Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ćwiartka.25

Przyszła teściowa chce z nami zamieszkać...!!!

Polecane posty

Mieszkamy w Warszawie. Mama narzeczonego ma problemy w pracy, mimo tego że jest po studiach z 18-letnim stażem. Wpadła na pomysł, że przeniesie się do nas, 150 km od swojego miasta, bo tam też tylko wynajmuje. Jak nie popsuć relacji i powiedzieć, że absolutnie się nie zgadzam??? Tym bardziej że jesteśmy przed ślubem. Bardzo ją lubię, mamy fajny kontakt, ale teściowe są dobre na odległość, jak się spędza z nimi jeden weekend w miesiącu. Powiedziała, że nie chce nam siedzieć na głowie, ale żeby wynająć samemu coś w Warszawie trzeba zarabiać jakieś 2,5 tys- sama kawalerka to 1500zł. A jak przejdzie na emeryturę sama na 100 % się nie utrzyma. Nie chcę kiedyś mieszkać z teściową. Ona ma swoje przyzwyczajenia, my jesteśmy młodzi. Załóżmy, że będziemy chcieli być głośno w łóżku, że będę miała ochotę chodzić w bieliźnie po mieszkaniu, etc. Nie wiem co zrobić i mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turkusowy motylek
porozmawiajcie z nia szczerze i tyle, mi sie cos zdaje ze ona tak niby na chwile ale liczy ze po jakims czasie zostanie na zawsze, powiedzcie jej ze jesli chce sie przeniesc to odrazu do wynajetego mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie to jest problem, że ona to zaproponowała a narzeczony nie widzi w tym nic złego, myśli że faktycznie to wszystko na chwilę. Ale ona ma prawie 50 lat, mimo stażu i tak nie znajdzie za szybko pracy- co wiąże się z wynajęciem mieszkania. Nie zmienia się życia w tym wieku. I kiedyś będzie tak, że przez niską emeryturę będzie musiała z nami mieszkać. Na studia wyjechałam już dawno, jestem po, odzwyczaiłam się od mieszkania z rodzicami, co dopiero mieszkać z teściową. Jestem niezależna i nie wyobrażam sobie tego. Tym bardziej, że każdy wie jak jest z teściowymi- one wszystko wiedzą najlepiej. Chcę kiedyś sama wychowywać dziecko jak się pojawi, wg naszych zasad. Mam wrażenie, że tylko ja myślę długoterminowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turkusowy motylek
powiedz narzeczonemu ze sie nie zgadzasz, ze przyzwyczaiłas sie i nie wyobrazasz sobie mieszkac z twoja czy jego mama, musisz postawic na swoim bo ta kobieta na bank u was zostanie, a jak juz z Wami zamieszka to przeciez jej nie wyrzucisz. Co za kobieta ze chce wam sie wcinac w zycie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona jest fajna, sympatyczna, wyluzowana. Miała 2 synów, ale brat narzeczonego zginął w wypadku jak miał 17 lat. Więc narzeczony jest dla niej oczkiem w głowie. Nie wiem jak może chcieć zostawić miejsce w którym żyje od urodzenia, pracę z której nie jest zadowolona, resztę rodziny, znajomych i otoczenie i przenieść się do miejsca, gdzie zna tylko nas. Na wstępie powiedziała, że nie chce nam siedzieć na głowie, ale ona nie zna realiów jakie są w Wawie. U siebie za wynajęcie płaci połowę mniej niż zapłaciłaby u nas i nieżle zarobi, ale dlatego że pracuje w jednym miejscu 18 lat. Gdyby musiała zaczynać od nowa nie ma szans żeby się utrzymała. i ciągle będziemy od niej zależni. Nie pojedziemy do moich rodziców, bo trzeba będzie ją zabrać itd. Lubimy się ale ja WIEM jak będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba po prostu delikatnie z nim o tym porozmawiam... Bo jestem szczęśliwa, niezależna, nie chcę tego stracić. Nie zniosę ingerencji kogoś w moje życie. W nasze życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turkusowy motylek
wez jej daj na kartce koszty utrzymania, moze wtedy przejrzy na oczy, współczuje jej starty syna ale nie moze dlatego całe zycie ciagac sie za drugim synem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klopssssssssssssss
:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papilion
absolutnie się na to nie zgodz! to zniszczy Twoje życie iw asz wiązek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pani wasza
jedna zasada nigdy nie wierz tesciowej nawet jak sa to najmilsze slowa lub obietnice uwierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie tego się boję- że to zniszczy nasz związek. Nie chcę wyjść na sukę. Bardzo ją lubię, szanuję itd. Ale są granice. Po prostu porozmawiam z narzeczonym, jak to wygląda, i że wiele tu trzeba przemyśleć. wydaje mi się, że jest trochę sprytna. Mamy ślub w czerwcu i chce się przenieść dopiero jakiś miesiąc po ślubie. Jakby wiedziała, że teraz mogę mieć jakieś obiekcje a po ślubie nie będę miała nic do gadania. Wyleciała z tym miesiąc temu i już wszystko planuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papilion
musisz to szybko ukrócić zanim na dobre sie nakręci !! porozmawiaj z narzeczonym! przecież to ogólnie znana prawda że młodzi muszą sami się dotrzeć! nawet pokłócić się nie będziecie mieli jak, a wspólne gotowanie, urządzanie domu o seksie nie wspominając? nie będziesz się czuła swobodnie we własnym domu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiahit
Ja mieszkam z teściami juz 3 lata na początku było trochę dziwnie. Teściowa jak to teściowa chciała robić po swojemu ale ja od razu sie sprzeciwiałam a mąż mnie poparł wiec teraz jest juz dobrze. A teściowa to tez plus. Kiedy wracam z pracy o 18 to ciepły obiadek juz czeka :-D No żeby nie było, jak ja wracam wczesniej to ja gotuje :-) Nie jest tak starasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papilion
boisz sie psucia relacji...wspólne mieszkanie to dopiweo je zepsuje!!! to sa trudne tematy ale musisz zawalczyć o soebie teraz przede wsyzstkim! to jest po prostu jej widzimisę a nie jakaś wyższa potrzeba (np. choroba)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona we wszystkim jest "delikatna", ale trzeba jej słuchać. Delikatnie sugeruje jaką suknię powinnam wybrać- nie posłuchałam to była niezadowolona, delikatnie narzuca jakie powinny być potrawy na weselu, jaką powinnam mieć fryzurę, wolę toczek ona przekonuje mnie do welonu, etc. A przecież do cholery to ja będę panną młodą. Dobrze gotuję, w to też wkłada swoje złote rady. Nie mogę jej skrytykować, bo jest w tym taka subtelna. Ale szpilkę też można wbijać delikatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heidi Klummmm
widac ze ta kobieta planuje sobie zycie z Wami na dłużej.... jak najszybciej sprowadz ja na ziemie i powiedz ze sie nie zgadzacie i juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkanie z teściami a z teściową to różnica. Mamy mieszkanie- niewielkie. Co innego jak ludzie mają dom i teściowie też tam mieszkają. Ona nie ma męża więc byłaby tą drugą w domu. A ja nie mam zamiaru prowadzić jakiejś chorej rywalizacji. Ona np bardzo tłusto gotuje, mało u niej jem bo wracam chora. Już wolę zrezygnować z wygody dostawania obiadku pod nos, kosztem dobrych relacji. Ok, postanowione, jak narzeczony wróci z delegacji czeka nas rozmowa. Na początku spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heidi Klummmm
trzymam kciuki, daj znac jak poszło :) kiedy narzeczony wraca???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swoją drogą mając 50 lat
i 18 lat staż pracy ... co ona w życiu robiła?:-o ja mam prawie 36 lat i już idzie 16 rok pracy ... jak sobie tak myślę, to nie wiem ... ale nie chciałabym ... Nie wiem, jak stoicie finansowo, ale jak dobrze, to może kompromisem byłoby, gdyby znalazła coś bliżej was, jakąś kawalerkę, a wy najwyżej wspomożecie ją finansowo, nie wiem, na ile to realne, ale ja powiedziałabym narzeczonemu, że jeśli nawet tak ma być, to tylko na chwilę,aż znajdzie lokum, a jak się okaże, że mama chce się zakotwiczyć na stałe, to byłoby ultimatum, albo my, nasz związek, albo mama ... no sorry, kocham rodziców, ale takiej sytuacji nie wyobrażam sobie do końca. Co prawda moi by nie wpadli na to. Mogłabym pomagać w razie potrzeby, zakupy, czy robić jakieś opłaty, ale mieszkać ... no nie bardzo. A gdzie życie młodych, pomijając sprawy intymne, ale znajomi chociażby ... nie sądzę, żeby chcieli was odwiedzać na imprezki z mamą pod dachem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co dokładnie jest
A kto płaci za mieszkanie, w którym mieszkacie? Czyje ono jest? Jeśli płacicie sami z własnej pracy - nie gódź się, porozmawiaj a jak trzeba będzie wręcz postaw ultimatum. Ale jeśli to jest jej mieszkanie (lub po jakiejś babci) albo dokłada sie do czynszu syna to nie masz wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paparapapa
Oby ten twój narzeczony nie wrócił z delegacji z narzeczona która zechce zamieszkać z jego mamusia :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z nerwów źle się wyraziłam, 18 lat pracuje w obecnej firmie, sam staż ma dłuższy. W każdym w wieku 49 lat nie przyjmą jej z pocałowaniem ręki- moim skromnym zdaniem. Mieszkanie jest nasze wspólne. Oboje nieźle zarabiamy, ale ciężko byłoby nam pomóc jej finansowo, bo spłacamy kredyt mieszkaniowy. + życie, reszta rachunków, utrzymanie dwóch aut, nie damy rady pracować na 2 mieszkania. Nie sądzę, żeby wrócił z delegacji z nową narzeczoną, może to dziwne ale się kochamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papilion
jesli się kochacie to narzeczony powinien zrozumieć że Wasza relacja jest wazniejsza niż Twoja i jego matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heidi Klummmm
moja tesciowa tez jest ok, mieszka obok nas, zyjemy w zgodzie ale na bank bysmy nie zyli w zgodzie pod jednym dachem, kazdy ma swoje przyzwyczajenia, kazdy chce sie czuc u siebie w domu bez skrepowania, jesli jest ok powinna to zrozumiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, wiem... Ale nie wiem jak to opisać... ona robi z siebie ofiarę na każdej płaszczyźnie. Wiem, że życie ją doświadczyło, ale ja też nie miałam lekko. Mam biednych rodziców, żeby skończyć studia pracowałam po nocach. Ale staram się wszystkich traktować równo- jak robię prezent rodzicom, to jej też. Równie dobrze mogłabym znależć pracę dla taty w Warszawie, niech z nami mieszka, bo u nas zarabia grosze. Jednak rodzice nigdy by nie chcieli tak ingerować w nasze życie, wolą sobie żyć skromnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maczarpates
A co to za różnica ile kto ma stażu pracy ? Ludzie przed 50, 60tką jeszcze fajnie mają a co maja powiedzieć młodzi jak dzisiaj nie ma pracy i same umowy śmieciowe ? Za 25 lat co drugi Polak przed 50 jak będzie miał 10 lat stażu pracy to będzie cud.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no sprawa jest jasne, porozmawiam jutro z narzeczonym, najpierw delikatnie czy myśli jak ja a gdyby stanął po stronie mamy, w co wątpię... to nie wiem jak się zachowam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do stażu wyjaśniałam osobie, która się wypowiadała. Ja po prostu wiem, że nie przyjmą jej wszędzie z otwartymi ramionami, bo mamy kryzys, taniej pracodawcy będzie zatrudnić kogoś po studiach, niż jej płacić tyle ile by oczekiwała. Tym bardziej, że nie jest alfą i omegą. Wiem jak jest na rynku pracy, bo sama zarządzam ludźmi i wiem ile pracownicy zarabiają- tnie się koszty jak się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papilion
naprawdę musisz być twarda bo jak tesciowa sie do was wprowadzi to bedzie za pozno - a w zapewnienia ze to chwilowe, tymczasowe nie ma co wierzyc! po za tym juz czujesz ze byloby ciezko bo tesciowa ma tendencje do pouczania, wtracania sie itp. a twoj mąz bedzie w tym wszystkim miedzy mlotem a kowadlem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×