miejscowosci. Ogolnie mieszkam w duzej, mam meza i dziecko. W mojej miejscowosci jest duze bezrobocie. Poznalam tam kobiete swiezo po rozwodzie, z dzieckiem, ktora jest bez pracy. Maz odszedl, ma juz nowe zobowiazania finansowe, ale alimenty jej placi. Byli dlugo razem przed slubem. Ona stwierdzila, ze juz nigdy zadnyc h facetow i postanowila znalez wyjscie ze swojej sytuacji liczac na pomoc kolezanek/przyjaciolek - ogolnie kobiet. Ja o tym przekonalam sie dopiero po jakims czasie. Spedzilysmy troche czasu raz"""""em, place zabaw, kawki itd. drobne przyslugi- ja jej pomoglam w domu, ona dziecka mi popilnowala itd. Rozmawialysmy, ja ja wysluchalam, wspolczulam i bylam przejeta sytuacja (chociaz widzialam pare powodow, dla ktorych jej ex mogl odejsc, no ale nikt nie jest idealny...) Po jakims czasie ona powiedziala, ze bedzie musiala przeniesc sie do wiekszej miejscowosci. Miala tu na mysli, ta w ktorej ja mieszkam. Liczyla, ze bedzie mogla sie u mnie zatrzymac z dzieckiem na kilka miesiecy (tyle chyba zarezerwowala na znalezienie pracy i potem wynajecie kawalerki). Wiedziala tez, ze ona tam nikogo nie zna i liczyla na to ,ze ja bede jej przyjaciolka, na ktora ona bedzie mogla liczyc. No wiecie- zaskoczylo mnie to, szczegolnie pomysl zamieszkania u mnie. Ja mysle, ze ona prosi bardzo szybko o bardzo wiele. Ja nie wiem, czy zdecydowala bym sie poprosic o to moje dobre kolezanki.... Czuje sie troche wmanipulowana w jej problemy, bo chociaz wierze, ze ona jest samotna i potrzebowala z kims pogadac, ale widze, ze ona miala pierwszorzedny powod do wciagania mnie w ta znajomosc. I tak jak napisalam wyzej: jak kobieta - rozwodka nie ma ochoty na zadnych facetow, to liczy na to, ze "ludzie pomoga", czyli znajde sobie przyjaciolke...czy to jest w ogole w porzadku? Ja namwet nie poruszalam z mezem tego tematu, ze moglibysmy miec lokatorow na kilka miesiecy (no i czulibysmy sie sila rzeczy odpowiedzialni)"""""""" Myślę ,że słowo """" przyjaźń """ i jego znaczenie jest często nadużywane. Może wystąpić próba wykorzystania.Według mnie , trudno nazwać Waszą znajomość przyjaźnią. Za krótki okres czasu. Ważne jest jednak....czy przyjaźń żeście sobie oferowały w tym okresie poznawania się? I obie jej chciałyście? Jeśli jej chciałyście obie , to wtedy jej pytanie dotyczące chwilowego zamieszkania u Ciebie, jest uzasadnione. Ona mogła też wyciągnąć taki wniosek z Waszych rozmów i kontaktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
Masz rację, garnier, że kobieta prosi o zbyt wiele. Rozumiem przenocować kogoś, pomóc znależć mieszkanie czy wysłuchac o problemach. Natmiast wpychac się praktycznie obcym ludziom na kilka miesięcy do mieszkania to trochę za wiele. Istnieją osoby, która całe życie musza na kimś wisieć, jak to nazwałaś - na rodzicach, mężu, znajmomych, dzieciach. To typ ludzi, którzy sami nie sa w stanie sobie poradzić i może ta kobieta do tych samych należy. Choć być może zdaje sobie sprawę, że u siebie pracy nie znajdzie, więc nie ma innego wyjścia, tylko wyjechać i szukać pracy w innym mieście. Jest juz tak zdesperowana, że prosi o pomoc innych ludzi. Myślę, ze to nie dotyczy tylko rozwódek, bo osoba samotna czy w pełnym związku może się znaleść w podobnej sytuacji - bez pracy i możliowści jej znalezienia. Niesprawiedliwie oceniasz, ze jej zachowanie wynika tylko z niechęci do facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×