Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

diewoćka

Tesciowie...rodzina?

Polecane posty

ja nie wyrobie, nie mam kontaktu z przyszlymi tesciami. czy to koniec swiata? kazdy mi powtarza ze tak sie nie da, ze wychodzac za narzeczonego decyduje sie na zycie i jako taki kontakt chociaz z jego rodzina. Ja mam troche inne zdanie, ale co prawda to prawda, nie chce odlaczac mojego narzeczonego od rodziny. A:( jestesmy ta sytuacja wykonczeni. A wszystko przez jego siostrzyczke zrobila wszystko zebym ja wyszla zle w oczach przyszlych tesciow. I dopiela swego... czy da sie to uratowac? nasze stosunki? dodam ze pojechac tam nie moge bo jak napotkam na siostrunie to wyjde tak szybko jak wejde. nie potrafie na nia nawet patrzec. jak zmienic nastawienie? jak walczyc o scalenie tych kontaktow, da sie jakos przezwyciezyc dume i gniew?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddsffff
a co zrobiła "szwagierka"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie jest rozwiazanie. Twoj mezczyzna powinien zainterweniowac i powinno go obchodzic to jak wychodzisz w oczach tesciow to po pierwsze. Po drugie jesli nie chcesz jezdzic do tesciow bo masz zle kontakty z ich corka - zapraszajcie ich do siebie. Teraz jeszcze tego nie odczuwasz, ale jak bedziesz miec dziecko to bedzie problem ze ono bedzie sie chcialo zobaczyc z babcia czy dziadkiem i odwrotnie, dziadki beda chcialy sotkac sie z wnuczkiem. Z tesciemia i z rodzicami jest tak, ze gniazda w gniezdzie nie zbudujesz, ale szacunek i relacje rodzinne wypadalo by utrzymywac, nie ma jednak zadnej reguly, to wszystko zalezy od tego jakimi oni ludźmi są i czy zasluguja na Twoja milosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj wiele złych, podlych rzeczy...za NIC, poprostu za NIc:) :/ niektorzy twierdza ze przez zazdrosc o starszego, jedynego braciszka...ale przeciez to musi miec jakies granice. A ona zanim mnie poznala byla wrogo nastawiona. A najbardziej bolalo ja to(dodam ze jest strasznie rozpieszczona, i taka dumna) to ze tesciowie bardzo mnie od poiczatku polubili, szczegolnie mama narzeczonego z ktora moglam zawsze pogadac nawet sie zwierzyc, zakupy te sprawy, wszystko, wspolne obiadki. I chodzi tez o to ze ja im zawsze duzo pomagalam np w przygotowywaniu jakis przyjec rodzinnych itd(a strasznie lubie gotowac to juz w ogole tesciowawniebowzieta:)) ja zawsze bylam skromna nie robilam nic na pokaz. No i tesciowa czasem przy szwagierce napomniala cos ze ona taka leniwa ze nic nie umie zrobic, niby dla zartow, ale ona sie wsciekla wtedy juz totalnie. i zaczela jakies akcje, buntowala tesciow opowiadala jakies bajki ze ja jej groze, ze do niej wypisuje.A i dodam ze zawsze chcialam sie z nia chociaz zakolegowac, jakas ja "podejsc" wierzylam ze jak sie poznamy moglybysmy sie polubic naprawde. ale nie...ona uparta darzyla do jednego do sklucenia mnie z rodzicami swoimi....i udalo mi sie w koncu nie wytrzymalam po jej wielu prowokacjach i wyrzucilam jej pare spraw, a ona poleciala i powiedziala z placzem ze ja ja powyzywalam, uderzylam z liscia:)-to mnie rozwalilo:) moj facet potwierszil ze nic takiego sie nie stalo ale ona tak ryczala, tak zagrala ze oni juz zwatpili i zaczeli do mnie cos mowic zebysmy sie zastanowili nad naszym zwiazkiem bo jak w rodzinie ma byc wojna to lepiej zebysmy sie nie pobierali....ot cala prawda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj wiele złych, podlych rzeczy...za NIC, poprostu za NIc:) :/ niektorzy twierdza ze przez zazdrosc o starszego, jedynego braciszka...ale przeciez to musi miec jakies granice. A ona zanim mnie poznala byla wrogo nastawiona. A najbardziej bolalo ja to(dodam ze jest strasznie rozpieszczona, i taka dumna) to ze tesciowie bardzo mnie od poiczatku polubili, szczegolnie mama narzeczonego z ktora moglam zawsze pogadac nawet sie zwierzyc, zakupy te sprawy, wszystko, wspolne obiadki. I chodzi tez o to ze ja im zawsze duzo pomagalam np w przygotowywaniu jakis przyjec rodzinnych itd(a strasznie lubie gotowac to juz w ogole tesciowawniebowzieta:)) ja zawsze bylam skromna nie robilam nic na pokaz. No i tesciowa czasem przy szwagierce napomniala cos ze ona taka leniwa ze nic nie umie zrobic, niby dla zartow, ale ona sie wsciekla wtedy juz totalnie. i zaczela jakies akcje, buntowala tesciow opowiadala jakies bajki ze ja jej groze, ze do niej wypisuje.A i dodam ze zawsze chcialam sie z nia chociaz zakolegowac, jakas ja "podejsc" wierzylam ze jak sie poznamy moglybysmy sie polubic naprawde. ale nie...ona uparta darzyla do jednego do sklucenia mnie z rodzicami swoimi....i udalo mi sie w koncu nie wytrzymalam po jej wielu prowokacjach i wyrzucilam jej pare spraw, a ona poleciala i powiedziala z placzem ze ja ja powyzywalam, uderzylam z liscia:)-to mnie rozwalilo:) moj facet potwierszil ze nic takiego sie nie stalo ale ona tak ryczala, tak zagrala ze oni juz zwatpili i zaczeli do mnie cos mowic zebysmy sie zastanowili nad naszym zwiazkiem bo jak w rodzinie ma byc wojna to lepiej zebysmy sie nie pobierali....ot cala prawda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie moj narzeczony tez sie przez to wsiekl na rodzicow:( a ja nie chcialam zeby tak wyszlo teraz mam nawet wyrzuty ze dalam sie podejsc....ale z drugiej strony to co ja jestem? ytylko czlowiekiem, ile moglam wytrzymywac te prowokacje, nie moge tez z drugiej strony pokazywac ze zawsze ulegne, ze ja zawsze pierwsza przyjde. Mam swoja godnosc i ne dam sie tak traktowac...ogromnie mi zal tego wszystkiego, a ona-siostra faceta-nieswiadoma pewnie jeszcze tego-rozwala swoja rodzine. a napewno straci brata jak sie nie zmieni. dodam ze jest 2 lata mlodsza i nie jest jakas malolata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mialam problem z siostra meza. Nie odzywalysmy sie dosyc dlugo. Ale tarda bylam i jezdzilam do tesciow w d... tam mialam co ona sobie myslala i co gadala. Nawet na jej wesele pojechalam , wielką łaske zrobilam dla mojego męza czyli jej brata. w koncu ona zostala sama samiutka jak palec i raptem jej sie odmienilo a ja jestem czlowiekiem ktory wybacza krzywdy o ile ktos na to zapracuje i zasłuzy wiec teraz jest luz. Twoj wybor co zrobisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysłowa Gośka
ty też kiedyś będziesz teściową i ....zostaniesz babcią:D:D:D - nie będziesz rodziną?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia1617
ale wlasnie ze tu juz problem urosl do tego stopnia ze jej rodzice tez maja jakies obiekcje do naszego zwiazku, ja poprostu nie mam sily juz na to.... za duzo nerwow mnie to wszystko kosztowalo i zdrowia:( bo jestem troche znerwicowana. trafilam nawet przez to do szpitala....nie moge sie juz tak denerwowac musze zyc teraz spokojniej, ale mnie to tak dreczy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×